Wpis z mikrobloga

@riley24: swoją drogą historia tak tragiczna, że do tej pory czuję nieprzyjemny ucisk w żołądku przypominając sobie szczegóły opisane w artykule..
  • Odpowiedz
@matra: a największą patologią jest to, że nie mogła uzyskać pomocy. Mówi się, że w Polsce kobiety teraz mają się jak pączuś w maśle. Tymczasem takie patologie cały czas mają miejsce, oprawca rodziny może sobie po wyroku wrócić do swojego domu, kobiety nie mają wsparcia. Kiedyś próbowałam jakoś pomóc 18-latce, która była w ciaży, ważyła jakieś 40kg i miała wszędzie siniaki. Wszyscy rozkładali ręce, nic się nie da zrobić.
  • Odpowiedz
Mówi się, że w Polsce kobiety teraz mają się jak pączuś w maśle.


@SkrytyZolw: chyba na wykopie... ale tutaj mamy typowy syndrom sztokholmski, choć z drugiej strony postawa rodziny Ewy to też jakieś nieporozumienie, z tego co pamiętam tę historię. Że sama nie prosiła o pomoc ok, rozumiem, ale wszyscy #!$%@? wiedzieli, jeśli nie wiedzieli co konkretnie, to że przynajmniej dzieje się coś złego. I te dzieci, ja #!$%@?ę, nie
  • Odpowiedz
@Ancymoon1: A w tym wypadku to akurat poczytaj sobie o "syndromie bitej żony". Dla każdego to się wydaje chore, dla tej osoby po leczeniu też. Dopóki się w takiej sytuacji nie znajdziemy, ciężko jest sobie to wyobrazić.
  • Odpowiedz
Gdy po powrocie do domu mężczyzna zaczął bić ją przy dziecku, Ewa wezwała policję. Funkcjonariusze pomogli jej przeprowadzić się do matki i doradzili, aby złożyła zeznania, czego jednak nie zrobiła.


Łobuz kocha najmocniej. Tępe babsko dostało to co chciało, tylko dzieci szkoda...
  • Odpowiedz