W skrócie u ojca zdiagnozowano nowotwór łagodny typu BCC na skórze,w okolicach potylicy. Miał mieć zabieg w maju,potem w czerwcu,potem w lipcu,i teraz znowu przełożyli. Po prostu dzwonią do niego ze szpitala (Uniwersyteckie Centrum Kliniczne) dziesięć minut przed wyjściem z domu,że zabieg odwołany,sytuacja miała miejsce po raz trzeci. Czy takie coś można gdzieś zgłosić,lub coś z tym zrobić?
Nie mówiąc o zmarnowanym urlopie,to ojciec się po prostu stresuje...
@dziczyznaa: no właśnie zadzwonilem. Mogę napisać pismo do dyrektora szpitala, z wyjaśnieniem od nich dlaczego termin przełożony został trzykrotnie, i z konkretną data zabiegu.. I tyle
Hmm u mojego taty ciągle też tak przekladali, mówili że znów nie ma wolnego łóżka. Dostałam namiar na byłego kierownika oddziału i zapisałam się na prywatną konsultację (poszłam sama, bez taty). Napomknęłam o tym, że operacja jest przekładana i czy można coś z tym zrobić. Zapisał nazwisko, 2 później telefon ze szpitala, że jest miejsce. Powodzenia mirku
Hmm u mojego taty ciągle też tak przekladali, mówili że znów nie ma wolnego łóżka. Dostałam namiar na byłego kierownika oddziału i zapisałam się na prywatną konsultację (poszłam sama, bez taty). Napomknęłam o tym, że operacja jest przekładana i czy można coś z tym zrobić. Zapisał nazwisko, 2 później telefon ze szpitala, że jest miejsce.
@byleco: klasyk, posmaruj prywatnie to uleczymy publicznie.
Hmm u mojego taty ciągle też tak przekladali, mówili że znów nie ma wolnego łóżka. Dostałam namiar na byłego kierownika oddziału i zapisałam się na prywatną konsultację (poszłam sama, bez taty). Napomknęłam o tym, że operacja jest przekładana i czy można coś z tym zrobić. Zapisał nazwisko, 2 później telefon ze szpitala, że jest miejsce.
@byleco: klasyk, posmaruj prywatnie to uleczymy publicznie.
Hmm u mojego taty ciągle też tak przekladali, mówili że znów nie ma wolnego łóżka. Dostałam namiar na byłego kierownika oddziału i zapisałam się na prywatną konsultację (poszłam sama, bez taty). Napomknęłam o tym, że operacja jest przekładana i czy można coś z tym zrobić. Zapisał nazwisko, 2 później telefon ze szpitala, że jest miejsce.
Powodzenia mirku
@byleco: ... w tym samym czasie całkiem przypadkiem jakiemuś bidnemu Mirkowi bez znajomości odwołali
@yras8: BCC - basal cell carcinoma, jeden z łagodniejszych nowotworów skóry, który rośnie bardzo powoli i rzadko daje przerzuty (zostaje w miejscu).
Mogę Ci napisać czemu to tak wygląda z perspektywy osoby pracującej na oddziale: 1. Jest okres urlopowy i brakuje personelu (nie tylko lekarzy chirurgów ale również anastezjologów) 2. Oddział (do lipca) wykonał większość zabiegów z puli pieniędzy jaką otrzymał na cały rok przez NFZ. U nas 2 razy w
@biliard tak, za konsultację. Nie za miejsce w szpitalu, przecież w publicznej służbie zdrowia wszyscy są traktowani równo i nie można kupić miejsca na sali ( ͡°͜ʖ͡°)
@yras8: Miałem usuwanego BCC z pleców z 5-6 lat temu. 10 minut u chirurga w przychodni, 6 szwów ztcp i do domu. Ciekawe, że dla Twojego taty potrzebny szpital, pewnie każdy przypadek inny.
@yras8: może to kogoś jeszcze zaskakuje (wcale tego nie pochwalam) że żeby się dostać na oddział 'szybko' trzeba posmarować na prywatnej wizycie u ordynatora czy jakiegoś ważniejszego lekarza z tego właśnie oddziału... Dziadek regularnie chodzi na wizyty do określonego lekarza bo w wypadku jakichkolwiek problemów z sercem jest na oddziale od ręki..
@yras8: Oczywiście nie zazdroszczę i też jestem oburzona. Ale "ciesz się", że dzwonią - mój tata przejechał do innego miasta, zapłacił za nocleg dzień przed, by rano na oddziale dowiedzieć się, że w sumie to nie ma dla niego miejsca, niech się rejestruje od nowa.
@yras8: Wszelkie problemy z lekarzami, przychodniami itp zgłaszam bezpośrednio do NFZ (jeśli to nie wizyta prywatna). Dość szybko, reagują, kontaktują się z lekarzami i wyjaśniają. Wszystkie problemy rozwiazywałam w ten sposób. Może spróbuj? Skargi do "dyrektora" to śmiech.
W skrócie u ojca zdiagnozowano nowotwór łagodny typu BCC na skórze,w okolicach potylicy. Miał mieć zabieg w maju,potem w czerwcu,potem w lipcu,i teraz znowu przełożyli. Po prostu dzwonią do niego ze szpitala
(Uniwersyteckie Centrum Kliniczne) dziesięć minut przed wyjściem z domu,że zabieg odwołany,sytuacja miała miejsce po raz trzeci. Czy takie coś można gdzieś zgłosić,lub coś z tym zrobić?
Nie mówiąc o zmarnowanym urlopie,to ojciec się po prostu stresuje...
Mogę napisać pismo do dyrektora szpitala, z wyjaśnieniem od nich dlaczego termin przełożony został trzykrotnie, i z konkretną data zabiegu.. I tyle
Powodzenia mirku
@byleco: klasyk, posmaruj prywatnie to uleczymy publicznie.
#!$%@? kraj z kartonu
@byleco: klasyk, posmaruj prywatnie to uleczymy publicznie.
#!$%@? kraj z kartonu
Ukryte koszta xd
Powodzenia mirku
@byleco: ... w tym samym czasie całkiem przypadkiem jakiemuś bidnemu Mirkowi bez znajomości odwołali
Mogę Ci napisać czemu to tak wygląda z perspektywy osoby pracującej na oddziale:
1. Jest okres urlopowy i brakuje personelu (nie tylko lekarzy chirurgów ale również anastezjologów)
2. Oddział (do lipca) wykonał większość zabiegów z puli pieniędzy jaką otrzymał na cały rok przez NFZ. U nas 2 razy w
Dziadek regularnie chodzi na wizyty do określonego lekarza bo w wypadku jakichkolwiek problemów z sercem jest na oddziale od ręki..