Wpis z mikrobloga

Jutro czas wracać do pracy po urlopie, by rozpocząć już ostatni dział, po którym zapadnie decyzja, które ze stanowisk ostatecznie podejmę. Dlatego opiszę Wam trzeci z kolei dział, w którym pracowałam, a mianowicie Operations (Operacje lotnicze).

W Opsach mamy dwa stanowiska: Operations Communications Officer oraz Operations Officer. Ten pierwszy ma za zadanie odciążyć Ops Officera poprzez odczytywanie wszystkich wiadomości ACARS oraz e-maili, odpowiadaniem na nie, bądź przekierowaniem ich do odpowiednich działów. Poza tym, bookuje runway slots (pozwolenia, by samolot mógł wyleciec lub przyleciec z/do danego lotniska), gdy zachodzi taka potrzeba (np. z powodu przekierowania, ferry flights, postóju technicznego) oraz zajmuje się sprawami związanymi z cateringiem (załoga może poprosić o dodatkowe posiłki, wodę czy plombę do wózka cateringowego).

Operations Officer zaś dba o to, by każdy lot wystartował o czasie poprzez zapobieganie oraz minimalizowanie opóźnień. Może to zrobić poprzez zamianę samolotów albo użycie samolotu na standby - wtedy musi współpracować z Crewing Officerami, by upewnić się, że jest załoga, która wykona rejs na tym samolocie.
Ops Officer również otrzymuje wszystkie wiadomości dotyczące usterek technicznych samolotów, które powodują ich uziemienie (AOG - Aircraft On Ground), na krócej lub dłużej. Oczywiście biorąc te opoźnienie pod uwagę, podejmuje on decyzję o ewentualnej zamianie samolotu oraz jest w kontakcie z MOC (Maintenance Operations Control), którzy wiedzą, jak długo naprawienie usterki potrwa.

Innym ważnym zadaniem Ops Officera jest upewnienie się, by żaden z rejsów nie miał na tyle opóźnienia, by złamać ciszę nocną na lotnisku (curfew). Jeśli nic się nie da zrobić, by samolot wylądował/ruszył zanim nastąpi cisza nocna, czasami lepiej jest odwołać lot, lub przełożyć na następny dzień (overnight delay), aby uniknąć grzywny - dotyczy to szczególnie lotnisk AMS oraz CDG (z naszej siatki połączeń), które mają najwyższą wysokość grzywny. Niektóre lotniska mają tzw. soft curfew, czyli samolot może np. wylądować 15min po ustanowionej ciszy nocnej, po uzyskaniu wcześniej pozwolenia.

O ile Crewing Officerowie nie mają potrzeby współpracowania z Customer Disruptions Officerami, tak Operations Officer jest tym, który musi współpracować zarówno z jedną, jak i z drugą stroną, dlatego nie bez powodu siedzi on właśnie pośrodku, by na bieżąco informować o sytuacji i współpracować z nimi.

Pominęłam najbardziej rutynowe zadania Ops Officera, jak np. aktualizowanie informacji w systemie, o której godz był pushback/take off/touch down/landing, push to slots, czy o delay codes, bo wpis byłby za długi. I chociaż nie jestem zainteresowana pracowaniem w tym dziale, to cieszę się, że mogłam się nauczyć m.in. czytać METARy oraz TAFy ( ͡ ͜ʖ ͡)

Linki do poprzednich wpisów:

Crewing/Crew Control
Customer Disruptions

#uk #anglia #lotnictwo #linielotnicze #pracazagranica #pracbaza
  • 6
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@kk87ko0 no patrz, a z pracowników OCC zdecydowana większość chcialaby pracować właśnie w Opsach :D

Ale tak, masz rację. O ile samo szkolenie było naprawdę świetne, interesujące (bo prowadzone przez pasjobatę) i zapowiadało się, że Ops będzie najlepszym działem, tak się okazało, że tam się najbardziej nudziłam - dlatego nie chcialabym na tym stanowisku pracować.
  • Odpowiedz
@Ag90:
Jak ja cię szanuję za te wszystkie przecinki postawione tam, gdzie trzeba....
A robota jak robota, coś trzeba robić, żeby przeżyć. Z czasem wszystko się nudzi. Tym niemniej ciekawi mnie zawsze, co konkretnie ludzie robią, więc zawsze plusnę taki wpis.
Pozdrawiam.
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@slabyslabek tak, zmieniałam dział co 3 miesiące, teraz jestem w ostatnim, imho chyba najbardziej interesującym - Flight Planning ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz