Wpis z mikrobloga

#pracaujanusza: Pracuję od paru miesięcy u Janusza - wiadomo, warunki godne pożałowania, umowa-śmieciówka, każdy ma na nowego wysrane, a kasa taka, że ledwo mnie stać na życie. Ale cóż, potrzebowałem pilnie pracy (3 miesiące bezrobocia bolą), więc wziąłem co dali. Żałuję mocno, więc szukam nowej pracy.
Postanowiłem też się więcej nie dawać w pracy, bo mi inne działy wpychały swoje obowiązki.
Dziś np. napisałem jedno, krótkie zdanie na które dostałem od osoby z innego działu wykład na 750 słów. Strona A4 dosłownie o tym, że były inne ustalenia i żałosne próby przerzucenie obowiązku na inny dział. Czas na pisanie wykładu ma, ale na zadzwonienie do klienta już nie. Trochę mnie to nawet rozbawiło, bo pisała to 20 minut, a potem na komunikatorze wyskoczył mi ogromny tekst, a spytałem tylko "Czemu my to mamy robić, skoro opiekun klienta jest od ustalania z nim ilości?" xD
Nie polecam #pracaujanusza, bo tylko człowiek spać po nocach z nerwów nie może. A tak trochę mam, bo się boję, że jak wbiję rano do pracy to na komunikatorze same pretensje będą. Często są. O to, że zamiast podpisać na karcie każdy dzień dwa razy to se machnąłem podpis swój na cały dzień XD #januszebiznesu