Wpis z mikrobloga

oglądając kolejny raz into the wild dochodzę do wniosku, żę główny bohater to straszny gnojek i rozchwiany emocjonalnie samobójca alb głupek. Już na początku daje do zrozumienia, że nie docenia swojej rodziny i patrzy z zazdrością na rówieśników pijących z okazji absolutorium, a z drugiej strony był taką #!$%@?ą, że nawet nie znalazł ziomków do picia - co ogólnie na college jest ewenementem. Przytłacza go rutyna, ale żyje #!$%@? nudno. NIe pasuje mu materializm, ale właściwie nie ma on żadnych innych wartości. Zamiast zapewnić sobie życie o jakim marzy, zwiedzić świat, pracować w różnych zawodach nie koniecznie prawniczych, poznać jakiś ciekawych ludzi, to ten #!$%@? woli bez przygotowania wyruszyć w dzicz, pomieszkać w miejscu w którym wie że może zdechnąć i jeszcze się cieszy, że jest odizolowany. Jakby nie był #!$%@?ą i miał intelekt większy niż neandertalczyk, to przeżył by i całe życie na alasce. Kolejna postać, którą kiedyś postrzegałem jak bohatera, a teraz jest dla mnie jakimś rozchwianym, nieogarniętym, przekonanym o swojej wyjątkowości głupkiem. Zapraszam do dyskusji i wypowiedzenia się - czy główny bohater jest inspirujący?
#filmy #intothewild #wszystkozazycie #dkf
  • 2