Wpis z mikrobloga

Ostatnie okoliczności z mojego życia sprawiły, iż ograniczyłem mocno aktywność. Nie jest to jednak coś wyszukanego. Po prostu mam w ostatnich miesiącach coraz więcej momentów, gdy nie mam ochoty KOMPLETNIE NA NIC. Wynika to z wielu czynników. Jednym z nich jest dotykająca mnie z każdej strony presja społeczna. Nie dająca spokoju, wyniszczająca, męcząca, targająca moją osobą... Daje mi się we znaki krótko mówiąc.

Nie mogę żyć swobodnie... Znaczy mogę, jednakże wiąże się to z tym, że jestem samotnym spierdonem bez przyszłości. Bowiem ryjec mój okropny o wyglądzie upośledzonego goryla i elfa oraz głos przeraźliwy, niczym dławiący się penisem, uniemożliwiają mi szczęśliwe życie za X lat.
Nie mogę mieć znajomych. Jestem jakby przeklęty. Olbrzymi problem mnie dotyczy, jeśli chodzi o poznawanie nowych ludzi. Gdzie inni mają masę ludzi wokół siebie, ja nie mam ani jednej - o prawdziwym przyjacielu nie wspomnę.
Brak wsparcia od zawsze... od zawsze samotny, bez normalnych rodziców, bez rodzeństwa... Dziadka los mi odebrał. Nigdy nie czułem się potrzebny. Byłem raczej pretekstem to wytłumaczenia każdego problemu, który uderzał w moich rodziców. Nie raz słyszałem, że gdyby mnie nie było to to, czy tamto. Doprowadzało to nie raz do dużego buntu z mojej strony. Ja się na świat przecież nie prosiłem. Skoro zrobili dzieciaka to niech się teraz godzą z konsekwencjami, a obwinianie za wszystko mnie to kwintesencja mojej stagnacji w tym „domu”. Tak było tez niedawno, gdy znów wykrzyczałem - wydawałoby się - okropne rzeczy. Na szczęście wyzbyłem się już wyrzutów sumienia w stosunku do nich. Nie żałuje żadnych słów i to mnie poniekąd cieszy.

Każdy kolejny dzień to kolejne zmartwienia... Każda kolejna noc to wracanie do przeszłości... Każdy kolejny okres samotności to uwięzienie siebie samego w głowie przepełnionej smutkiem i pohamowaną agresją... Rozpacz, niedowierzanie w to, że coś tak okropnego mogło spotkać mnie tylko ze względu na złe urodzenie.
Pisząc wiadomości, marnuje bezpowrotnie czas, które nigdy nie będzie mi oddany, a został odebrany. Nic już nie będzie takie same, nic nie spowoduje, że raptem coś wypełni tę pustkę, jaka została wyżłobiona w mojej duszy w przeciągu ostatnich lat bez zrozumienia.
Mam tyle tu do powiedzenia, chciałbym się wyżalić z wielu spraw - szczególnie ostatnich. Wstydzę się, wstydzę się tak bardzo.
#przegryw #stulejacontent ##!$%@? #tfwnogf #depresja
  • 1