Wpis z mikrobloga

@HorribileDictu: Słuchaj mnie uważnie, musisz wierzyć w każde słowo, bo wszystko co powiem jest prawdą.

Pierwszy raz do Picia zajechałem z ojcem. Był rok 2008. Nie mieliśmy zamiaru tam iść tylko na orlena po jakiegoś hotdoga, ale ojciec zauważył za rogiem, że jest bar. Buda była obskurna, taki oszkolny kiosk. Poszedłem i zapytałem co mają, a kobieta do mnie mówi, że poleca kebaba w bułce. Nigdy nie jadłem kebaba w bułce,
@HorribileDictu: Kobieta podała mi ogromne zawiniątko, coś było owinięte folią aluminiową. Stwierdziłem, że to są te kebaby i byłem zaskoczony, że dają tak dużo! Ale to jeszcze nie był koniec mojej przygody, gdy postawiłem krok w stronę drzwi wyjściowych kobieta powiedziała. - Gdzie idziesz mały, masz jeszcze jednego kebaba. Nie mogłem uwierzyć, że TO BYŁ JEDEN KEBAB! Miałem wtedy zaledwie 150cm wzrostu i byłem małym chłopcem, myślałem, że nie dojdę do
@HorribileDictu: Doszedłem w końcu do ciężarówki, ojciec otworzył mi drzwi i zabrał kebaby do środka. Wskoczyłem na pokład i zacząłem odwijać. Po odchyleniu folii ujrzałem cos niesamowitego. Piękne, kolorowe warzywa! Oddałem swoje kawałki pomidora tacie, bo ja nie jem pomidorów. Zacząłem jeść. Minęło już 45 minut naszej przerwy, a ja nadal nie dokopałem się do mięsa. W drodze wreszcie się udało. Ujrzałem piękne kawałki mięsa z całym tym sosem i wszystko
@HorribileDictu: Nastał wieczór, byłem już pod drzewkiem załatwiać swoje potrzeby. Zrobiło mi się trochę miejsca w brzuchu i postanowiłem dokończyć konsumpcję. Zacząłem wpierniczać mięso z kebaba, jadłem je tak namiętnie, że wszystko spływało mi po brodzie. W końcu najadłem się nim po raz drugi. Nie ujrzawszy jeszcze bułki. Na drugi dzień podczas śniadania dokopałem się do bułki. Obiad jadłem już w domu, a bułkę dostał pies. Do dzisiaj próbuję ustalać trasy