Wpis z mikrobloga

99/100 #100perfum #perfumy

Amouage Dia Pour Homme (2002, EdP)
Dziś postaram się oddać hołd zapachowi, który towarzyszy mi od bardzo wielu lat. To mój numer 1 wśród perfum i Signature Scent z którym większość ludzi mnie kojarzy. Pomimo tego, że doskonale znam każdą jego nutę, bardzo trudno było mi coś o nim napisać.

Amouage to arabska marka specjalizująca się w zapachach o mocno orientalnych akcentach. Na rynek wypuściła między innymi takiego sztosa jak Interlude, który posiada moc bomby atomowej i anihiluje każdy inny aromat w swoim otoczeniu.
W wielu przypadkach ten orient jest podany w barokowy sposób - niemal bez umiaru i wyważenia, przytłacza swoją obecnością. Dia to zupełnie inna bajka. Znajdziemy tu klimat dalekiego wschodu podany w sposób minimalistyczny, nienarzucający się nikomu. W linii zapachów Amouage jest niczym czarnoskóry w Polsce. Gdybym nie wiedział, że wypuściła go ta marka, to w życiu bym tego nie zgadł.

Mam takie dość dziwne porównanie, które pomoże zobrazować jego geniusz. Dia jest jak wizyta w najznamienitszej restauracji, w której kupujemy pakiet kilku dań. Każde danie przynoszone jest nam na złotej tacy przez gustownie ubranego kelnera i gwarantuje niesamowite doznania smakowe. Tutaj daniami są zestawy różnych składników.
Ma kilka faz, które płynnie następują po sobie. Na mnie w otwarciu wychodzi głównie ziemna wetyweria, kadzidło i peonia. Po godzinie czuję głównie wetywerię ze śliwką. Kolejna faza jest już cięższa, do wetywerii i kadzidla dołączają nuty skóry i paczuli. Czuję w nim wręcz fanatyczny perfekcjonizm. Każda faza jest IDEALNIE zbalansowana i lepsza od poprzedniej.
Wielu twierdzi, że to najbardziej "europejski" zapach od Amouage i po części mogę się z tym zgodzić. Gdyby ktoś zapytał mnie, jak wyobrażam sobie zapach o nazwie "Brutal", wskazałbym właśnie Dia. Jest surowy, wyjątkowo męski, nie ma w nim słodkości. Na mojej dziewczynie jednak pachnie on zupełnie inaczej. Przez większość czasu czuję na niej peonie i śliwki, a sam zapach przybiera dość kobiecą formę. Dziwna sprawa.

Niestety przeszedł reformulację, która zmniejszyła jego trwałość i projekcję. Wersja z 2004 roku projektuje 2x mocniej, niż te produkowane po 2011 roku. Całe szczęście nie majstrowali przy samym zapachu. Obecnie na skórze trzyma ok 6h przy bardzo umiarkowanej projekcji.

Dia jest mistrzem uniwersalności. Pasuje zarówno na dzień, jak i na wieczór, a jego delikatna projekcja nie przeszkadza nawet w upały. Najlepiej jednak radzi sobie wiosną. Pachnie bardzo dojrzale, więc nie każdemu się spodoba.

Cała ta recenzja jest w sumie zlepkiem różnych moich przemyśleń na temat tego zapachu. Podsumowując wszystkie wątki - to jest moim zdaniem najlepszy zapach od Amouage i wielce niedoceniane perfumiarskie arcydzieło. Nie wyobrażam sobie życia bez niego.

Pewien człowiek o nicku ColinM na parfumo.net opisał go moim zdaniem znacznie lepiej, wrzucę jeszcze jego recenzję w komentarzu. Dziś wieczorem będzie jeszcze jeden wpis, więc bądźcie gotowi.

PS. Zdjęcie zrobiłem już dłuższy czas temu, ale strasznie mi się spodobało. Ta sceneria idealnie do niego pasuje.

Dla wersji z 2004r.:
Typ: woody floral musk
Zapach: 11/10
Trwałość: 9/10
Projekcja: 8/10

Dla wersji po 2011r.:
Typ: woody floral musk
Zapach: 11/10
Trwałość: 7/10
Projekcja: 4/10
Oryginalność: 10/10
Komplementy: 6/10
Podobne zapachy: ?
Cena: ok. 600zł za 100ml

tl;dr

KaraczenMasta - 99/100 #100perfum #perfumy

Amouage Dia Pour Homme (2002, EdP)
Dzi...

źródło: comment_Mvt7mlvEsguPURV8G8T3UjsOjqgRhnBb.jpg

Pobierz
  • 10
ColinM:

Masterpiece!

Dia Man by Amouage is stunning. Stunning! Not my favourite Amouage to wear “daily” and forget about it, due to its very subtle presence on skin (which for me would be a crime to miss, so I’d rather wear it when I’ve enough attention and peace of mind to appreciate it), but surely and by far, probably my favourite ever of their range as a work of... hell, there, I’ll