Wpis z mikrobloga

Nie ma to jak #swieta, a zwłaszcza z rodziną! No kurde ze dwa tygodnie chodziłem poddenerwowany i mentalnie się przygotowywał do gadania ciotek o duperelach i wszystkim. Ale dobra, to tylko gadanie. To przeżyłem całkiem nieźle. Był śledź, był barszcz, ogólnie dobre jedzenie. To się napchałem tak że nawet niespecjalnie zwracałem na cokolwiek uwagi. To była wigilia. Pierwszy dzień świąt był już dla mnie fajniejszy. Rodzina do mamy przyjechała, a ja się zająłem gotowaniem. To lubię, więc gitara. Mało świątecznie, ale pysznie. Rodzina pojadła, powiedziała że zajebiste. Super, ego połechtane, brzuch pełny, czego chcieć więcej? Nie były te święta takie złe. Zwłaszcza że drugi dzień świąt miałem zostać u mamy i nic nie robić. Bajka. #!$%@? nie bajka.

Rano wstaje i wpuszczam psa na podwórko, a sam zabieram się za śniadanie kawę i ogólne ogarnięcie. Po pół godziny patrzę przez okno - brama otwarta na oścież. Nosz #!$%@?, wczoraj wieczorem nie zamknęli bramy. Nie jest automatyczna i już problem. Skobel w górę, skobel w dół, tyle filozofii. Żeby powiedzieli, a skąd. Wyszli za bramę i już nas nie ma. Już nas nic nie obchodzi. A rano psa nie ma.

Kiedyś mieliśmy takiego małego kundelka co na tydzień potrafił uciec, ale znał wieś, znał ludzi i był mały. Nie było problemu. Ale teraz mam wyżła niemieckiego. Mieszkam z nim w mieście a wieś on zna tylko z weekendów u mamy. Jak pójdzie w las i pola to pół biedy. Jak trafi na człowieka z psem tu może być gorzej, bo o ile mój agresywny nie jest to do każdego się cieszy i skacze, jeszcze człowiek się wystraszy, albo drugi pies zaatakuje I będzie bieda. A najgorzej się bałem że wyskoczy na ulicę, pobiegnie za autem i zostanie potrącony.

Ubrałem się w pierwsze co znalazłem, czyli porwane spodnie dresowe i białą koszulę, w auto i szukam, jeżdżę i wołam. Na trasach spacerów go nie znalazłem, na ulicy też nie, to objechałem wszystkich weterynarzy w okolicy, zostawiłem numer telefonu i znowu zacząłem go szukać. Zeszły mi się prawie trzy godziny jazdy i zdzierania gardła. W końcu zrezygnowałem z jeżdżenia i wracam do domu wystawiać ogłoszenia gdzie się w necie da.

I dostałem wiadomość. Pies się znalazł. Na szczęście miał czip. Nie wiem czemu, ale został przetransportowany do lecznicy 10 km od domu, a znaleziony był w lesie na wsi. Nie ważne, pies jest. Już mnie nic nie obchodzi, jadę po psa.

Ogólnie wszystko dobrze, z psem, się skończyło. Za to ciocia się obraziła. Za co? Za to że śmieliśmy śmieć do niej zadzwonić i powiedzieć że jej wnuki nie zamknęły bramy. Bo przecież ciemno, te bramę ciężko zamknąć. Jeszcze pies skacze i w ogóle to nasza wina. Trochę tekstu było więc przypomnę. Skobel w górę, skobel w dół. Brama zamknięta. Tyle, naprawdę! Ale jak śmieliśmy śmieć. I to w sumie nasza wina, a nie jej wnuków. Jej! Zajebisty drugi dzień świąt.
  • 12
@Mirkomil: rudy to się zawsze musi #!$%@?ć. Sam jestem z mamą, trzeba cały #!$%@? ogarnąć, do drzwi zostali odprowadzeni, a żeby na zewnątrz odprowadzić to albo ja albo mama musielibyśmy całkiem się ubrać. A masa rzeczy do sprzątnięcia. To jeszcze tylko życzenia na nowy rok i święta i ogarnianie. Ten kawałek dadzą radę się przejść. Ale nie, rudy #!$%@? musi się #!$%@?ć że źli z nas gospodarze.
@GarGalin oh, schlebiasz mi czytając moj cały życiorys, nie licz na podobna atencję z mojej strony bo kompletnie mi zwisa kim jesteś i co robisz, a mimo to trafiłem w punkt patrząc jak się rzucasz :)
@GarGalin obrażając mnie nie zmienisz tego że jezdziles 3h bo nie chcialo ci się ubrać i dopilnowac bramy :)

Az tak się wkurzyles że na kibelku musisz odpisywac? Pogonilo? :)
@Mirkomil: no nie zmienię, bo to już było. Coś jeszcze oczywistego powiesz?

Zresztą po tym co wyczytałem gorzej ludzi traktujesz. Ciekawe co bym znalazł jakbym poświęcił jeszcze trochę czasu. Ale rudy zawsze widzi okazję by się przywalić.
@Mirkomil: nie, już w toalecie byłem dziś. A jak tam twoi pracownicy, każdego tak trzymasz za mordę? A w domu każdego gościa odprowadzasz? Taki człowiek na pokaz jak te baby co do kościoła chodzą?
Zresztą, łatwo się do kogoś przyczepić za głupotę kiedy się w sumie dużo gorsze rzeczy robi. A że jesteśmy w internecie to moment się to znajduje. Coś więcej odpowiesz czy dalej będziesz smieszkował?