Wpis z mikrobloga

Robię sobie rachunek sumienia. Z kobietą mamy od miesięcy zaplanowaną wycieczkę na Bali i wylatujemy za dwa tygodnie. Są przypadki koronawirusa w Singapurze (tranzyt) jak i w Indonezji. Przede wszystkim boję się, że nasz rząd (albo któryś z tamtych) zamknie granice i utkniemy na tygodnie w kwarantannach. Opcja zarażenia się wydaje się statystycznie znikoma, ale nikt tego nie bagatelizuje ani nie zamierza wracać do Polski zarażać rodaków w przypadku pojawienia się jakichś objawów. Na samym Bali niestwierdzono żadnych przypadków. Skrajna nieodpowiedzialność? Lecieć? Nie lecieć? Wybuchnie, nie wybuchnie? Jeśli nie lecieć, to wtopione pieniążki, ale one akurat nie są najważniejsze. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#koronawirus #gownowpis #podroze
  • 16
  • Odpowiedz
@LruceBee: Niby tak, choć sama Indonezja raczej podchodzi lajtowo do turystów lecących na Bali i zamiast banować ew. proszą o papierek potwierdzający zdrowie, które można z zakaźnego oddziału w Warszawie dostać (od nas tego jeszcze nie wymagają). Same bany poleciały chyba tylko dla osób, które w ciągu 14 dni były w Iranie, Włoszech, Południowej Korei (no i ofc Chin). Ryzyko tego, że zbanują nas jest raczej znikome, chociaż mam niestety wrażenie,
  • Odpowiedz
@Januszzlasu: Shit, to w Twoim przypadku raczej ryzykowne tam lecieć chyba. My się boimy o kwarantannę, bo mamy różnego rodzaju zobowiązania w życiu - a to uczelnia, a to praca, której nie możemy sobie odpuścić albo iść na urlop lub wykonywać ją zdalnie (nie korpo), nie wiem jak w Twoim przypadku. Osobiście boję się, że zbanują nas dzień przed wylotem, w końcu w takich Włoszech do 1000 przypadków dotarli w zaledwie
  • Odpowiedz
@Januszzlasu: A poza tym problemem jest koszt leczenia na wypadek zarażenia, bo każdy PL ubezpieczyciel totalnie olewa wypłatę środków w przypadkach epidemii. (AXA i ktoś tam jeszcze mówi inaczej, ale na infolinii dowiesz się, że jednak pomagają tylko do pewnego etapu i w dość ograniczonym zakresie) ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@baltazaur: U mnie praca na swoim, wiec nawet jak nas po powrocie zamkną w domu to luz. Na miejscu bardzo stabilnie...zreszta...złap jakie jest prawdopodobieństwo zachorowania w himalajach. Jedyne ryzyko to lotniska. Druga strona medalu to to ze plan był na wyjazd z dzieckiem.
  • Odpowiedz
@Januszzlasu u mnie niby też na swoim, ale kobieta trochę inaczej. Dziecko bym się też bał zabierać. Bezpieczny powrót jest przy współpracy z PZU a za OWU:

1. Z odpowiedzialności PZU SA wyłączone są koszty leczenia, które powstały z tytułu lub w następstwie:

22) epidemii, o których władze docelowego kraju podróży poinformowały w środkach masowego przekazu;


EDIT: Nie wydaje mi się, że nie podepną tego pod epidemię, bo AXA uznała 300 przypadków
  • Odpowiedz
@Januszzlasu: Ciekawe w sumie, choć to...

Na ten moment, dopóki polskie władze oficjalnie nie ogłoszą epidemii globalnej, wszelkie wyłączenia obowiązują jedynie w konkretnym regionie Chin.

... pozostawia jakieś pole do interpretacji, bo w którym miejscu sklasyfikowano Chiny jako kraj dotknięty epidemią i kto to zrobił?
  • Odpowiedz
@baltazaur: 3 tygodnie temu byłem w Singapurze i już wtedy mieli 100 zainfekowanych. Trzepali ostro paszport (Chiny), pytali o wizyty na statkach. Dużo Chińczyków pouciekało z Wuhan na Bali, Lombok w obawie przed rozprzestrzeniającym się wirusem (póki jeszcze mogli ( ͡° ͜ʖ ͡°)). BTW, statystycznie złapać koronkę w Azji (poza Koreą i Chinami) to trzeba mieć mega pecha. Prędzej samolot się roztrzaska IMHO.
  • Odpowiedz