Wpis z mikrobloga

#elektryka
Kiedyś w meblach kuchennych instalowało się "halogenki", czyli takie żaróweczki z reflektorkami świecące w dół. Miały zwykle gwint GU10 lub MR14. Średnica na oko jakieś 5cm. Później przyszły LED-y, i pojawiły się 2 standardy.

230V i 12V, oba AC.

BOZIU JAKIE TO GÓWNO! Trwałość wszystkich jakie widziałem to około miesiąca. Potem zaczynają migać, przygasać, padają. Ale to jeszcze nic. Ostatnio wymieniłem instalację na 230V i GU10 na 12V DC i MR16. Myślałem, że będzie oszczędniejsza, jeśli tylko 1 zasilacz będzie wspólny dla kilku "żarówek".

Primo: gówno prawda. Światła mniej przy tej samej mocy.

Myślałem, że będzie wyższa trwałość "żarówek" - w końcu nie trzeba obniżać napięcia tak mocno, w ogóle pewnie nie trzeba skomplikowanego zasilacza.

A tu już zaczyna się "festiwal #!$%@?". Okazuje się, że każda z tych żarówek zawiera małą przetworniczkę impulsową. Tak żeby mogła chodzić z 8V, 12V 14V, AC, DC, jeszcze brakuje, żeby na gaz...

Dlaczego to takie złe? Całkowicie zakłóca radio. Tak, że nie odbiera. U sąsiadów nie odbiera radio.

Testowałem kilka modeli różnych producentów. Na wszystkich to samo. Różne zasilacze, w tym akumulatorki dla czystego DC.

Jakiś pomysł na rozwiązanie problemu?
  • 1