Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Siema
Ehh pisze anonimowo bo w sumie nikt o tym nie wie, nawet rodzina zeby nie zadawali ciagle pytań co i jak.
Staramy sie o dziecko, juz ponad 6 lat,  po prawie 2 latach zaczelismismy chodzić  po lekarzach, badania różnego typu i wychodzi ze wszystko ok. Trafiamy do państwiej kliniki leczenia niepłodności po  roku czasu jest ciąża, niestety w 3 miesiącu poronienie i taki strzał w ryj. W sumie to nie wiedziałem ze można tak cierpieć z powodu straty, nigdy wcześniej nie widziałem mojej kobiety tak mocno zalamanej. Zresztą  ja też to mocno przeżyłem bo w sumie jakoś juz człowiek myślał o przygotowaniach do narodzin a tu klops  :( .
Teraz od początku roku już w klinice prywatnej się leczymy bo w państwowej powiedzieli ze szkoda czasu a już niewiele czasu pozostało ze względu na wiek i więcej możliwości daje prywatna klinika. Różne leki starania wizyty, inseminacja i znowu nic. Powoli kierunek in vitro ale koszty w ogóle dla mnie jakiś kosmos. Juz teraz średnio nas to wynosiło ok 2.5 tys miesięcznie, a teraz podobno będzie jeszcze więcej . Kasa się kończy i nie wiem co dalej. Żadnych refundacji bo niby polityka prorodzinna, 500+ i inne ale żeby wesprzeć rodziny w takich chwilach to nie . Zabieg in vitro z badaniami lekami itp to ok 12-15 tys . Ogólnie porażka, nie ma skąd wziąć a czekać nie możemy już . Nigdy nic nie brałem, nikogo nie prosiłem o pomoc, zawsze znajdował em rozwiązanie a teraz kicha. Najlepsze i najgorsze w tym ze oboje mamy dobre wyniki i nie potrafią  powiedzieć co jest ze nie działa .
Sorry musiałem się wyrzygac  bo juz mam dość . Wszyscy na coś zbierają a mi by było chyba wstyd ze sobie nie dam rady ;(

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: [Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok](https://st.pl/$xvynkdla)
  • 27
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Mirku, mam w rodzinie podobny przypadek. Para zdrowa, 7 lat po ślubie, wszelkie starania, in vitro, modlitwy, nawet wróżki niestety nic nie dały. Wydali na in vitro kilkadziesiąt tysięcy w dwóch klinikach i zero rezultatów. Niestety zauważyłem, że te kliniki po czasie dają często złudną nadzieje aby wyciągać kasę. Teraz czekają na liście rezerwowej w ośrodku adopcyjnym. Pamiętajcie ze skuteczność in vitro to zaledwie około 30%, a niestety z
  • Odpowiedz
Makak: Trzymaj się Miras! My zaraz wchodzimy w in vitro. Wszystko jest niby dobrze i dalej nie wychodzi. Zgadzam się ze państwo j---e ludzi z takimi problemami a troszkę to kosztuje (u nas średnio jakieś 1.5-2k na miesiąc). U mnie z kasą jest spoko ale zdaje sobie sprawę że wydanie tyle dla wielu osób jest niemożliwe. Tym bardziej że takie leczenie trwa miesiącami lub latami.

Inny problem to służba zdrowia. Leczenie
  • Odpowiedz
GigantycznyBarman: Możecie zrobić invitro "na raty" - najpierw stymulację hormonalną, nazbierać jajeczek, zamrozić. Całą resztę można zrobić później, na spokojnie, jak dozbieracie kasy i wypoczniecie. Kobieta może spokojnie donosić ciążę i rodzić znacznie do znacznie późniejszego wieku niż produkować dobrej jakości jajeczka - tak że najpierw to zabezpieczyć, a potem można już się tak nie śpieszyć.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
  • Odpowiedz
@killzone: @struga: Fajnie się mówi o adopcji. Noworodki i małe dzieci są rozchwytywane - nie są to dzieciaki, którym brakuje potencjalnych mam i tatusiów. Dzięki naszemu "prorodzinnemu" rządowi dzieci do adopcji jest jeszcze mniej niż było, bo patologia zostawia sobie je ze względu na socjal. Nie myślcie też, że kiedy adoptujecie, to dostajecie bobasa po "młodej, biednej studentce" - zazwyczaj są to dzieci totalnej patologii, która piła, ćpała,
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania przyprowadz sobie mame do domu, niech siddzi w innym pokoju, to daje taki dreszczyk emocji, że ktoś wie i wy wiecie ale róbcie to na luzie. Mieliśmy problem, leczyliśmy się poszło (ʘʘ). Mogę ci podać klinike jak coś to na pw. Nic na siłe bo to nie pomaga, trzeba się wyluzować.
  • Odpowiedz
UzależnionaTowarzyszka: Wiedzcie, że nie jesteście sami. Dużo par ma problem z zajściem w ciąże w tym ja z moja małżonka. Jesteśmy po 3 transferach in vitro i wciąż nic. W 2020 znowu spróbujemy, odkładamy kasę. Do adopcji trzeba dojrzeć, pogodzić się z faktem, że nie będziecie mieć własnych dzieci.
Jak nie macie zaufania do lekarza to może zmieńcie klinikę. Nastawienie psychiczne ma również duże znaczenie.
Życzę wam powodzenia, 3majcie się.

Zaakceptował:
  • Odpowiedz