Wpis z mikrobloga

@znicz: nie ma czegoś takiego jak abandonware niestety. To pojęcie wymyślone, by usprawiedliwić ściąganie starych gier.Jestem zdanie, że powinny być jakieś regulacje umożliwiające legalne ściąganie, w sytuacji, gdy kupienie jakiejś gry jest bardzo trudne, bardzo drogie (np. big box System Shock kosztuje i 100 EUR), ale abandonware nie jest żadnym pojęciem prawnym…
  • Odpowiedz
@OSH1980: a słyszałeś o:

"End-of-life" (EOL) is a term used with respect to a product supplied to customers, indicating that the product is in the end of its useful life (from the vendor's point of view), and a vendor stops marketing, selling, or rework sustaining it.
  • Odpowiedz
@znicz: masz rację.


A tak na serio: oprogramowanie komputerowe jest traktowane na zupełnie innych prawach. To własność intelektualna i nie stosują się do niej zasady EOL. Dlatego np. Nintendo swego czasu doprowadziło do zamknięcia bodajże EmuParadise.
  • Odpowiedz
@OSH1980: google podpowiada, że technicznie nie, ale wydawca może zrobić ze swojego produktu freeware. Sprawa jednak staje się bardziej zawiła gdy weźmie się pod uwagę takie kwestie jak brak zabezpieczeń przed kopiowaniem, ogromny postęp w skali czasu, oraz wolność przesyłu informacji/wiedzy w internecie.
  • Odpowiedz
@OSH1980: a mimo wszystko wystarczy wpisać jedną frazę w wyszukiwarkę i cyk - staję się kryminalistą. Nie rozumiem tylko dlaczego jeżeli coś jest wypozycjonowane na googlach, na wypoku już jest nielegalne... to jest dla mnie jakiś absurd patrząc tak szerzej - całościowo na to zjawisko.
  • Odpowiedz