Aktywne Wpisy
America +25
InnyWymiar90 +22
Chłopie wyjmij kalkulator albo przelicz se pod kreską to równanie.
Dziwka droga, mówią tylko ci co sami świnki nie mają uuu ou ou.
#pokazmorde
Dziwka droga, mówią tylko ci co sami świnki nie mają uuu ou ou.
#pokazmorde
Podejmę się odpowiedzi.
Robisz coś pierwszy raz - nie wychodzi. Trudno, to pierwszy raz, każdy kiedyś zaczynał. Robisz coś drugi raz - nie wychodzi. Piąty, dziesiąty. Masz kilkanaście lat i widzisz, że twoi koledzy nie mają tego problemu. Im się udaje, im wychodzi. I dociera do ciebie, że może to nie jest kwestia wprawy, ale czegoś więcej. Może to ty jesteś po prostu jakiś #!$%@?? I każdy kolejny rok przynosi potwierdzenie. A jak jesteś w tym #!$%@? to to odpuszczasz, bo to nie jest gra komputerowa, gdzie każdy sobie może postrzelać i wyłączyć. To jest życie. To jest próba nawiązania realnych kontaktów z innymi. A jak kolejny raz widzisz, że ty tego nie potrafisz, że nie potrafisz rozmawiać "o niczym", że masz w dupie "kto się porzygał na imprezie" to ludzie mają cię za dziwaka i na przerwach sam podpierasz ścianę kolejny rok to coś jest nie tak.
Budzisz się mając 20+ lat i dociera do ciebie dlaczego tak się stało. Może to rodzice? Może po prostu taki jesteś, taki charakter. Może wyglądasz odpychająco? I na to wchodzi blackpill, który w jakiś sposób (trochę przerysowany) to wszystko wyjaśnia. Ja swoją samotność próbowałem zasypać ćpaniem, jak mi się nie udało strzelić samobója to wjechała depresja na pełnej. I tam gdzie inni się poznawali, spotykali, pierwsza praca, pierwsze samodzielne wakacje i wynajmowanie mieszkania to ja leżałem sztywno w łóżku i gapiłem się w sufit nic nie czując - jak żywy trup.
Lata lecą. I masz 27 lat (jak ja) i jesteś prawiczkiem. Nie oszukujmy się - to jest najlepszy dowód na to, że jesteś #!$%@?. Coś nie pykło w życiu. Widzisz swoich dawnych kolegów z klasy na fejsie i na insta - mieszkają za granicą, jeżdżą na wakacje, erazmusy, studia prawnicze, dyplomy, dziewczyny, samochody, mieszkania, dobra pensja. A ty masz 27 lat i jesteś w czarnej dupie. Nie masz argumentów - nie jesteś nawet człowiekiem.
Prawie tyle działałem na tinderze i jeszcze jednym podobnym. Miałem przez ten czas tyle par, co zwykła dziewczyna robi w dzień. Na kilkadziesiąt z dwiema dało się pisać, z czego z jedną kilka tygodni, aż się na mnie nie poznała i rzuciła kontakt w #!$%@?.
Studiuję gównokierunek zaocznie, na którym nie ma dziewczyn. Z innych grup wszystkie mają chłopaków. Poza tym w samej grupie jest 20 przystojniejszych i wyższych ode mnie, którzy mają jakieś pieniądze, samochód, doświadczenie i pewność siebie.
A wiesz, że przez okres edukacji można nie mieć żadnej koleżanki? Albo 1-2, które i tak są w kilkuletnich związkach i mieszkają na drugim końcu świata.
Widzę kolega albo troll, albo żyje w innym świecie xD
Poza tym #!$%@? w jakieś lodziki i "hehe ruchanko", kiedy większość (?) z nas chce tu zdrowej relacji, intymności i bliskości emocjonalnej - nawet jeśli nie potrafi tego przyznać przed samym sobą i wyrazić.
No to też sobie odpuściłem, bo patrząc na konkurencję jest to strata czasu i SUICIDE ROCKET FUEL.
Alkohol nie rozwiązuje długoletnich problemów psychicznych i nie zmienia charakteru człowieka. Ja po kielichu jestem jeszcze smutniejszy.
To nie jest kwestia wiary, ale faktów. 2 lata temu miałem taki sezon wyjścia do ludzi, gdzie zagadałem do 6 dziewczyn w realu. Efekt? 2x wymusiłem numer (#!$%@?, muszę rozchodzić te sytuacje), po czym okazało się po jednym SMSie, że nie są zainteresowane.
Jak nie masz znajomych i nie jesteś wystarczająco ekstrawertyczny i przystojny na tindery to jesteś w głębokiej piździe. Po prostu nie ma gdzie kogoś poznać. To jest obiektywny fakt i nie żadna "wiara, że jest inaczej". Ławka się kończy - nie ma rezerwy, nie ma gdzie uderzać.
I NAWET #!$%@?ĄC OD WYGLĄDU(!) - dodaj do tego, że lata depresji i samotności oraz głęboka introwertyczna osobowość działają tak, jakbyś się obsmarował gównem - z daleka czuć, że jesteś #!$%@?. Kobiety to wyczuwają. Widzą, że koleś ma zerową pewność siebie.
Dodaj do tego, że jak masz 2x lat to dziewczyna nie chce kolesia, który mieszka z mamą. Nie chce faceta, który zarabia minimalną. Nie chce faceta bez samochodu.
Podsumowując: IT'S OVER. Finito. Koniec.
#przegryw #tfwnogf
@przystojnykawaler: Mam dokładnie tak samo. Gdy nie widzę efektów swoich działań, to odpuszczam bo szkoda marnować czas, a o samopoczuciu to nawet nie wspomnę.
Zgadzam się we wszystkim i nie mam nic do dodania.