Wpis z mikrobloga

4 lata temu moje święta spędzałem w izolatce dzień po przeszczepie szpiku kostnego i właśnie włączono mi morfinę.
Nie opowiem Wam nic szczególnego bo tyle się mówi o samotności w święta. Że to najgorsze, że najbardziej dotkliwe. Jednak chyba dopóki się tego nie przeżyje to nie wie dlaczego tak jest, przynajmniej dla mnie tak było.
Czy powiem coś szczególnego, nie. Najgorsza była samotność.

Kilkanaście dni bez kontaktu z drugim człowiekiem. Mimo, że był to mój drugi przeszczep i wiedziałem z czym to się wiąże. To jednak ten czas samemu w trakcie świąt był najbardziej dotkliwy. Szczególnie noc sylwestrowa, kiedy człowiek chce się bawić z innymi, jest młody, na facebooku czy innych portalach są same zdjęcia z zabaw noworocznych. Wracają wspomnienia. Jednocześnie nie możesz wyjść z pokoju, jest się przykutym do łóżka, a każdy ma inne sprawy.

Czy tak wygląda starość? Nie wiem. Jedno chce Wam powiedzieć. Obecność drugiego człowieka w czasie świąt to największy dar jaki można dostać od losu.

We vlogu są też inne historie z tego okresu. Choć staram się kręcić materiał ok, to jakość nie powala i uznałem, że na znalezisko nie zasługuje.

Trzymajcie się
#truestory #prosilechoruje #gownowpis i chyba #narkotykizawszespoko bo o morfinie :)
p.....e - 4 lata temu moje święta spędzałem w izolatce dzień po przeszczepie szpiku k...
  • 6
  • Odpowiedz
@prosile:

Jedno chce Wam powiedzieć. Obecność drugiego człowieka w czasie świąt to największy dar jaki można dostać od losu.

Tu przede wszystkim chodzi o monotonność bodźców, i brak możliwości różnicowania/nabywania nowych bodźców. O taką deprywację sensoryczną w wersji "light". Niekoniecznie o brak drugiego człowieka. Ale tak, nic nie zastąpi kontaktu z człowiekiem. Jak to powiedział "szachista wszech czasów" Bobby Fischer: "dotyk drugiego człowieka jest lepszy niż jakikolwiek lek
  • Odpowiedz