Wpis z mikrobloga

P3 - Czas wojny, czas pokoju #lacunafabularniestarwars - tag gry
#lacunafabularnie #lacunafabularnieczarnolisto

---------------------------------------------------

Huk kolejnych eksplozji raz po raz wstrząsał mocno już naruszonymi ścianami budynku. Generator pola siłowego został już wprawdzie uszkodzony, jednak oblegająca armia wciąż nie podejmowała się szturmu twierdzy na Ozillonie 3. Dimnu ściskał mocno swój karabin, dygocząc z zimna, głodu i braku snu.

- Dlaczego jeszcze po nas nie przyszli? - zapytał drżącym głosem swojego towarzysza broni
- Pewnie czekają na Jedi - jęknął cicho Sheev

Przysł#!$%@?ący się im pozostali żołnierze mimowolnie przełknęli ślinę. Mało kto spodziewał się, że rebelia nie wytrzyma nawet miesiąca. Armia Republiki po rekordowo szybkiej mobilizacji najpierw błyskawicznie spacyfikowała wszystkich sojuszników Ozillonu, by następnie rozgromić większość sił rebeliantów na planecie, która zapoczątkowała bunt. Walki liczone w setkach trwały niecałe dwa tygodnie, a w ich efekcie Ozillon stał się opustoszałym stepem. Ponad 3/4 mieszkańców planety w wyniku konfliktu zbrojnego straciło życie. Wśród ofiar były rodziny garstki rebeliantów, stłoczonych teraz w ostatnim punkcie oporu na księżycu Ozillon 3. Gdy siódmego dnia zniszczony został generator pola siłowego wokół twierdzy, obrońcy zaczęli się oswajać ze śmiercią. Jednak od 3 dni nie wydarzyło się nic poza regularnym ostrzałem budowli. Dimnu ostrożnie wychylił się przez okno obserwacyjne. Uniósł wzrok ku ciemnemu jak atrament niebu, by spojrzeć na swoją ojczyznę. Gdzieś tam był kiedyś jego dom, do którego nie ma już po co i dla kogo wracać.

Do którego już prawdopodobnie nigdy nie wróci.

* * *

Tesilius Alkai z uwagą obserwował oddalone o kilometr regularne rozbłyski w skąpanym w ciemności powietrzu. Choć artyleria armii Republiki niezmordowanie od trzech dni bombardowała słabnące mury twierdzy, to Tesilius wyczuwał, że chodzi tu w tym wszystkim o coś zupełnie innego.

- Czy czujesz to samo co ja Tesiliusie?

Głos Lorisas Xsisa wybudził go z wewnętrznych rozważań. Muun zamknął oczy (choć w totalnej ciemności niewiele to zmieniało) i wytężył pozostałe zmysły.

- Strach, głód, zmęczenie. Obrońcy twierdzy mają dość, pragną śmierci. - uczeń otworzył oczy - Mistrzu, musimy powstrzymać dalszy ostrzał!
- To niemożliwe. Rozkaz wydał sam kanclerz Thesaill. Na tym etapie to już tylko pastwienie się nad pokonanymi.
- Dlaczego w takim razie nie wydano rozkazu do szturmu? Pole siłowe już nie działa.
- Wieczna ciemność po tej stronie księżyca może skrywać niezliczone pułapki na naszych żołnierzy. Rozumiem decyzję o ich nienarażaniu tak samo jak rozumiem twój gniew.

Tesilius dreptał w tę i z powrotem, próbując opanować emocje.

- Powinniśmy powiadomić Radę Jedi. Dyplomacja jest zawsze lepsza od rozlewu krwi.

Gdy tylko skończył zdanie, zobaczył zbliżający się niewielki statek kosmiczny. Maszyna zbliżała się w kierunku stacjonującej baterii artylerii, szykując się do wylądowania w pobliżu. Mistrz Lorisas uśmiechnął się.

- Nie tylko ty miewasz dobre pomysły mój uczniu...

* * *

Ostrzał w końcu ustał, artyleria potrzebowała około 15 minut na ostygnięcie. Dimnu dalej obserwował czarne niebo z jednym jasnym punktem. W pewnym momencie jego oddech przyśpieszył. Z początku wydawało mu się, że zmęczone oczy płatają mu figla. Ale przecieranie oczy i uderzenia otwartą ręką po twarzy nie pomagały.

- Sheev! Podejdź tutaj i zobacz!
- Nic nie widzę w tych ciemnościach!
- Nie tutaj, na niebie! Ozillon się rusza!

Kolejni obrońcy wybiegali z budynku, aby obserwować niecodzienne zjawisko. Jakby tego było mało, niebo na horyzoncie zaczynało się... rozjaśniać. Tak samo jak umysł niektórych żołnierzy.

- To nie planeta się rusza. To księżyc się obraca!

Powierzchnia Ozillonu 3 stawała się coraz jaśniejsza. Dimnu chwycił lornetkę, odrzucił ją momentalnie od oczu przeklinając szpetnie, wyłączył noktowizję i spojrzał jeszcze raz. W oddali przed bateriami artylerii Republiki stał Twi'lek ubrany w powłóczyste szaty. Unosił ku niebu rękę i choć jakiekolwiek racjonalne myślenie sprzeciwiało się nasuwającemu się wnioskowi, to serce podpowiadało jedyne słuszne wytłumaczenie - to tajemniczy Jedi był sprawcą całego zjawiska. Gdy słońce zatrzymało się na najwyższym punkcie na niebie, Twi'lek opuścił rękę, by skierować palec wskazujący w stronę twierdzy. Dimnu usłyszał głos w swojej głowie.

- Obrońcy twierdzy na Ozillonie 3. Złóżcie broń i połóżcie się na dziedzińcu twarzą do ziemi z nogami i rękami szeroko rozłożonymi, a czekać was będzie sprawiedliwy proces.

Chwilę później dowódcy pośpiesznie wybiegli ze schronów i wykonali polecenie głosu w głowie, a za nimi pozostali żołnierze. Oblężenie i cała rebelia dobiegła końca. Tesilius z uznaniem patrzył na mistrza Maduka. Lorisas odetchnął z ulgą.

- Czy masz miejsce dla dwóch autostopowiczów?

Maduk uśmiechnął się i skinął głową. Cała trójka mijała skutych w kajdanki obrońców, prowadzonych do promu. Wzrok Mistrza Maduka spotkał się ze wzrokiem Dimnu, ale tylko na krótko. Żołnierz szybko zwiesił głowę i w milczeniu wszedł na pokład statku.

* * *

- Spokój! Spokój! To jest Senat, a izba wymaga powagi! - grzmiał kanclerz Thesaill. - Wysłuchałem głosów wszystkich stron. Kiedy przychodziłem na obrady byłem pewien, że wszystkie pacyfistyczne płatki śniegu rzucą się na mnie za to, co armia Republiki zrobiła z Ozillonem i jego mieszkańcami. Płatki śniegu nie rozumieją, że wojna niesie za sobą konieczne koszty i poświęcenia, a że przy okazji inne układy mogą zobaczyć co grozi za przynależność do rebelii...

Z sali rozległy się głośne gwizdy i buczenie. Kanclerz nie bacząc na reakcje kontynuował.

- W trakcie debaty pani senator Aurora Pryde uświadomiła mi jednak jedną ważną rzecz. Jest czas wojny i czas pokoju. Republika jest i będzie dla mnie zawsze najważniejsza. Jeżeli jest coś, co będzie dobre dla Republiki, a niekoniecznie dla mnie, to jestem w stanie się z tym pogodzić. Ja jestem kanclerzem wojny, całe życie nim byłem. Republika potrzebuje teraz odbudowy - nie tylko tej gospodarczej, ale i społecznej - stanowimy jedną więź i ta więź jest najważniejsza. To ona pozwoliła nam się zmobilizować w kilka dni i zdusić zagrożenie, które mogło się rozlać na całą Galaktykę... nie przesadzam! Wojna jest zaraźliwa i...

Mistrz Lorisas Xsis odkaszlnął znacząco.

- A tak, do rzeczy. Po długiej i rzeczowej dyskusji z Radą Jedi zdecydowałem się ustąpić ze stanowiska. W ramach ostatniej decyzji chciałbym zgłosić kandydaturę pani Aurory Pryde i choć nie do końca zgadzam się z jej wizją Republiki, to wierzę że tego właśnie będzie ona potrzebowała na najbliższą 5 letnią kadencję.

* * *

Aurora Pryde z uśmiechem na twarzy spoglądała w stronę burzy oklasków, otrzymywanej od sprzyjących jej senatorów. Głosowanie okazało się jedynie formalnością.

- Wysoka Izbo. Przed nami ważne 5 lat, w trakcie których musimy zmierzyć się z nową, post-ozillońską rzeczywistością. Jasnym jest, że Republika wymaga reform. Wszyscy dobrze wiemy, że jeżeli rebelia nie zaczęłaby się w Ozillonie, to zaczęłaby się w Karovie, Epheronie, Quarrenie i wszędzie tam, gdzie zaangażowanie Republiki widziane jest jak jarzmo zaborcy. Dlatego rozpoczniemy prace nad pakietem ustaw, określających autonomię wszystkich członków Republiki w Wewnętrznych Rubieżach. Wierzę, że w drodze dialogu osiągniemy kompromis korzystny dla obu stron!

Na sali rozległy się gromkie brawa. Kolejni senatorowie zbliżali się do pani kanclerz, aby złożyć jej gratulacje, ale ta powstrzymała ich gestem ręki.

- Bierzmy się do pracy. I niech Moc będzie z Wami.

----------------------------------------------------------------------------

Zapisy do gry startują 7. lutego. Jeżeli zapisałeś (-aś) się kilka miesięcy temu i chcesz grać tą samą postacią, wystarczy że w dniu zapisów zaplusujesz właściwy komentarz. Twoja postać zostanie dodana do gry bez konieczności ponownego wypełniania formularza. Jeżeli nie pamiętasz swojego zgłoszenia w formularzu, zaplusuj ten komentarz do najbliższej środy.

Mechanika szczegółowa gry

Zapisz się do Mirkolisty aby nie przegapić zapisów.
lacuna - P3 - Czas wojny, czas pokoju #lacunafabularniestarwars - tag gry 
#lacunafa...

źródło: comment_0n9K1vtTK39T4aMsfzT3lJibbYuUUhTe.jpg

Pobierz
  • 2
Mistrz Stah-Schek zerwał się z koi. Przez chwilę rozglądał się przerażony po pomieszczeniu. Nie pamiętam kim był, ani jak się tu znalazł. Po chwili zaczął sobie przypominać. Mistrz Jedi. Członek Rady. Dyplomata. Jednak kilka ciemnych plam ciągle nie chciało się rozmyć. Czy naprawdę było już z nim tak źle? To starość? Nadmierny stres? Po chwili zawroty głowy przypomniały mu że to chyba jednak były zawody w piciu z przedstawicielami Zjednoczonej Teleraksji. Jeżeli