Aktywne Wpisy
wezsepigulke +243
SzybkieSondy +1575
Brałem gówno od #sfd przez kilkanaście miesięcy, w tym zanieczyszczoną partię. Dzisiaj robię badania krwi na poziom rtęci, jak ktoś chce dostać info z efektem niech zaplusuje ten wpis.
Kiedyś w meblach kuchennych instalowało się "halogenki", czyli takie żaróweczki z reflektorkami świecące w dół. Miały zwykle gwint GU10 lub MR14. Średnica na oko jakieś 5cm. Później przyszły LED-y, i pojawiły się 2 standardy.
230V i 12V, oba AC.
BOZIU JAKIE TO GÓWNO! Trwałość wszystkich jakie widziałem to około miesiąca. Potem zaczynają migać, przygasać, padają. Ale to jeszcze nic. Ostatnio wymieniłem instalację na 230V i GU10 na 12V DC i MR16. Myślałem, że będzie oszczędniejsza, jeśli tylko 1 zasilacz będzie wspólny dla kilku "żarówek".
Primo: gówno prawda. Światła mniej przy tej samej mocy.
Myślałem, że będzie wyższa trwałość "żarówek" - w końcu nie trzeba obniżać napięcia tak mocno, w ogóle pewnie nie trzeba skomplikowanego zasilacza.
A tu już zaczyna się "festiwal #!$%@?". Okazuje się, że każda z tych żarówek zawiera małą przetworniczkę impulsową. Tak żeby mogła chodzić z 8V, 12V 14V, AC, DC, jeszcze brakuje, żeby na gaz...
Dlaczego to takie złe? Całkowicie zakłóca radio. Tak, że nie odbiera. U sąsiadów nie odbiera radio.
Testowałem kilka modeli różnych producentów. Na wszystkich to samo. Różne zasilacze, w tym akumulatorki dla czystego DC.
Jakiś pomysł na rozwiązanie problemu?
Na GU10 kupuje się dobre markowe ledy
Na szafki czy do kuchni obecnie ciągnie się taśmy ledowe na długość jaką chcesz na 12v
Oszczędności przy kilku watach w skali roku nie ma żadnych