Przeprowadziłem eksperyment społeczny z dziedziny #przegryw. W maju tego roku zasadziłem 3 doniczki takich samych pomidorów. Poniżej wyniki, mówią same za siebie:
Pomichad – dorastał w pełnym słońcu, wśród towarzystwa wysokich i płodnych Pietjulek oraz bananowych Szczypiarków, choć bardzo szybko ich zdominował i odtąd są od niego zależni. Był codziennie podlewany odpowiednią ilością wody i nawożony skruszonymi skorupkami od jajek, efekty widać na zdjęciu.
Pominormie – wychowywał się w cieniu wielkiego drzewa, w towarzystwie hipegramicznych bestii Bazylii, regularnie podlewany, z rzadka lecz nawożony, efekt poniżej.
Pomincel oraz Spominchlip – dorastali w kącie, pod leżakiem z większym bądź mniejszym dostępem do światła, co zdeterminowało ich przynależność do grupy zwykłych Pominceli lub #!$%@? Spominchlipów. Wody dostawali tyle co z deszczu, więc zazwyczaj byli przesadnie nawodnieni (otyłość) lub resztek tego co należało się innym próbom badawczym. Nie mieli towarzystwa w postaci innych roślin, ani specjalnie nie interesowałem się nawożeniem ich środowiska, czasem ukradli matce z portfela jakieś resztki skorupek, co z nich wyrosło – widać na fotografii.
Aktualnie wszyscy zostali posadzeni w jednej klasie – zobaczymy co z nich wyrośnie i jakie dadzą owoce w przyszłości. Oczywiście Chady i Normiki wciąż będą dostawać odpowiednie kieszonkowe, w przeciwieństwie do Przegrywów.
@JohnFairPlay: zasrane pomiprzegrywy! To że nie mieliście dostępu do słońca ani nawozu nie ma żadnego znaczenia! Wystarczyło tylko uderzyć łodygą w rant donicy i kroczek po kroczku rosnąć w stronę słońca.
@JohnFairPlay: gdyby ten nieudacznik na samym dole się postarał i przestał obwiniać brak światła i wody o swoją karłowatość to by urus! ale do tego potrzeba chęci. trzeba ruszyć zapuszczone korzenie i wyjść ze swojej strefy komfortu, a nie wegetować w cieniu pod leżakiem.
Przeprowadziłem eksperyment społeczny z dziedziny #przegryw.
W maju tego roku zasadziłem 3 doniczki takich samych pomidorów. Poniżej wyniki, mówią same za siebie:
Pomichad – dorastał w pełnym słońcu, wśród towarzystwa wysokich i płodnych Pietjulek oraz bananowych Szczypiarków, choć bardzo szybko ich zdominował i odtąd są od niego zależni. Był codziennie podlewany odpowiednią ilością wody i nawożony skruszonymi skorupkami od jajek, efekty widać na zdjęciu.
Pominormie – wychowywał się w cieniu wielkiego drzewa, w towarzystwie hipegramicznych bestii Bazylii, regularnie podlewany, z rzadka lecz nawożony, efekt poniżej.
Pomincel oraz Spominchlip – dorastali w kącie, pod leżakiem z większym bądź mniejszym dostępem do światła, co zdeterminowało ich przynależność do grupy zwykłych Pominceli lub #!$%@? Spominchlipów. Wody dostawali tyle co z deszczu, więc zazwyczaj byli przesadnie nawodnieni (otyłość) lub resztek tego co należało się innym próbom badawczym. Nie mieli towarzystwa w postaci innych roślin, ani specjalnie nie interesowałem się nawożeniem ich środowiska, czasem ukradli matce z portfela jakieś resztki skorupek, co z nich wyrosło – widać na fotografii.
Aktualnie wszyscy zostali posadzeni w jednej klasie – zobaczymy co z nich wyrośnie i jakie dadzą owoce w przyszłości. Oczywiście Chady i Normiki wciąż będą dostawać odpowiednie kieszonkowe, w przeciwieństwie do Przegrywów.
Tagi:
Możecie też śledzić tag #pomidorysocjologiczne
ale do tego potrzeba chęci. trzeba ruszyć zapuszczone korzenie i wyjść ze swojej strefy komfortu, a nie wegetować w cieniu pod leżakiem.