Wpis z mikrobloga

Witam Wykopki
Chciałbym się z Wami podzielić najbardziej pechową sytuacją która mi się przydarzyła wczoraj, a właściwie to najbardziej pechową jaka przydarzyła mi się od ponad trzech lat.
Godzina 22 (Trochę po 22 ale #!$%@?), postanowiłem że skoczę na spacer przemieszczając się okolicznymi ciemnymi uliczkami i będąc przy pobliskiej placówce banku wpadłem na pomysł że wybiorę resztę wypłaty (Zakupy na święta i bimber by się same nie kupiły). Wybrałem pieniążki, wszystko ładnie pozwijałem i myk tysiączka do tylnej kieszeni. Jak się pewnie już możecie domyślać moje zdziwienie i złość gdy skumałem że nie mam siana w kieszeni były przeogromne. Prawie natychmiast poszedłem szukać zguby podążając tą samą trasą, ale od razu czułem zrezygnowanie wywodzące się z tego że połowa mieszkańców mojego miasta to starzy narkomani i złodzieje (Podświadomie czułem że te pieniądze już są roztrwaniane przez jakiegoś okolicznego opryszka). Szukałem dwa razy i nie znalazłem nic. Wnioski z tego wyciągnąłem dwa, że pieniądze nawet noszone przy dupie mogą się bezwiednie wymknąć z kieszeni i że powinienem po 23 latach życia w końcu kupić portfel. Trochę pocieszam się faktem że dzięki prężnie postępującej epidemii i tak bym ich pewnie nie przebimbał, ale jednak trochę #!$%@? szkoda.
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego dnia