Aktywne Wpisy
volodia +219
Kataster do posiadania drugiego mieszkania to godne i sprawiedliwe rozwiązanie.
#nieruchomosci
#nieruchomosci
gumol +1589
Słynny włoski płetwonurek Enzo Mallorca nurkował w ciepłym morzu Syrakuz wraz ze swoją córką Rossaną.Gotowy do zanurzenia, poczuł, że coś lekko uderzyło go w plecy.
"Odwróciłem się i zobaczyłem delfina. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie chce się bawić, lecz coś wyrazić".
Zwierzę zanurkowało, a Enzo popłynął za nim.
Na głębokości około 12 metrów, zauważył uwięzionego w porzuconej sieci, innego delfina.
"Odwróciłem się i zobaczyłem delfina. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie chce się bawić, lecz coś wyrazić".
Zwierzę zanurkowało, a Enzo popłynął za nim.
Na głębokości około 12 metrów, zauważył uwięzionego w porzuconej sieci, innego delfina.
Pierwszy problem jest taki, że powaga i aspiracje serialu są nieadekwatne do jego budżetu i braku oryginalnej wizji fabularnej i scenograficznej. Nie dostajemy ani lekkiej rozrywki ani epickiej opowieści. Wychodzi z tego najgorszy rodzaj kina klasy B - pretensjonalny niskobudżetowiec z naburmuszonymi bohaterami.
Scenarzyści wykastrowali materiał książkowy i nie dali w zamian nic błyskotliwego od siebie. Jest biedniej, zamiast być trochę inaczej niż w książkach. Z opowiadań został bardzo okrojony szkielet, pozbawiony nawiązań do klasycznych baśni, atrakcyjnych scenek rodzajowych czy komentarzy do rzeczywistości. Wątek główny nie porywa, budowanie świata idzie średnio, podobnie wiarygodne wyjaśnianie motywów postaci. Modna nieliniowość fabuły wcale w tym nie pomaga, dla mnie to jest tylko kolejny tani sposób na zrobienie powierzchownego wrażenia na widzu i rozciągniecie akcji bez wzbogacania jej w wydarzenia czy niespodzianki w stosunku do książkowego materiału. Możliwe, że lepiej by to wyszło, gdyby pierwszy sezon w pełni miał charakter epizodów opartych na opowiadaniach, i skoncentrował się na zapoznaniu nas z obcym światem, rozwinięciu jego charakterystycznego nastroju - nawet niekoniecznie opartego na tym rzekomo słowiańskim z gier czy książek. Wątki z Sagi mógłby zaznaczać tylko w minimalnym zakresie, do rozwinięcia w przyszłości. Można by w ramach kolejnych odcinków poeksperymentować z gatunkami - od horroru, dramat, aż do komedii. W poszczególnych opowiadaniach są te motywy, często wszystkie na raz. Zamiast marnować budżet na sztampowe i nieciekawie pokazane bitwy i kostiumy dla występujących w nich statystów, dopieściliby szczegóły - np. kostiumy ważnych drugoplanowych postaci, scenografię czy CGI.
Drugi problem tego serialu, to brak charakterystycznych i wiarygodnie pokazanych postaci. Książki Sapkowskiego, a szczególnie Saga to konwencjonalne fantasy, z pewnymi postmodernistycznymi elementami. Co je wyróżnia od podobnych produktów, to niezwykle barwne postaci pierwszo, drugo, trzecio, a nawet czwartoplanowe. Do tego opisywane we wiarygodny sposób.
W Serialu prawie nic z tego nie zostało.
W moim poprzednim wpisie znęcałem się nad odcinkiem opartym na "Granicy Możliwości". Pokazane tam Zerrikanki nazwałem "przysadzistymi murzynkami w cyckonoszach z pazłotka." To jest dobry przykład tego, że problemem nie jest ich kolor skóry czy badziewny kostium, tylko brak charakteru.
U Sapkowskiego Zerrikanki cechowała drapieżność i gracja kota, ale jednocześnie też jego naiwne łakomstwo, apetyt na najprostsze przyjemności życia. Są to postacie zupełnie drugoplanowe, jednak pełne życia i opisane genialnie, bo zupełnie mimochodem. Jak np. kiedy swojski januszowy najemnik narzekając na wyniosłe kobiety, chwali wojowniczki jako "dziewuszki, które dobre są i miłe, zajęte ostrzeniem szabel, a kiedy do nich zagadasz dowcipnie, to szczerzą ząbki". Możliwe, że te ząbki są spiłowane jak u rekina. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wojowniczki reprezentują egzotyczną kulturę, co ważne - obcą zarówno nam, jak i bohaterom opowiadania. Do tego na końcu ujawniają własny motyw postępowania, trochę inny, niż by wynikał z ich barbarzyńsko-karynowatej stylówki.
Natomiast w serialu są to tylko dwie poważne panie, sprawiające wrażenie że "zagadanie" do nich skończyłoby się w sądzie. Zresztą nikt do nich nie zagaduje. Nie wzbudzają żadnych emocji - ani sympatii, ani zaciekawienia. Są chodzącymi rekwizytami, bez własnej osobowości, kultury, czy związku z przedstawionym światem. Serial jest zaludniony przez takie niedopasowane rekwizyty.
Jak memowe Driady z Brooklynu. Albo Niggolasi.
W tym miejscu obrońca serialu powie: "hehe polaczek ma ból dupy o czarnego w fantasy".
Ale mnie boli dupa właśnie o to, że zamiast czarnoskórego elfa, pokazują mi współczesnego murzyna przebranego za elfa. Elf który wygląda jak murzyn, porusza się jak murzyn i gada jak murzyn przestaje być wiarygodny jako postać fabularna. Czarnoskóry Elf powinien reprezentować stworzoną przez scenarzystę unikalną kulturę czarnoskórych elfów. Gdyby w tych rolach obsadzono jakichś Rosjan, albo Japończyków bez spójnej stylizacji na nieludzi, to efekt byłby tak samo żałosny. Trudno zawiesić niewiarę w przedstawiony magiczny świat, kiedy w nieludziach rozpoznajemy poprzebieranych i nieprawidłowo obsadzonych Afroamerykanów albo niepełnosprawnych. No chyba, że ktoś jest w stanie np. brać poważnie krasnoludzkich zawodowych smokobójców mających problemy ze sprawnym przemieszczaniem się i "uzbrojonych" w kijaszki. Sapkowski opisuje maszerujący czworobok opancerzonych krasnoludzkich pikinierów miażdżących przeciwnika na polu bitwy. Książkowy Zigrin ma bekowy napis na mieczu, ale oprócz tego umie się nim posługiwać. Jest postacią z krwi i kości, a nie tylko kabaretowym karzełkiem. Ma swoje miejsce i uzasadnienie w opisywanym świecie. Można uwierzyć w to że z kumplami poluje na smoki, używając dopasowanych do swojej postury metod i sprzętu. A dzięki zaludnieniu przez takich Zigrinów, fantastyczny świat staje się bliższy i ciekawszy dla odbiorcy. Dobrze by było, gdyby scenarzyści też o tym pamiętali. No chyba że razem z producentem uważają, że to tylko produkt, któremu popularność się załatwia opłaceniem tysiąca fejkowych recenzji 10/10 na imdb. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#wiedzmin
@bekazwypoku: co masz przez to na myśli?
Smok oczywiście też jest krytykowany bo jest czarny, sam dobór bohaterów takich jak właśnie Borch to jakaś tragedia, no ale pewnie też się przypieprzam do tego serialu bo grają
Komentarz usunięty przez autora
tldr
nie będę czytał tego nawet bo w sumie #!$%@? mnie to obchodzi
mi się podoba
Odcinek ze smokiem i bitwa pod Sodden to było jedno wielkie nieporozumienie.