Wpis z mikrobloga

Mirki, z racji że mój #rozowypasek zdał #matura to zastanawia się nad wyborem ścieżki życiowej. Studia dzienne absolutnie odpadają bo to tylko zmarnowany czas. Uważacie, że wystarczy skończyć jakieś zaoczne studia noname, żeby mieć jakikolwiek papier czy lepiej np. Pójść do Koźmińskiego lub SGH zaocznie, żeby zdobyć cenną wiedzę?

  • 29
  • Odpowiedz
@joffie: Ona już pracuje i to w fajnej korporacji i za fajne pieniądze jak na start (~4,5k netto), wiec stacjonarne są bez sensu. Jak ona po pięciu latach skończy stacjonarne to osoby po zaocznych będą miały już 5 lat doświadczenia zawodowego.
  • Odpowiedz
@Alex_mski: Oboje widzimy po naszych znajomych, którzy kończą studia i zaczynają od 2k netto. Nie chce też robić propagandy, ale z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że na stacjonarne idą osoby, które chcą dłużej poużywać młodości ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@gooorsky: A z punktu widzenia zdecydowanej większości są dla osób, które:
- nie chcą się zbytnio wysilać, dlatego idą na zaoczne
- nie mają kasy, więc muszą pracować i studiować jednocześnie (choć przecież te studia też kosztują niemało, więc nie wiem czy to takie super rozwiązanie)
- nie dostali się na upragniony kierunek i są gotowi zabulić tylko po to, by go ukończyć
Nie bez przypadku w przypadku studiów zaocznych w
  • Odpowiedz
@gooorsky: Jeżeli ma pracę związaną z kierunkiem studiów, to niech idzie na zaoczne, ale wybierze znaną uczelnię. Zawsze to lepiej wygląda w "sibi" i zmniejsza ryzyko odpadnięcia na wstępnym filtrowaniu, jeszcze przed rozmową.

Natomiast jeżeli ma pracować przy wykładaniu towaru, czy innej pracy niezwiązanej z zawodem, a ma środki, żeby się utrzymać na dziennych to niech lepiej idzie na dzienne.
  • Odpowiedz
@uszyk90: Serio? Czy 4,5k w Warszawie to takie duże zarobki, że mam tagować jako bajt, albo rodzinna firma? Mieliśmy znajomego rekrutera, który pomógł jej znaleźć fajną pracę, gdzie zatrudniają osoby na UZ ze statusem studenta.
  • Odpowiedz