Wpis z mikrobloga

#anime #animedyskusja #koitouso

Koi to Uso albo Love and Lies

Zacznę od ocen tej serii:

Na MALu poniżej 7 co tak naprawdę oznacza pewnie 5, indywidualne recenzje po 3/4/5. To musieli pisać zwyczajni hejterzy nie potrafiący znieść małego NTR, poliamorii czy innego totalnie zbereźnego


Według mnie jest lepiej.

Motywem przewodnim serii jest ten słynny czerwony sznurek, łączący dusze. Tylko, że w tym przypadku jest krajowy system doboru partnerów, który w ramach walki z malejącym wskaźnikiem narodzin, po 16 roku życia dobiera obywatelom wybranych przez algorytm partnerów i zachęca ich do aktywności seksualnej. Nad wszystkim czuwa Ministerstwo Dobrego Ruchania dla niepoznaki nazywające się troszeczkę inaczej. Nie zastosowanie się do państwowego wyboru grozi poważnymi konsekwencjami. Trochę poważno-dystopijnie troszeczkę śmiesznie. Osobiście zgniłem z kursu reedukacyjnego dla nie uprawiających seksu, gdzie im puszczali pornosy i zamykali w pokojach forsując fiku miku.

Jak to bywa w takich tytułach, oczywiście MC jest niezdecydowaną #!$%@?ą, ale całe szczęście z okresowymi przebłyskami. Jego problem: dziewczyna, którą kocha z wzajemnością nie jest jego przydziałem. Drugi problem: system jednak działa prawidłowo, bo obok dziewczyny z przydziału też nie może przejść obojętnie. Ogólnie jest ciekawie, sytuacja coraz bardziej się komplikuje, co prawda z okazyjnym plot holem, ale jednak w żadnej chwili nie straciłem zainteresowania.

Najmocniejsza strona serii : pacing. Dużo się dzieje, w pierwszej połowie więcej niż w nie jednej całej serii. Bez jakichś potężnych rozkmin na 12 odcinków, krótka piłka i lecimy dalej. Lubie to.
Sporadyczne śmieszne sytuacje wychodzą naturalnie, nie ma forsowania jakichś totalnie nieśmiesznych gagów.

Klimatycznie bardzo zbliżone do Kuzu no Honkai oraz School Days, może trochę bardziej vanilla i bez dźgania nożem.
Design postaci jest dosyć specyficzny, wielu osobom się nie podoba. Ale jakbym słuchał się takich osób, to bym pewnie Clannada nie obejrzał.

Przyczepić się w sumie mogę do dwóch rzeczy:

1. Otwarte zakończenie.

2. Na cholerę rozpoczynać wątek z Nisakim, jeżeli potem go całkowicie olano?

Jeżeli nie będzie sezonu drugiego, który zajmie się tymi dwoma sprawami to zabieram punkcik.

Albo po prostu sobie mangę przeczytam, bo to na 99% celowy zabieg był...

Ogólnie pomimo kilku słabszych momentów, nawet mi się podobało. 8/10

Ps. @Hans_Landa nie oglądaj, bo dostaniesz wylewu.
  • 7
  • Odpowiedz
Motywem przewodnim serii jest ten słynny czerwony sznurek, łączący dusze. Tylko, że w tym przypadku jest krajowy system doboru partnerów, który w ramach walki z malejącym wskaźnikiem narodzin, po 16 roku życia dobiera obywatelom wybranych przez algorytm partnerów i zachęca ich do aktywności seksualnej. Nad wszystkim czuwa Ministerstwo Dobrego Ruchania dla niepoznaki nazywające się troszeczkę inaczej. Nie zastosowanie się do państwowego wyboru grozi poważnymi konsekwencjami. Trochę poważno-dystopijnie troszeczkę śmiesznie. Osobiście zgniłem z
  • Odpowiedz