Wpis z mikrobloga

@PokoryDoZycia: ale laik może mieć 13 lat i 33. Może być laikiem po dwóch semestrach fizyki na politechnicznej informatyce, a może - jak Ty - mieć wiedzę na poziomie gimnazjum.

IMHO w takim razie Resnick i Halliday są za wysoko. To jest poziom obecnych studiów technicznych i zakłada (bardzo elementarne, ale jednak) rozumienie rachunku całkowego i różniczkowego. No i objętościowo na początek to dużo. To kilka bardzo solidnych tomów.
@PokoryDoZycia: mimo wszystko zacząłbym od podręczników licealnych na poziomie rozszerzonym. Jak przerobisz 3 klasy, to pewnie odechce Ci się dalszego czytania i uznasz, że wystarczająco umiesz. No i niestety z fizyką jest tak, że nie wystarczy przeczytać, trzeba umieć rozwiązywać problemy - zadania. A tego to już nikomu się nie chce robic.

Dopiero przy rozwiązywaniu zadań okazuje się, że jednak czegoś nie rozumiemy. Że niby przeczytaliśmy rozdział w książce, a teraz
@wonsz_smieszek czy ja wiem czy Resnick za trudny...?
W sensie
Jest to poziom liceum lekko zahaczajacy studia
Calki nie sa jakos bardzo namietnie stosowane i wszystko tlumaczone bardzo krok po kroku
Imo juz w gimnazjum mozna sie za to brac z podstawowym rozumiemiem rachunku rozniczkowego i calkowego
Ja uzywalem tego to testow w liceum
@Miguerim: obecnie jest to podstawowy podręcznik do fizyki na polibudach. Podstawa programowa matematyki w liceum w ogóle nie obejmuje całek, a pochodne wybranych funkcji (bodajże wielomianowych, wymiernych, potęgowych) są tylko na poziomie rozszerzonym.

Nie twierdzę, że nie można tego czytać wcześniej, ale też imho nie ma za bardzo sensu. To jest 5 obszernych książek. Ktoś, kto ostatni raz widział fizykę w gimnazjum znudzi się (albo najpierw pogubi, a potem znudzi) najdalej