Wpis z mikrobloga

#lateks #catsuit #ladnapani #wyznaniazdupy

No cześć!

Może napiszę coś o sobie.

Zawsze kręciły mnie dziwne rzeczy. Odkąd pamiętam, jak miałem może z 7-9 lat uwielbiałem przebierać się w dziwne stroje, np. kombinezon narciarski. Dziwnie się wtedy czułem, ale za mały byłem, aby zrozumieć, że to takie 'motyle w brzuchu' z podniecenia.

Pamiętam jak w wieku 13-14 lat leżałem w wannie pełnej wody, a na suszarce leżał kombinezon mojego brata taki na praktyki (chodził do szkoły zawodowej). Strasznie śmierdział smarami, ale mnie kręciły jednoczęściowe stroje i patrząc na niego odczuwałem jakiś dziwny przypływ pozytywnej euforii. Strumień wody z prysznica kierowałem na swojego siurka i doznawałem miłego uczucia 'podkręcenia'. Robiłem tak dosyć często, ale nigdy nie stało się to co tego wieczoru. Po kilku minutach takiej zabawy i patrzenia na ten kombinezon, jego metalowy suwak od krocza, aż po szyję - mój fiut eksplodował, a ja MEGA PRZERAŻONY (tak, byłem przerażony, że coś mi się stało), wyskoczyłem z wanny. Całą noc myślałem, że coś się we mnie popsuło, że będę musiał powiedzieć matce lub ojcu i pojedziemy do szpitala. Jednocześnie wiem, że nie doświadczyłem w życiu niczego przyjemniejszego. To było jako mega zastrzyk adrenaliny w serce. Rozwaliłem mojego siura prysznicem!

Nie mieliśmy internetu, nie wiedziałem nawet co miałbym wpisać i czego szukać. Nie było naweg kogo zapytać. Dzisiaj wiem, że pewnie co drugi mój kolega walił konia do różnych rzeczy/zdjęć, ale dla mnie to było mega tabu. Wiem teraz, że tamtego wieczoru, pierwszy raz w tej wannie po prostu zwaliłem konia za pomocą prysznica patrząc na materiałowy kombinezon mojego brata. Co to uczyniło z moją psychiką?

Ten proces trwał kilka lat. Fascynacja kombinezonami była tak mocna, że dosłownie szukałem ich wszędzie. Wtedy była moda na stroje do jogi, takie jednoczęściowe. Moja siostra taki miała i chodziła na zajęcia w piątki. W czwartek go zawsze prała i wisiał w łazience. Wiecie co się wtedy działo ( ͡° ͜ʖ ͡°) Na początku się tylko trzepałem, ale w późniejszym stadium to nie wystarczało i zakładałem go na siebie, szarpiąc przez tkaninę po prostu moczyłem go swoim nasieniem. Musiałem go wtedy po cichu w umywalce zapierać i wiele razy wyszła dziwna plama po wyschnięciu. Siora się nigdy nie pokapowała, ale stres miałem ogromny. Żeby mnie nie przyłapał nikt to na okno łazienkowe zakładałem ręcznik. Pamiętam, że strasznie się bałem, że ojciec otworzy drzwi śrubokrętem i zastanie mnie w stroju siostry, ale na szczęście nigdy się tak nie stało.

Kolejnym etapem były katalogi z odzieżą Bon Prix. Ależ to była kopalnia soft-porno dla mnie. Całe strony z jednoczęściowymi strojami z lajkry, a nawet w zimowych katalogach kombinezony jednoczęściowe na narty. Pamiętam takie zdjęcie pięknej dziewczyny w żółtym, jednoczęściowym kombinezonie w jakimś katalogu odzieżowym. Miałem tą stronę wydartą i tak 'zużytą', że praktycznie kolor żółty zamienił się w kremowy. Któregoś dnia do domu przyszedł nowy katalog zapakowany w folię, a na okładce był facet i kobieta ubrani w pianki do nurkowania. Nie wchodzę wszczegóły, ale matka dostała strasznie pognieciony katalog do oglądania.

W 2000 roku ojciec podłączył Internet do nowo kupionego komputera. Było to takie małe łącze (czarna skrzyneczka) z TPSA nazywało się chyba SDi. Moi koledzy mieli modemy i wiele razy widziałem internet na oczy, ale nigdy nie miałem odwagi wpisać nic u nich w komputerach bo zawsze wymagało to obecności właściciela/ojca/starszego brata. Sam modem wył jak się łączył i wołał wszystkich domowników. W każdym razie jak rodzicie poszli spać i zostałem sam na sam z maszyną i tym 'cichym internetem', który przy łączeniu nie budził połowy bloku - wpisałem w wyszukiwarkę po polsku: 'kombinezony'. Nawet nie jestem w stanie opisać uczicia jakie oblało moje ciało jak zobaczyłem zdjęcie dziewczyny w skórzanym kombinezonie firmy (chyba tak się pisze) Dainesse na motor. Ja #!$%@?ę. Do dzisiaj mam ciarki na plecach. Naturalnie założyłem tajny folder i gromadziłem coraz to lepsze okazy. Trzepałem kapucyna 3 razy dziennie. Potrafiłem rano, idąc na ósmą do szkoły walić konia o 7:53, a i tak zdążyłem na zajęcia. Zdarzały się też wpadki, np. ubrudzona czarna bluza nasieniem. Pamiętam, jak kolega zwrócił mi uwagę i powiedział: "Ej, Radek, następnym razem wytrzyj w ręcznik" i zaczął się śmiać dodając po chwili już poważnie: "chyba #!$%@?łeś się lukrem z pączka", a ja w pośpiechu zacząłem ręką trzeć i rzuciłem historią, że mi upadł jak w pośpiechu jadłem. Uff. Niby zażartował, a trafił w dziesiątkę.

Po wielu miesiącach kombinacji różnych fraz trafiam na forum dla fetyszystów na którym jest kategoria 'Rubber and Latex'. Niemiecko-języczne forum gdzie wrzucali ludzie swoje prywatne, pojedyńcze fotografie. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem ten materiał, opięte piersi, krocze, nogi, stopy, rękawiczki, niektórzy mieli maski. To było jeszcze mocniejsze niż te 'pierwsze motyle w brzuchu'. Szybko poszukałem sklepu i pierwsze rozczarowanie, cena zwykłych legginsów to prawie 500 zł na tamten czas. W życiu nie byłem w stanie czegoś takiego sobie zakupić, a nawet jak to w jaki sposób? Przecież ktoś z domu mógłby odebrac przesyłkę i co powiem?

Tygodnie mnie męczyło jak to zamówić, a między czasie wylałem litry spermy na zdjęcia pań w lateksowych strojach. Strasznie chciałem to poczuć. Nauczyłem się nawet podstawowego niemieckiego, aby tłumaczyć relację ludzi noszących lateksowe ciuchy. Tłumaczyłem praktycznie każdy post jaki znalazłem przy zdjęciach. Czytałem setki opisów jak to jest nosić lateks, czuć skrępowanie, pot, szczelność. Jarało mnie to do niebezpiecznego etapu frustrata, który nie może zrealizować swoich fantazji. Najlepsze jest to, że w życiu codziennym byłem normalnym, fajnym gościem, który nawet za dziewuchami mocno latał, ale w życiu nie poznalibyście mojej mrocznej tajemnicy bycia fanatykiem gumy.

Przyszedł ten dzień. Wakacje! Pojechałem z wujem do sadu zrywać wiśnie. 2 #!$%@? miesiące rwania wiśni. Ręce sparciałe, czerwone i obolałe. Smak wiśni, choć na początku bardzo dobry - już po tygodniu wywoływał u mnie konwulsje. Zgadza się - podjadałem codziennie po pół łubianki, aby oszczędzić na kupowaniu śniadania. Ale stało się! Uzbierałem magiczne 350 zł, kolejną stówę dostałem od świętej pamięci Babci, resztę pożyczyłem od kolegi tłumacząc, że muszę zapłacić ojcu za duży rachunek telefoniczny, który niby wydzwoniłem.

Trafiłem do polskiego sklepu, który wtedy nazywał się jakoś latexxx.pl czy podobnie. Zamówiłem mój pierwszy strój. Coś ala kombinezon tylko bez długich nogawek i rękawów (był tańszy). Zamówiłem pocztą polską przesyłkę i nie przewidziałem jednej rzeczy - przesyłka miała być nadana wg regulaminu w ciągu 21 dni roboczych po wyprodukowaniu w/w odzieży. Niestety nie było wtedy SMSów z powiadomieniem o doręczeniu, nie było śledzenia przesyłek, itp. Więc przez prawie 2 tygodnie miałem codzienny stres i wypytywanie matki czy był listonosz może? Bum! Dostałem maila od producenta, że udało się nadać przesyłkę i w ciągu 2 dni powinna być u mnie. Symulacja choroby, zostaję w domu, mam grypę, rodzice do pracy, siostry do szkoły, brat do roboty. Siedzę sam i czekam jak na zbawienie. Dzwonek do drzwi dnia trzeciego - jest! Szara, nic nieznacząca paczka. Podpisuję i zamykam drzwi. Serce wali mi jak dzwon. Lecę do swojego pokoju, rozrywam pudełko, folię... w środku jest butelka z jakimś olejem (wtedy nie wiedziałem, że to trzeba nabłyszczać) i śmierdzący dętką do roweru strój. Tak, śmierdział jak cholera. Obecnie mam jakieś 15 kombinezonów i technologia widocznie poszła do przodu bo dosłownie pachną, a tamten śmierdział jak stary warsztat z rowerami.

Czytam instrukcję - talk! Potrzebny talk, aby nie rozerwać cieniutkiego lateksu. Znajduję zasypkę dla niemowląt i szybko zakładam na siebie mój pierwszy, lateksowy strój. Nie muszę chyba w szczegóły wchodzić, ale uczucie jest tak silne, że nawet nie zdążyłem się 'pogładzić', a już w środku byłem mokry i gotowy. To było jak jakiś niewidzialny piorun. Po prostu spuściłem się od samego zakładania. Coś musiało się wtedy we mnie popsuć psychicznie bo od tego czasu jedyne o czym myślę to lateks. Lateks to sens mojego życia i co gorsza, podoba mi się to uczucie. Szukam wybranki która nie tyle wyleczy mnie z tego, ale jeszcze to wzmocni. Będzie dzieliła ze mną moc tego uczucia.

Obejrzałem tysiące pornoli, byłem na dziesiątkach imprez i wiem, że takich ludzi jak ja są setki tysięcy na całym świecie. Już nie czuje się jak świr, ale jak członek pewnej specyficznej społeczności. Ludzie, którzy wpadli w sidła lateksu i soft-BDSM to ku mojemu zdziwieniu najczęściej osoby bardzo wykształcone, majętne. Znam kilku doktorów, prezesów dużych firm (także polskich), którzy po pracy #!$%@?ą w gumowym kombinezonie po swoim apartamencie w Warszawie.

Tyle tytułem wstępu. Jeżeli ktoś zastanawiałby się czemu tak się stało? Odpowiem krótko: nie wiem. Równie dobrze mógłbym mieć pociąg do suchej krakowskiej - czemu akurat kombinezony, a później lateks? Sam się zastanawiam.
latexlover - #lateks #catsuit #ladnapani #wyznaniazdupy

No cześć!

Może napiszę ...

źródło: comment_8GYLed49Jru3gpoCLIZXcZu93vKF5BYw.jpg

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
@latexlover: Ja swój taki strój kupiłem w 1995 w Szczecinie w sklepie sportowym w domu towarowym Centrum na 3 piętrze. Kosztował raptem 20zł, cały srebrny. Nie był to lateks ale chyba jakieś PVC, śmierdział jak jakaś rafineria i było w tym okropnie gorąco ale uczucie było boskie, cały byłem naelektryzowany, że aż włosy stawały dęba. Po 20 minutach w tym byłem cały zlany potem a mój mały też próbował stanąć dęba.
  • Odpowiedz
@Pafnucek: oj nieskromnie napiszę, że w/w wydarzenia to tylko 'wstęp' do mojego bogatego życia erotycznego ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) może kiedyś opiszę moje doświadczenia chociażby w czasie kręcenia filmy porno dla niemieckiego czasopisma dla fetyszystów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz