Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#pracbaza #zalesie #rakcontent #pasta

Jeśli sobie chce ktoś poczytać wywód na temat pracy w urzędzie
Pracuje w urzędzie jako informatyk, został ogłoszony konkurs na informatyka bo poprzedni się zwolnił - było 2 kandydatów - no i ja przeszedłem dalej.
Jeśli chodzi o pracę:

1. Do moich obowiązków jest zapewnienie ciągłości informatycznej w urzędzie gminy - komputerów jest niecałe 80 sztuk - więc niema jakiegoś wielkiego problemu, z serwerem i siecią też - raczej nuda - ale wszystko robię jak należy - chyba że coś wysiądzie.
2. Praca w urzędzie to jeden wielki rak. Zacznijmy od petentów. Burmistrz mi wlepił od 4 lat prowadzenie czegoś takiego jak punkt potwierdzający profil zaufanych - jest jedyny punkt u nas w urzędzie na terenie całego powiatu. Ludzie jacy przychodzą to jest po prostu kpina - a teraz jest takie zatrzęsienie bo wnioski 500 + i jakieś stowarzyszenia mają sprawozdania finansowe wysłać do końca tego miesiąca. Ciul że ci ludzie przychodzą zieloni, najlepiej to za nich założyć konto na epuapie i jeszcze wniosek 500+ złożyć na bombelka a jak nie to cię oplują - no to jest dla mnie masakra. Tyle miałem nie miłych sytuacji, że powinienem mieć zmieniony zakres czynności i się tylko tym zajmować. Do tego przychodzą ci ukraincy z jakimiś smiesznymi karteczkami, bez dowodu i weź mu potwierdź profil zaufany - a najlepsze jest to że oni sie nie potrafią podpisać na wniosku. Był też pan z ameryki, który groził mi ambasadorem, że jakim prawem amerykańskie prawo jazdy nie jest traktowane jako dokument tożsamości w polsce gdzie w ustawie jest napisane dowód lub paszport. Nawet napisał na mnie skargę.
3. 95% kadry pracowniczej to takie debile, że przechodzi ludzkie pojęcie - wiadomo większa część zatrudniona po znajomości. Ale ciul każdy po jakimś licencjacie zaocznym na prywatnej uczelni i kierunek typu. zarządzanie, turystyka. Co potem przenosi się na ich pracę, bo pracują takie baby np. w dziale finansowym i wołają mnie bo ja mam "inżyniera" jak obliczyć sumę albo promil jakieś liczby... Najlepsze jest to że ja jestem brany do każdej komisji przetargowej - bo chyba burmistrz uważa że tylko ja mam coś w głowie. Nie ważne czy jest to przetarg na monitoring (no tu mam prawo się znać), windę czy kawałek chodnika. Ale w sumie się mu nie dziwie jak wszystkie przetargi piszę typ po licencjacie z administracji gdzie od 4 lat (tyle tam pracuje), za każdym razem mnie woła do siebie bo ma problem obliczyć cenę brutto, netto lub wyciągnąć np. 15% z danej liczy. Ciul że czasami ma pytanie ile to jest. 20% z 10 tysięcy..... - a zarabia więcej ode mnie.
4. Kolejna sprawa, że te baby na tych komputerach to jest jakaś komedia, np. korzystamy z zewnętrznych programów dystrybuowanych przez jakieś ministerstwo - wchodzi aktualizacja i np. ikona potwierdzania z zielonej zmienia się na niebieską albo jakaś ikona zmienia swoje miejsce -- te baby nie mogą pracować z tekstem, że one się nie będą uczyły programu na nowo i mam pisać do ministerstwa żeby wrócili do starej wersji. Najlepsze jest to że to są ludzie takiego pokroju, w głowie zakodowane że zielony to akceptacja a czerwony coś złego - nigdy nie czytają komunikatów - puki się wyświetla zielony naciskają do oporu do momentu aż czegoś nie zepsują.
5. Jak wspominałem kolesiostwo, to jest po prostu masakra co chwilę przychodzi do mnie jakiś pracownik albo nawet ktoś z wyższego szczebla #pdk czy mu nie naprawię prywatnego laptopa, telewizora, konsoli w czasie pracy (bo jestem po informatyce i umiem takie rzeczy). Nie wspominając o tym, że jako urząd mamy jakiś magazyn ze sprzętem nie wykorzystywanym to ludzie potrafią przyjść: Ejjj nie miał byś dać klawiatury, myszki, drukarki, monitora bo mi się zepsuł w domu. Najlepsze, było to że jak odchodziła poprzednia władza po wyborach tych co teraz były: to kazali mi zutylizować sprzęt (miał niecałe 2 lata) laptopy, ipada, telewizor. Wystawiło się lewe papiery że sprzęt oddany na złom a oni sobie to pozabierali do domu (ciul że taki burmistrz zarabia z 10 koła) - i tak jest nie tylko przy starej władzy PO ale przy nowej PIS to samo.
6. Byłem już chyba u nowego burmistrza (PIS) z 4 razy w domu i naprawiałem mu internet lub montowałem telewizor a ścianie; po pracy i w czasie pracy - nic nigdy za to nie dostałem - oprócz plusa w jego oczach, że mnie może nie wywali jak znajdą jakiegoś informatyka z PIS'u którego będzie trzeba obsadzić do roboty.
7. Nie wspomnę też ze chyba 10000000000 razy byłem wołany do pliku word, excel bo ktoś nie umie sobie tabelki sformatować - wszyscy w CV znajomość pakietu office.
8. Praktycznie jestem na każdy telefon władzy, a bo jestem po informatyce to umiem zdjęcia robić, rozłożyć scenę i podpiąć wszystko na jakieś imprezy - oczywiście wszystko za darmo - 0 jakich kol wiek godzin nadliczbowych.
9. Nie rozumiem tego przekonania ludzi, że my urzędnicy zarabiamy kupę pieniędzy a pijemy tylko kawę - oczywiście są takie osoby - co więcej spędziły na piciu kawy niż na pracy no ale - tutaj wszyscy oprócz kierowników zarabiają najniższą krajową, ja zarabiam 2050 zł do ręki........a praktycznie co dziennie po 2h dłużej w robocie. Bo oprócz informatyki, mam jeszcze papierkową robotę - tak zwana informacja publiczna - patrz punkt 10.
10. Informacja publiczna to jest największy rak jaki widział świat - i niestety ja muszę to obsługiwać - średnio co roku wpływa jakieś 160 wniosków o udostępnienie informacji publicznej. Najgorzej jest w okresie wakacyjnym gdzie pożal się Boże studenci proszą o jakieś sprawozdania z obliczeniami - najlepiej tak przygotowane żeby już mieli gotową pracę licencjacką do oddania. Najlepsze że czasami przychodzą takie rzeczy typu: "Chce kserokopię wszystkich umów jakie burmistrz zawierał od 2000 roku" No i wychodzi ci potem około 10 tysięcy stron do kserowania - gdzie potem musisz każdą stronę przeczytać i wykreślić z niej dane osobowe. I nie dasz takiej roboty stażyście bo oni mają to w dupie i 1/3 materiału nie skserują a 2/3 nawet nie przeglądną - mówiąc, że wszystko sprawdzili - a potem ty lecisz z dyscyplinarką i syfem w papierach.

Więc jak mi ktoś powie, że urzędnicy nie pracują to chętnie się wymienię za waszą robotę i zobaczycie jaki mam kawałek chleba do zgryzienia.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 22
4. Kolejna sprawa, że te baby na tych komputerach to jest jakaś komedia, np. korzystamy z zewnętrznych programów dystrybuowanych przez jakieś ministerstwo - wchodzi aktualizacja i np. ikona potwierdzania z zielonej zmienia się na niebieską albo jakaś ikona zmienia swoje miejsce -- te baby nie mogą pracować z tekstem, że one się nie będą uczyły programu na nowo i mam pisać do ministerstwa żeby wrócili do starej wersji. Najlepsze jest to że
OP: @Szymp: Myślałem o tym, przenieść się do jakiegoś korpo ale na chwilę obecną moja mama jest ciężko chora i do puki żyję muszę się nią zajmować - być codziennie u niej. Więc niema szans, że zmienię robotę teraz w jakimś większym mieście np. Kraków - a w mojej dziurze nic lepszego niema no chyba, że kasa w biedronce.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: marcel_pijak
@AnonimoweMirkoWyznania Odnośnie zarobków przypuszczałam, że to pewnie jedno wielkie hurr durr ¯_(ツ)_/¯

A co do tego, że "urzędnicy nie pracują" to doskonale Cię rozumiem z własnego doświadczenia (,)

Wbrew pozorom te prace, które wyglądają jakby się w nich nie pracowało są najgorsze psychicznie ()
OP: @piastun: Bo w urzędach jest tak, że jak nie tańczysz jak władza zagra - to możesz powiedzieć bajbaj.
albo:
- zredukują stanowisko i cię wywalą
- albo cię przeniosą na jakieś gówniane stanowisko
- albo będą ci robili kontrolę wewnętrzna co tydzień i łapać za jakieś pierdoły aż w końcu dyscyplinarka.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: marcel_pijak