Wpis z mikrobloga

Murasy sklejcie akcje. Pobrałem sobie Call of Duty: Warzone. Rozegrałem kilka meczy z debilami i nagle trafiłem na typka z którym grało mi się zajebiście dobrze, no tak 10/10. Mógłbym z nim podczas wojny śmiało cisnać. No i se gramy kilka meczyków i zauważyłem, że jestem #!$%@? głodny. To mu pisze, że cisnę jeść, a on pyta skąd jestem. Okazało się, że jest polakiem. Mieliśmy się w znajomych w grze.
Chciałem jeszcze z nim zagrać, ale nie chciałem mieć wiecznie odpalonej gry w tle by i tak nie widzieć, ze napisze, więc chciałem go znaleźć w Battle.net czyli launcherze odpalającym grę, ale z przyzwyczajenia wbiłem na steama i go tam znalazłem.
W jego profilu zauważyłem, że ziomek należy do jakiejś grupki która ma w sobie nazwę mojego rodzinnego miasta i doznałem zwarcia. Napisałem do niego, okazało się, że jesteśmy z tego samego, małego relatywnie miasta.
Jaka jest, #!$%@?, szansa na spotkanie drugiego gracza w grze do której czasami cieżko wbić z powodu zbyt dużej ilości graczy, a do tej pory spotkałem samych obcokrajowców?
No i se gramy czasami i jest supi

#callofduty #warzone #modernwarfare #coolstory
  • 13
@le1t00: Kiedyś se siedzieliśmy w sześciu na tsie, no i postanowiliśmy zagrać arama w lola, ale w 6 się nie da, więc w 5 odpaliliśmy jednego, a szósty stwierdził, że też sobie zagra. I #!$%@?ło go do meczu przeciwko nam.
@le1t00: ja tak 5lat temu poznalem moich najlepszych ziomków aktualnie. Przypadkowe spotkanie na jakims randomowym serwerze Minecraft. Przyjemnie nam sie grało, pozniej okazalo sie ze dwóch mieszka w wiosce sąsiadującej z moim miastem a do trzeciego mam 12km ( ͡° ͜ʖ ͡°) i tak już od lat