#anonimowemirkowyznania Siema Ehh pisze anonimowo bo w sumie nikt o tym nie wie, nawet rodzina zeby nie zadawali ciagle pytań co i jak. Staramy sie o dziecko, juz ponad 6 lat, po prawie 2 latach zaczelismismy chodzić po lekarzach, badania różnego typu i wychodzi ze wszystko ok. Trafiamy do państwiej kliniki leczenia niepłodności po roku czasu jest ciąża, niestety w 3 miesiącu poronienie i taki strzał w ryj. W sumie to nie wiedziałem ze można tak cierpieć z powodu straty, nigdy wcześniej nie widziałem mojej kobiety tak mocno zalamanej. Zresztą ja też to mocno przeżyłem bo w sumie jakoś juz człowiek myślał o przygotowaniach do narodzin a tu klops :( . Teraz od początku roku już w klinice prywatnej się leczymy bo w państwowej powiedzieli ze szkoda czasu a już niewiele czasu pozostało ze względu na wiek i więcej możliwości daje prywatna klinika. Różne leki starania wizyty, inseminacja i znowu nic. Powoli kierunek in vitro ale koszty w ogóle dla mnie jakiś kosmos. Juz teraz średnio nas to wynosiło ok 2.5 tys miesięcznie, a teraz podobno będzie jeszcze więcej . Kasa się kończy i nie wiem co dalej. Żadnych refundacji bo niby polityka prorodzinna, 500+ i inne ale żeby wesprzeć rodziny w takich chwilach to nie . Zabieg in vitro z badaniami lekami itp to ok 12-15 tys . Ogólnie porażka, nie ma skąd wziąć a czekać nie możemy już . Nigdy nic nie brałem, nikogo nie prosiłem o pomoc, zawsze znajdował em rozwiązanie a teraz kicha. Najlepsze i najgorsze w tym ze oboje mamy dobre wyniki i nie potrafią powiedzieć co jest ze nie działa . Sorry musiałem się wyrzygac bo juz mam dość . Wszyscy na coś zbierają a mi by było chyba wstyd ze sobie nie dam rady ;(
@AnonimoweMirkoWyznania: znam małżeństwo, które na walkę o własne dziecko, wydało tyle co na dobry kompaktowy samochód. Przez invitro w końcu się udało ... Jak koszty Was przerastają, to może warto pomyśleć o adopcji?
@AnonimoweMirkoWyznania: może dajcie sobie na chwilę na luz. Nie macie pieniędzy to nie bierzcie się za dzieci. Wrzućcie na luz. A potem do tego wróćcie. Stres nie pomaga.
@AnonimoweMirkoWyznania: Mirku, mam w rodzinie podobny przypadek. Para zdrowa, 7 lat po ślubie, wszelkie starania, in vitro, modlitwy, nawet wróżki niestety nic nie dały. Wydali na in vitro kilkadziesiąt tysięcy w dwóch klinikach i zero rezultatów. Niestety zauważyłem, że te kliniki po czasie dają często złudną nadzieje aby wyciągać kasę. Teraz czekają na liście rezerwowej w ośrodku adopcyjnym. Pamiętajcie ze skuteczność in vitro to zaledwie około 30%, a niestety z
@AnonimoweMirkoWyznania: Jakie mieliście badania? Badaliście kariotypy, mutacje genetyczne? Miałeś robione rozszerzone badania nasienia? Możesz walić na priv. Nie jestem lekarzem, ale jestem w podobnej sytuacji.
Makak: Trzymaj się Miras! My zaraz wchodzimy w in vitro. Wszystko jest niby dobrze i dalej nie wychodzi. Zgadzam się ze państwo j---e ludzi z takimi problemami a troszkę to kosztuje (u nas średnio jakieś 1.5-2k na miesiąc). U mnie z kasą jest spoko ale zdaje sobie sprawę że wydanie tyle dla wielu osób jest niemożliwe. Tym bardziej że takie leczenie trwa miesiącami lub latami.
@AnonimoweMirkoWyznania: a czemu nie zaadoptować? Ominiecie paskudny dla organizmu okres ciąży i pomożecie jakiemuś osamotnionemu dziecku - jak dla mnie to win-win situation.
GigantycznyBarman: Możecie zrobić invitro "na raty" - najpierw stymulację hormonalną, nazbierać jajeczek, zamrozić. Całą resztę można zrobić później, na spokojnie, jak dozbieracie kasy i wypoczniecie. Kobieta może spokojnie donosić ciążę i rodzić znacznie do znacznie późniejszego wieku niż produkować dobrej jakości jajeczka - tak że najpierw to zabezpieczyć, a potem można już się tak nie śpieszyć.
@killzone: @struga: Fajnie się mówi o adopcji. Noworodki i małe dzieci są rozchwytywane - nie są to dzieciaki, którym brakuje potencjalnych mam i tatusiów. Dzięki naszemu "prorodzinnemu" rządowi dzieci do adopcji jest jeszcze mniej niż było, bo patologia zostawia sobie je ze względu na socjal. Nie myślcie też, że kiedy adoptujecie, to dostajecie bobasa po "młodej, biednej studentce" - zazwyczaj są to dzieci totalnej patologii, która piła, ćpała,
@AnonimoweMirkoWyznania przyprowadz sobie mame do domu, niech siddzi w innym pokoju, to daje taki dreszczyk emocji, że ktoś wie i wy wiecie ale róbcie to na luzie. Mieliśmy problem, leczyliśmy się poszło (ʘ‿ʘ). Mogę ci podać klinike jak coś to na pw. Nic na siłe bo to nie pomaga, trzeba się wyluzować.
UzależnionaTowarzyszka: Wiedzcie, że nie jesteście sami. Dużo par ma problem z zajściem w ciąże w tym ja z moja małżonka. Jesteśmy po 3 transferach in vitro i wciąż nic. W 2020 znowu spróbujemy, odkładamy kasę. Do adopcji trzeba dojrzeć, pogodzić się z faktem, że nie będziecie mieć własnych dzieci. Jak nie macie zaufania do lekarza to może zmieńcie klinikę. Nastawienie psychiczne ma również duże znaczenie. Życzę wam powodzenia, 3majcie się.
OP: @struga: @takietomile: @killzone: myśleliśmy nad tym, ale oboje doszliśmy do wniosku że nie zaakceptujemy takiego stanu i tyle, a to nie zabawka że można oddać po 14 dniach @sillygiraffe: zrobione chyba mamy wszystko co się da, naprawdę, ostatnio zrobione by ło tyle badan ze jednorazowo każdy z nas 14 fiolek krwi - i wszystko ok @NerwowyJegomosc: wg Ciebie mam rozumieć że
Siema
Ehh pisze anonimowo bo w sumie nikt o tym nie wie, nawet rodzina zeby nie zadawali ciagle pytań co i jak.
Staramy sie o dziecko, juz ponad 6 lat, po prawie 2 latach zaczelismismy chodzić po lekarzach, badania różnego typu i wychodzi ze wszystko ok. Trafiamy do państwiej kliniki leczenia niepłodności po roku czasu jest ciąża, niestety w 3 miesiącu poronienie i taki strzał w ryj. W sumie to nie wiedziałem ze można tak cierpieć z powodu straty, nigdy wcześniej nie widziałem mojej kobiety tak mocno zalamanej. Zresztą ja też to mocno przeżyłem bo w sumie jakoś juz człowiek myślał o przygotowaniach do narodzin a tu klops :( .
Teraz od początku roku już w klinice prywatnej się leczymy bo w państwowej powiedzieli ze szkoda czasu a już niewiele czasu pozostało ze względu na wiek i więcej możliwości daje prywatna klinika. Różne leki starania wizyty, inseminacja i znowu nic. Powoli kierunek in vitro ale koszty w ogóle dla mnie jakiś kosmos. Juz teraz średnio nas to wynosiło ok 2.5 tys miesięcznie, a teraz podobno będzie jeszcze więcej . Kasa się kończy i nie wiem co dalej. Żadnych refundacji bo niby polityka prorodzinna, 500+ i inne ale żeby wesprzeć rodziny w takich chwilach to nie . Zabieg in vitro z badaniami lekami itp to ok 12-15 tys . Ogólnie porażka, nie ma skąd wziąć a czekać nie możemy już . Nigdy nic nie brałem, nikogo nie prosiłem o pomoc, zawsze znajdował em rozwiązanie a teraz kicha. Najlepsze i najgorsze w tym ze oboje mamy dobre wyniki i nie potrafią powiedzieć co jest ze nie działa .
Sorry musiałem się wyrzygac bo juz mam dość . Wszyscy na coś zbierają a mi by było chyba wstyd ze sobie nie dam rady ;(
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: [Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok](https://st.pl/$xvynkdla)
Jak koszty Was przerastają, to może warto pomyśleć o adopcji?
@AnonimoweMirkoWyznania: to może adoptujcie niemowlaka
Komentarz usunięty przez moderatora
Możesz walić na priv.
Nie jestem lekarzem, ale jestem w podobnej sytuacji.
Inny problem to służba zdrowia. Leczenie
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
@AnonimoweMirkoWyznania: dziecko to 200tys, skoro nie macie 12k to jestes pewny ze stac Was na taki wydatek?
Jak nie macie zaufania do lekarza to może zmieńcie klinikę. Nastawienie psychiczne ma również duże znaczenie.
Życzę wam powodzenia, 3majcie się.
Zaakceptował:
@sillygiraffe: zrobione chyba mamy wszystko co się da, naprawdę, ostatnio zrobione by ło tyle badan ze jednorazowo każdy z nas 14 fiolek krwi - i wszystko ok
@NerwowyJegomosc: wg Ciebie mam rozumieć że