Wpis z mikrobloga

#lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolisto

OSTATNI KAWAŁEK
Zmęczony najemnik stanął przed urządzeniem nagrywającym znajdującym się na mostku statku. Na hologramie pojawiła się jego własna wyprostowana sylwetka z rękami złożonymi do tyłu.

- Mówi kapitan "Krwawy Dziewięć". Nowy dowódca fregaty... - Najemnik zerknął szybko na rejestry w komputerze - ... fregaty "Farciarz". Mamy dzisiaj szesnastego Zilah. Czas gwiezdny... - kolejny rzut oka na wyświetlacz - ... a jakże by inaczej. Czas gwiezdny dwadzieścia jeden koma trzydzieści siedem. Nagrywam ten wpis jako mój osobisty pamiętnik. Być może jako mój testament.

Od kiedy uległem temu spaczeniu… albo jak kto woli, stałem się wrażliwy na Moc, zacząłem śnić. Dzisiaj po raz pierwszy od dawna śnił mi się mój przyjaciel Jelodan. Ostatni raz widzieliśmy się 11 lat temu na Ozillonie, gdy smutni panowie w szarych szatach Jedi zabierali go do swojej akademii. Wtedy wydawało mi się że to najgorszy dzień w moim dziecięcym życiu. Straciłem jedynego przyjaciela. Pamiętam jak wtedy ostatni raz podszedł do mnie, zdjął ze swojej szyi swój szczęśliwy medalion i dał mi go w prezencie. "Masz debilu bo pewnie wpakujesz się w jakieś kłopoty beze mnie" jego zawadiacki uśmiech, mukę w ramiono i ostatnie słowa pamiętam do dzisiaj.


"Krwawy" sięgnął za kołnierz kurtki i wyciągnął cienki srebrny łańcuszek. Na jego końcu błyskał trójkątny medalion, w kształcie kawałka pizzy. Przysmaku Ozillońskiej kuchni który w swoim czasie podbił całą Republikę i nie tylko. Dla „Krwawego” był to jednak symbol przyjaźni i nadziei.

W każdym razie – Najemnik schował wisiorek pod kurtkę - Mam nadzieję że u ciebie wszystko dobrze stary druhu. Uczysz się tych Jedajskich sztuczek i że jesteś szczęśliwy. Przynajmniej ty. Medalion oddam jak się w końcu zobaczymy, bo mam wrażenie że to był twój ostatni żart wobec mnie i zamiast szczęścia przyciąga na mnie pecha. – „Krwawy” uśmiechnął się smutno i spojrzał na podgląd z kamer statku. Jedna z nich pokazywała sektor medyczny a w niej dwa czarne worki na ciała.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- To chyba koniec „Galak Pizzy” - Kapitan stanął w chłodni nad ciałami swoich byłych podkomendnych. Dwie godziny temu osobiście wyciągał z przestrzeni kosmicznej to co zostało z Hana. – Dalej byście żyli gdybym was nie zwerbował. Gdybym nie podpisał kontraktu z tym diabłem Xsisem kilka lat temu. Byłoby lepiej gdybym kiedy go spotkałem po prostu zwyczajnie umarł…

Zamknął oczy i wrócił wspomnieniami do ataku Republiki na Ozillon 11 lat temu. Był tam przecież. Mały gówniarz z gilami pod nosem któremu wręczono blaster i kazano walczyć. Teraz pamiętał tylko urywki scen. Lądowanie transportowca Republiki z wysiadającym samotnym Jedi. Ten sam Jedi zabijający jego rodaków, jakby od niechcenia. Zbliżał się ku niemu. Blaster drżał mu w ręce, strzelał na oślep. Władował w kierunku czarnej postaci kilka strzałów a tamten wciąż szedł, powolnym nonszalanckim krokiem. W końcu gdy nie pozostał nikt żywy podszedł do niego. Poczuł jak Jedi ściska go za gardło i podnosi do góry. Poczuł że to koniec. Poczuł że umiera. Zobaczył przed oczami swoich rodziców i swojego przyjaciela a potem sięgnął po granat plazmowy przytroczony do jego za dużej kurtki. Wyciągnął zawleczkę. Jedi tylko zaśmiał się i zgniótł granat niczym świeżego pomidora.

- Jesteś bardzo odważny - wyszeptał mu wtedy Xsis - Czuję w tobie potencjał. Od teraz będziesz moim małym kaczątkiem. Rozumiesz?


„Krwawy” otworzył oczy i wrócił do rzeczywistości. Zauważył że trzyma zaciśnięta pięści na worku w którym znajdowało się ciało Erka. Podjął decyzje.

ZABIJE ICH WSZYSTKICH.
ZNISZCZY ZAKON JEDI i nie będzie nigdy więcej żadnych dzieci zabieranych od rodzin i przyjaciół.
ZNISZCZY REPUBLIKĘ i nie będzie nigdy więcej żadnych sierot tracących rodziny przez głupie wojny.
ZNISZCZY SITHÓW i nie będzie żadnych zdrad, zła i bezmyślnej rzezi.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

"Lód w żyłach, ogień w sercu!” tak zawsze mówił Erk, gdy szli na akcje. Te słowa zawsze dodawały mu otuchy. "Krwawy” opanował drżenie rąk i wszedł do komnaty medytacyjnej mistrza Xsisa teraz każącego nazywać się Ordo-Karrem. Drzwi ze szczękiem zamknęły się za nim. Nie było już odwrotu.
- Czego? – zapytał niezwykle łagodnie jak na siebie Sith.
„Krwawy” podszedł powoli w jego kierunku i uklęknął przed nim na jedno kolano.
- Jestem gotowy na naukę... mistrzu - odparł chłodno najemnik, ale w sercu marzył o chwili kiedy w końcu przebije mieczem jego zimne serce a jego prywatna zemsta się dokona.

@lacuna @Lisaros jeśli to możliwe proszę o dodanie mnie do frakcji Sithów od następnej tury.
Pobierz Zeroskilla - #lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolisto

OSTATNI KAWAŁE...
źródło: comment_1584377044TFECF7f3N54jglSvOB2LNI.jpg