Wpis z mikrobloga

Moja sąsiadka jest przygłuchawa. Sąsiad uważa wręcz, że jest głucha jak pień, ale mniejsza o to. Idę do sklepu, a tam oni, tzn, sąsiad i sąsiadka. Spotykam ich na "owocach". Uśmiecham się i mówię głośno dzień dobry. Sąsiad odpowiada, sąsiadka nie, bo jest głucha. Powtarzam dzień dobry, nieco głośniej. Ni #!$%@?. Żadnej reakcji. Myślę sobie, no trudno i idę dalej. Robię dalsze zakupy i po jakimś czasie znowu ich spotykam. Tym razem sąsiadka cieszy ryja do mnie i wyraźnie oczekuje, aż jej powiem dzień dobry. Sąsiad stoi obok i się uśmiecha. Myślę sobie, że to sytuacja bez wyjścia, co bym nie zrobił, będzie źle. Jak powiem znowu dzień dobry, to w oczach sąsiada wyjdę na głupka, a jak nie powiem, to na chama w oczach sąsiadki. Ostatecznie powiedziałem znowu dzień dobry.