Wpis z mikrobloga

Przechodząc dziś obok dworca zobaczyłem tak mocno wtuloną w siebie parę, że aż mi się smutno zrobiło. Najprawdopodobniej żegnali się przed krótką rozłąką. Byli młodsi ode mnie, on żaden chad czy Oskarek, ona też nie Julka, po prostu młodzi ludzie połączeni uczuciem.
Mój smutek nie był frustracją, ani też chorą zazdrością - najzwyczajniej się zamyśliłem o tym, jaki to musi być cudowny stan, być czyimś całym światem, tęsknić, pisać, dzwonić, mieć kogo czule żegnać i witać.

Po drugiej stronie jestem ja, glęboko w społecznym niebycie. Nikt nie zadzwoni, nie zapyta co u mnie słychać, nie znaczę nic. Najbliższa rodzina nawet nie wie kiedy mam urodziny, gdybym nagle kopnął w kalendarz to chyba moje zwłoki zdążyłyby się rozłożyć zanim ktoś by się zorientował.

Latka lecą, a taka nastoletnia miłość, która nie kalkuluje, nie szacuje, już mi się nie przydarzy. Im ludzie starsi tym bardziej tłumią uczucia, tym bardziej wstydzą się miłosnych wyznań i całej romantycznej otoczki, bo przecież tylko "gówniarze" afiszują się publicznie.
Nie chodzi mi o to, że chciałbym robić coś na pokaz, ale jest w tym coś ujmującego i szczerego, co nie każdemu jest dane doświadczyć (a szkoda...).
#przegryw #przemyslenia #samotnosc
Rzewliwy_wykolejeniec - Przechodząc dziś obok dworca zobaczyłem tak mocno wtuloną w s...

źródło: comment_1583350727dQjyoCIYupp0EKo2b4jEFU.jpg

Pobierz
  • 13
@Rzewliwy_wykolejeniec: też tak mam. Czujesz też czasami taką szczerą nienawiść do tych osób? Nie za to, że się kochają, ale że to oni urodzili się zdrowi i mogą się odurzać sobą nawzajem, a to akurat my musieliśmy być tymi, których los dotknął złą genetyką? Że nam nigdy nie będzie dane poczuć szczęścia i nikogo to nie obchodzi? No i że muszą okazywać to wszędzie i na każdym kroku, jakby śmiali nam
@Rzewliwy_wykolejeniec: witamy w dorosłości. Im bardziej będziesz się posuwał na linijce lat, tym więcej spraw stanie się obojętnych. Wiele spraw staje się zwyczajnie nierelatywnych, obcych Tobie. Najpierw wchodzi obojętność, potem wstręt i izolacja, zwłaszcza jeśli nie doświadczasz pewnych bodźców przez długi czas. Mogę porównać to do mięśni, które nieużywane zanikają - tak samo jak nawyki. Porzucając, z własnej lub niezależnej woli, zachowania oraz nawyki będące w przeszłości normą, wraz z wiekiem
@NukeOps: Bardzo zgrabnie to ująłeś. Tym porównaniem przypomniałeś mi fragment "Wilka Stepowego", gdzie bohater powieści opisując swoje spotkanie ze znajomym nadmienił, że przez długi czas izolacji tak bardzo odzwyczaił się od uśmiechania, że podczas rozmowy najzwyczajniej ta czynność sprawiała mu ból. Coś w tym jest. Te pierwotne instynkty są chyba atawizmem, chociaż to żaden wstyd przyznać się, że brakuje nam tego przywiązania. Ja traktuje to jak coś nieznanego, a że nieznane,
taka nastoletnia miłość, która nie kalkuluje, nie szacuje,


@Rzewliwy_wykolejeniec: to jest fałszywe poczucie. mam za sobą i nastoletnie, i dorosłe miłości, i zdecydowanie te dorosłe lepiej smakują i dają więcej satysfakcji.