Wpis z mikrobloga

W trakcie seansu odcinka o słynnych zaręczynach Pavetty miałam ochotę wybatożyć twórców za to, co zrobili z biedną Calanthe () Zero dumy, godności i królewskich manier. Calanthe była silna i ostra, ale nie była jakąś patuską z mieczem.
Eist w pierwszym odcinku to też porażka, głupek mamroczący o ruchaniu podczas oficjalnych królewskich uroczystości. Nie gryzło Was to? #wiedzmin #witcher
  • 7
@indeeed: Tu faktycznie trudno zrozumieć czym kierowali się przy naborze do tej roli, nie mówiąc nawet o jej odgrywaniu w patologicznym stylu. Coś takiego wyglądałoby naturalnie u przywódczyni bandy zbójców, ale nie królowej cywilizowanego kraju, która jakiś poziom powinna sobą reprezentować.