Wpis z mikrobloga

1/xxx

09.05.2020

Jest godzina 2:51. Czuję, że mógłbym żyć normalnie, ale na co dzień przytłaczają mnie myśli. Myśli, które są autodestrukcyjne, przy czym każda kolejna próbuje podważyć tą poprzednią. Można to nazwać "mętlikiem w głowie". Te myśli działają jak stalowe kule, które ściągają mnie na dno i nie pozwalają się wynurzyć. Jakby mój mózg doszukiwał się błędów w absolutnie wszystkim co robię czy mówię. A gdy ich nie znajduje, to zaczyna drążyć, szukając czegoś żebym tylko poczuł się gorzej. Nieustannie mam wyrzuty sumienia, nie wiem dlaczego... W codziennych nic nie znaczących sytuacjach jak na przykład pójście do toalety mój mózg analizuje każdy szczegół tego, co robię, a następnie doszukuje się problemów. Czy mój chód po podłodze był zbyt głośny? I w tym momencie zaczyna się obwinianie samego siebie, jakbym zrobił coś społecznie nieakceptowanego, a cały świat to zobaczył. Jest to uczucie ciągłej winy, wstydu i wewnętrznego bicia samego siebie po mordzie jednocześnie wmawiając sobie, że mogłem coś zrobić lepiej. Jednym słowem - paranoja. Czy mój oddech jest zbyt głośny? Na pewno tak, muszę innym przeszkadzać, więc będę oddychał płytko i cicho. Czuję jakby cały świat czegoś ode mnie wymagał, a ja nie mogę temu sprostać, jakbym był światu coś winny. Do tego dochodzi absolutnie nigdy nieustające uczucie pośpiechu porównywalne do tego, kiedy budzisz się o 7:55 a na 8:00 masz rozmowę o pracę. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie ma powodu dla którego miałbym się spieszyć czy stresować ale moja podświadomość uważa inaczej. No tak... Jeszcze jest to podważanie sensu wszystkiego, bo w końcu jaki jest cel? I tak wszystko i wszyscy obrócą się w piach... Muszę przelać też na papier mojego największego wroga, a zarazem przyjaciela, a mowa o derealizacji połączonej z depersonalizacją. Od wielu lat mam uczucie, jakbym ja i świat dookoła mnie nie był prawdziwy. Sam nie wiem czy to dobrze. Mam wrażenie, że mechanizm ten się zapętlił i nie wiem jak go przerwać. Z logicznego punktu widzenia wiem, że on chce mi pomóc przetrwać stresową sytuacje, ale z drugiej strony taka sytuacja nie ma miejsca. Może mój mózg tak się do tego mechanizmu przywiązał, że strach wywołuje sama myśl o życiu bez niego? A może mój umysł obawia się gwałtownego skoku pomiędzy relaksem, a bardzo stresującą sytuacją, więc woli pozostać w trybie czuwania? Mam też problem z emocjami. Nie potrafię ich odczuwać tak jak inni. Przynajmniej jeśli chodzi o te pozytywne, bo z negatywnymi sypiam w jednym łóżku. Jest to dzień pierwszy mojego pamiętnika. Jeszcze nie wiem jak często będę go uzupełniał, ale przynajmniej raz dziennie.

#zdepersonalizowanypamietnik
  • 6