Wpis z mikrobloga

Witam,

Szybko się przedstawię, lvl 24, czytam Wypoka od dłuższego czasu jednak raczej się nie udzielam (jak i ogólnie w internetach).

Mam problem z laską, spod #przegryw #logikarozowychpaskow

W dużym skrócie, pierwszy związek, 2 lata temu zaczęty. W trochę dla mnie gorszym okresie wróciła znajomość z czasów szkoły podstawowej i przerodziła się w związek. Otrzymałem psychiczne wsparcie, pomoc i opiekę. Po pierwszych 3-4 miesiącach #lovelivesunshine zacząłem zauważać (szybko, wiem), że moja partnerka ma jednak więcej niż kilka dodatkowych kilogramów, że w lodówce w domki gniją rzeczy w lodówce, że wszędzie syf, naczynia wiecznie niemyte, (takie niesprzątanie od roku) i postanowiłem to w Niej zmienić.

Dowiedziałem się także, że zawaliła studia i jest na rocznej przerwie pracując w sklepie z butami i biorąc pieniądze od rodziców na utrzymanie (między innymi Mercedesa od Taty, własnego mieszkania, zachcianek).

Jakoś 8 miesiąc, propozycja wyprowadzki z Jej strony. A co tam, spróbuję. Rzeczy pt. naczynia, lodówka udało się wyklarować. Wraca na studia.
Niby wszystko jest okej, ale widać pogorszenie po kilku miesiącach - płacze w ramię, że jej źle, że nie daje rady, że rodzice źli bo się czepiają bo coś tam. W międzyczasie nowe TV od rodziców, za mniej więcej 4-6k. Ech.

Dochodzi do tego, że wraca do nawyków nic nie robienia - wracam po dniu pełnym aktywności, a dom to sajgon - rzucone ubrania, naczynia, coś się rozkłada, no jakby nikogo nie było tylko syf zrobiony. Podglądam oceny na edzienniku, dokładnie to samo co w niezdany rok...

Konfrontuję. Bo mi ten kierunek nie odpowiada, rodzice wymuszają, ja tego nie chcę. To mówię, że trzeba coś z tym zrobić, że pół roku później sytuacja się nie zmieni - a będą większe pretensje za branie rodziców pieniędzy na utrzymanie. PS Chciałem kupić własne auto w międzyczasie, bo C klasa to drogie auto, ale ze strony rodziców (dziewczyna zawsze zależna od decyzji rodziców) sprzeciw, że wszystko co kupimy za 5k będzie się sypać i w ogóle. BTW jestem mechanikiem i mogę Wam powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że #!$%@?. Najgorsze są właśnie perełki co nawet najmniejszą #!$%@? się nie psuje przez 5 lat (wg. właściciela).

Powiedziała rodzicom, niejako po przymuszeniu do podjęcia wiążącej decyzji. Powiedziała, że chce jechać do Norwegii, ja w sumie Polski jakoś szczególnie nie chwalę( do rodziców), w UK mieszkałem 5 lat, angielski znam to mówię - co nie zabije to zostawi blizny. Na wniosek rodziców rzuciłem robotę na jednym warsztacie, robiłem D, kwalifkacje i 3 pracę (inny warsztat dorywczo, pizza i przewozy medyczne prywatne, najczęściej po nocach) przez 3 miesiące. Dziewczyna najela się do monopolu na pełen etat - i to chyba był najlepszy okres pod względem funkcjonowania i polegania na Niej.

Dotarliśmy, mi się udało zacząć na złomie, po 2 tygodniach złomowych, zostałem mechanikiem w serwisie Volvo, ciężarowo - autobusowym(na coś się D zrobione przydało. Kolejne pół roku spinam dupę, żeby oddać za D (chociaż niby nie trzeba).

Dziewczyna dostała po znajomości w Burger Kingu na 1/3 etatu, głównie nocki. Narzekała strasznie, niby zmienić chciałaby i niby aplikuje, ale nic nie ma.

2 lata razem, siedzimy teraz na piętrze u rodziców, słucham od Niej info w stylu, że dziwią się że to Ona nie zarządza pieniędzmi u nas i czemu Jej nie oddaję (zawsze mieliśmy wspólne konto + priv). Ojciec, taki Janusz trochę, już liczył nam że możemy oszczędzić na Misubishi z salonu (w sensie ja). Bo nie mogę używanego auta kupić za 1/10 ceny. W ogóle najpierw mieliśmy na mieszkanie dozbierać, tylko dziewczyna nie zarabia.

Jest coraz gorzej jeżeli chodzi o naszą relację, mi się nie chce już opiekować małą dziewczynką. Jest powrót do starych nawyków, z drugiej strony pretensje do mnie, że się izoluję, za dużo oczekuję i jest taka zła i w ogóle. Przyznaję się też , że odpuściłem staranie się bo nie mam siły. Nowe miejsce, nowe wymagania, nowy język do nauki.

I żeby nie było: to nie tak, że to są jacyś źli ludzie i w ogóle. Rodzice sympatyczni i lubić się dają. Dziewczyna mądra na swój sposób i mocna w działaniu, ale niestety tylko w gębie. Chciałem Ją udoroślić, ale mi nie idzie.

Najbardziej przeszkadza mi brak partnerki dorosłej. Jak się coś dzieje poważniejszego to na mojej głowie. Już w PL przestała jeździć autem, potrafiła mieć pretensje czemu Ona musi jak byłem zmęczony i chciałem żeby Ona poprowadziła. Tutaj nie jeździ w ogóle (strach przed NO, jak mniemam). Nigdy przed zawaleniem studiów nie pracowała (do 22 roku życia). Życie podporządkowane pod rodziców, taka księżniczka trochę. Teraz Mama przejęła obowiązki gotowania dla nas. Nawet próbowała mi pranie robić na początku :( Ale udało się to naprostować. Ja chodzę do pracy, zbieram pieniądze, walczę z przeciwnościami losu i chciałbym mieć tego samego rodzaju wsparcie w Niej. Pracuje na 1/3 etatu, teraz strata pracy z powodu koronawirusa, ale zero nauki języka.

Generalnie swoje pół roku tutaj przebibała. Moje D spłacone, praca jest, dalsze plany też.

Jak wyjść z tego z klasą?
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Plew1234: Doczytałem do 3 akapitu i i bez obrazy ale ta kobieta to zwykły TROL i wnioskuję że lekarz stwierdził by u niej że ma coś z tarczycą. Właśnie marnujesz sobie życie kosztem litości gdy racjonalna część albo nawet większość Twojego mózgu krzyczy #!$%@? od niej bo utoniesz w syfie. Bez obrazy.
  • Odpowiedz
@Plew1234: Lepiej dla was obojga będzie, jeśli zerwiecie. Jestem pewien, że ona myśli to samo, na pewno ma świadomość problemu ale widać to póki co jest ponad jej siły, ona wie że straciła w twoich oczach i wie doskonale co o niej myślisz Bez sensu, żeby zmieniała się pod Ciebie ponieważ będzie to tylko pozorne i krótkotrwałe. Na ten etap życia nie pasujecie do siebie po prostu, ty już oczekujesz
  • Odpowiedz