Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#anonimowemirkowyznania #rozwod #podzialmajatku
Cześć,
Moje kilkuletnie małżeństwo zmierza ku rozwodowi. Mam w związku z tym kilka dylematów i proszę o konstruktywną pomoc w podejmowanych decyzjach.
1. Mamy 4-letnią córkę. Zdaniem matki powinna zostać finalnie z nią ponieważ to kobieta i to od niej w takim wypadku będzie mogła brać przykład odnośnie ubioru czy podejmowanych decyzji. Według mnie w niektórych względach (chyba tylko estetycznych) racja ale np w podejściu aby uczyć ją żeby szukała chłopaka traktującego ją jak księżniczkę już zdecydowanie nie. Cała farsa ze ślubem itd wynikła właśnie z tego powodu i tutaj bezapelacyjnie duża w tym moja wina (oboje byliśmy mocno spierdzieleni wychowawczo przez rodziców).
2. Mamy mieszkanie na kredyt bez rozdzielności majątkowej. Żona ma moim zdaniem głupi pomysł żeby je za jakiś czas sprzedać i podzielić się pozostałym kredytem po 50%.
Nie zgadzam się z tym kompletnie bo po pierwsze ja do budżetu domowego przynoszę średnio 65% całości od kilku lat (nie moja wina że wybrała słabiej płatną ścieżkę kariery). I po drugie to z moich oszczędności przedślubnych pochodziło niewiele ponad 10% które zostało przeznaczone na wkład własny zakupu mieszkania.
Biorąc pod uwagę powyższe to teraz uważam że albo spłacamy po połowie ratę i dzielimy mieszkanie gdzie ja mam 60-65% całości lub jeżeli byśmy sprzedawali je to pozostałego zobowiązania spłacam nie 50% ale 50% minus kwota którą dałem na wkład a resztę spłaca ona. (czyli np 200tyś na 50% to 100tyś minus np 10tyś więc ja spłacam 90tyś a ona 110tyś). Ogólnie nie robiłbym problemu z podziałem 50-50 ale nie mam zaufania do tej osoby bo gdyby wyszło tak, że dziecko zostanie z nią to będzie podejrzewam chciała mi maksymalnie dopierdzielić.
Mi zależy teraz na dobru dziecka, matce też źle nie życzę- niech znajdzie szczęście u kogoś innego bo ze mną go nie znajdzie. Teraz patrząc to od początku jest to tylko wspólna egzystencja bez pociągu do siebie mając iskrę w oku.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5eb8705d46fe92d49c8d04bb
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
  • 11
@AnonimoweMirkoWyznania: Odnośnie drugiego pytania nadmienię, że nie jest to takie proste "podzielić wszystko 50-50 albo 40-60 itp., ponieważ w postępowaniu o podział majątku sąd może dzielić wyłącznie aktywa, a nie kredyt i to jest niestety największy problem w sprawach działowych.

EDIT: Jeżeli faktycznie rozpad małżeństwa jest trwały i nie macie szans żeby się pogodzić, chociażby dla dobra dziecka, to koniec końców będziesz musiał iść do prawnika, który poprowadzi całą sprawę.
Gilemon:

Nie zgadzam się z tym kompletnie bo po pierwsze ja do budżetu domowego przynoszę średnio 65% całości od kilku lat

Nie ma to znaczenia, choćbyś przynosił 90%. Zostając małżeństwem prawnie wszystko co zarabiacie jest wasze - wspólnie i solidarnie. Więc tylko to 10% wywalczysz jeśli idowodnisz ze były to pieniądze sprzed ślubu.

Zaakceptował: Precypitat
ŚwiętaKrowa: @bellazi: o właśnie. Facet tyra całe życie, zawiera ten debilizm zwany małżeństwem, żoneczka cyk rozwodzonko i teraz facet traci to na co #!$%@?ł całe życie. Więc po co w ogóle pracować jeśli i tak zostaniesz okradziony? Najlepiej żłopać piwsko na bezrobociu i mieć #!$%@?, 500+ wpadnie albo i nie.

OPie walcz o każdy grosz, ciężko na to zapracowałeś (I tak niewiele wywalczysz, ale na litość boską nie olewaj sprawy