Wpis z mikrobloga

No, skończyłem oglądać. Moim zdaniem jest nijako, a miejscami słabo. Z dwóch głównych powodów. Wcale nie chodzi o "murzynów na stanowiskach". Jak dla mnie to Geraltem mógłby być i Idris Elba, o ile zagrałby go w charakterystyczny dla siebie charyzmatyczny sposób i z chemią wobec innych postaci.
Pierwszy problem jest taki, że powaga i aspiracje serialu są nieadekwatne do jego budżetu i braku oryginalnej wizji fabularnej i scenograficznej. Nie dostajemy ani lekkiej rozrywki ani epickiej opowieści. Wychodzi z tego najgorszy rodzaj kina klasy B - pretensjonalny niskobudżetowiec z naburmuszonymi bohaterami.
Scenarzyści wykastrowali materiał książkowy i nie dali w zamian nic błyskotliwego od siebie. Jest biedniej, zamiast być trochę inaczej niż w książkach. Z opowiadań został bardzo okrojony szkielet, pozbawiony nawiązań do klasycznych baśni, atrakcyjnych scenek rodzajowych czy komentarzy do rzeczywistości. Wątek główny nie porywa, budowanie świata idzie średnio, podobnie wiarygodne wyjaśnianie motywów postaci. Modna nieliniowość fabuły wcale w tym nie pomaga, dla mnie to jest tylko kolejny tani sposób na zrobienie powierzchownego wrażenia na widzu i rozciągniecie akcji bez wzbogacania jej w wydarzenia czy niespodzianki w stosunku do książkowego materiału. Możliwe, że lepiej by to wyszło, gdyby pierwszy sezon w pełni miał charakter epizodów opartych na opowiadaniach, i skoncentrował się na zapoznaniu nas z obcym światem, rozwinięciu jego charakterystycznego nastroju - nawet niekoniecznie opartego na tym rzekomo słowiańskim z gier czy książek. Wątki z Sagi mógłby zaznaczać tylko w minimalnym zakresie, do rozwinięcia w przyszłości. Można by w ramach kolejnych odcinków poeksperymentować z gatunkami - od horroru, dramat, aż do komedii. W poszczególnych opowiadaniach są te motywy, często wszystkie na raz. Zamiast marnować budżet na sztampowe i nieciekawie pokazane bitwy i kostiumy dla występujących w nich statystów, dopieściliby szczegóły - np. kostiumy ważnych drugoplanowych postaci, scenografię czy CGI.
Drugi problem tego serialu, to brak charakterystycznych i wiarygodnie pokazanych postaci. Książki Sapkowskiego, a szczególnie Saga to konwencjonalne fantasy, z pewnymi postmodernistycznymi elementami. Co je wyróżnia od podobnych produktów, to niezwykle barwne postaci pierwszo, drugo, trzecio, a nawet czwartoplanowe. Do tego opisywane we wiarygodny sposób.
W Serialu prawie nic z tego nie zostało.
W moim poprzednim wpisie znęcałem się nad odcinkiem opartym na "Granicy Możliwości". Pokazane tam Zerrikanki nazwałem "przysadzistymi murzynkami w cyckonoszach z pazłotka." To jest dobry przykład tego, że problemem nie jest ich kolor skóry czy badziewny kostium, tylko brak charakteru.
U Sapkowskiego Zerrikanki cechowała drapieżność i gracja kota, ale jednocześnie też jego naiwne łakomstwo, apetyt na najprostsze przyjemności życia. Są to postacie zupełnie drugoplanowe, jednak pełne życia i opisane genialnie, bo zupełnie mimochodem. Jak np. kiedy swojski januszowy najemnik narzekając na wyniosłe kobiety, chwali wojowniczki jako "dziewuszki, które dobre są i miłe, zajęte ostrzeniem szabel, a kiedy do nich zagadasz dowcipnie, to szczerzą ząbki". Możliwe, że te ząbki są spiłowane jak u rekina. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wojowniczki reprezentują egzotyczną kulturę, co ważne - obcą zarówno nam, jak i bohaterom opowiadania. Do tego na końcu ujawniają własny motyw postępowania, trochę inny, niż by wynikał z ich barbarzyńsko-karynowatej stylówki.
Natomiast w serialu są to tylko dwie poważne panie, sprawiające wrażenie że "zagadanie" do nich skończyłoby się w sądzie. Zresztą nikt do nich nie zagaduje. Nie wzbudzają żadnych emocji - ani sympatii, ani zaciekawienia. Są chodzącymi rekwizytami, bez własnej osobowości, kultury, czy związku z przedstawionym światem. Serial jest zaludniony przez takie niedopasowane rekwizyty.
Jak memowe Driady z Brooklynu. Albo Niggolasi.
W tym miejscu obrońca serialu powie: "hehe polaczek ma ból dupy o czarnego w fantasy".
Ale mnie boli dupa właśnie o to, że zamiast czarnoskórego elfa, pokazują mi współczesnego murzyna przebranego za elfa. Elf który wygląda jak murzyn, porusza się jak murzyn i gada jak murzyn przestaje być wiarygodny jako postać fabularna. Czarnoskóry Elf powinien reprezentować stworzoną przez scenarzystę unikalną kulturę czarnoskórych elfów. Gdyby w tych rolach obsadzono jakichś Rosjan, albo Japończyków bez spójnej stylizacji na nieludzi, to efekt byłby tak samo żałosny. Trudno zawiesić niewiarę w przedstawiony magiczny świat, kiedy w nieludziach rozpoznajemy poprzebieranych i nieprawidłowo obsadzonych Afroamerykanów albo niepełnosprawnych. No chyba, że ktoś jest w stanie np. brać poważnie krasnoludzkich zawodowych smokobójców mających problemy ze sprawnym przemieszczaniem się i "uzbrojonych" w kijaszki. Sapkowski opisuje maszerujący czworobok opancerzonych krasnoludzkich pikinierów miażdżących przeciwnika na polu bitwy. Książkowy Zigrin ma bekowy napis na mieczu, ale oprócz tego umie się nim posługiwać. Jest postacią z krwi i kości, a nie tylko kabaretowym karzełkiem. Ma swoje miejsce i uzasadnienie w opisywanym świecie. Można uwierzyć w to że z kumplami poluje na smoki, używając dopasowanych do swojej postury metod i sprzętu. A dzięki zaludnieniu przez takich Zigrinów, fantastyczny świat staje się bliższy i ciekawszy dla odbiorcy. Dobrze by było, gdyby scenarzyści też o tym pamiętali. No chyba że razem z producentem uważają, że to tylko produkt, któremu popularność się załatwia opłaceniem tysiąca fejkowych recenzji 10/10 na imdb. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#wiedzmin
  • 47
  • Odpowiedz
  • 15
@bekazwypoku o to to to! Tylko przetłumaczyć Twój wpis i wysłać do pani Hissrich, bo zdaje się wciąż nie rozumie dlaczego serial spotkał się z taką krytyką.
  • Odpowiedz
@bekazwypoku: dodam tylko że "krasnoludy" są przecież białe a wyglądają jak karły z Rosji, też każdy je krytykuje ale z jakiegoś powodu SJW skupiają się na murzynach i ich ostatecznym argumentem jest rasizm, że nam się murzyni w serialu nie podobają.

Smok oczywiście też jest krytykowany bo jest czarny, sam dobór bohaterów takich jak właśnie Borch to jakaś tragedia, no ale pewnie też się przypieprzam do tego serialu bo grają
  • Odpowiedz
@Anon_lvl_15: Memes wydaje się nietrafiony, ponieważ ja Ci wcale nie zabraniam się świetnie bawić, ani Cię za to nie potępiam w tym konkretnym wpisie. Sam obejrzałem do końca, ale dla mnie była to przyjemność trochę podobna do wypicia Tyskiego. Mokre i z procentami, ale potem zmusza do zrobienia minety #!$%@?, żeby pozbyć się smaku z ust. Odpowiednikiem tej minety są moje wpisy, w których z wrodzoną elegancją podaję argumenty za
  • Odpowiedz
@bekazwypoku błogosławiony stan niewiedzy i ignorancji wynikający z tego, iż książek nie czytałem pozwolił mi na obejrzenie tego filmu z dużą frajdą, bez dozy malkontenctwa spowodowanego oczywistymi niespójnościami książek z filmem
  • Odpowiedz
@bekazwypoku: zgadzam się w 100%. Dla mnie problemem jest dobór aktorów postaci - np. taki Eist który wygląda na dworskiego paniczyka a nie na twardziela jakim był. I wiele innych głupich zmian zupełnie niepotrzebnych.
  • Odpowiedz
@Rolnikt widzialem, ale jakby nie głosy z wykopu to bym nawet uwagi nie zwrócił, tak jak na murzyńskie driady. Krasnoludki karły moim zdaniem lepsze ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tylko Weemana brakowało w takiej roli xD Weeelcome in Jaaaackaaas
  • Odpowiedz
@bekazwypoku: w punkt. Dobrze rozpocząć niedzielę od takiego komentarza bo jak widzę ten wysryw niesamowicie fantastycznych ocen poziomu 7-8/10 to zaczynam się zastanawiać czy ten świat już do końca #!$%@?ło. Widać tylko jedno, jaka garstka ludzi ma w ogóle pojęcie raz, że o filmie, dwa - o samej sadze. No ale filmy Patryka Vegi skądś widzów też mają.
  • Odpowiedz