Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, wydawało mi się, że jestem dość doświadczonym facetem, ale ostatnio głupieję. Czy możecie mi powiedzieć gdzie leży u Was granica jeśli chodzi o "walkę" o związek i kompromisy? Dla większości taka granica to zapewne zdrada, ale mi chodzi o drobniejsze rzeczy. Masa związków rozpada się zanim dojdzie do zdrady bo ktoś nie wytrzymuje jakiegoś zachowania drugiej osoby.
Z jednej strony mamy w głowie, że nie ma ideałów, a związek to praca i w każdej partnerce znajdzie się coś co nam trochę przeszkadza. Z drugiej strony tyle mówi się, żeby nie męczyć się z relacjach nie dających satysfakcji.

Trochę się wkopałem bo dość mocno ujęła mnie niewiasta, która ma 100% cech, których zawsze szukałem w kobiecie i 100% cech będących na mojej liście "nie pchaj się w to!".
I o dziwo te drugie chwilowo kompletnie mi nie przeszkadzają (jesteśmy razem grubo ponad rok). Są tam różne rzeczy np. palenie fajek. Coś za co w przeszłości skreśliłem kilka dziewczyn u tej nie powoduje odrzucenia. To tylko przykład, tych rzeczy jest więcej, ale nie ma sensu ich tu wymieniać.

Boję się, że to jeszcze jest taki "miodowy okres" i z czasem te wszystkie negatywy wybuchną mi w twarz, a moje wrażenie o tym, że ma wszystko czego potrzebuję legnie w gruzach.

Jeśli kończyliście kiedyś związek z innego powodu niż "grube sprawy" typu zdrada, przemoc, alkohol - możecie napisać co to było?

#zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 13
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja skończyłam związek z gościem, który był jednocześnie moim najlepszym kumplem i totalnie miał to samo poczucie humoru, a to w moim przypadku nie jest łatwe. Niestety po jakimś czasie zaczęły właśnie wypływać nasze wady i po prostu na dłuższa metę do siebie nie pasowalismy, chociaż każdy nam przepowiadał 100 lat razem i 10 dzieci. Rozstaliśmy się bez żadnych afer ani imb. Po prostu to było najrozsądniejsze
@AnonimoweMirkoWyznania: kiedyś skończyłem zwiazek z dziewczyna ktora palila trawke. Najpierw ki to nie przeszkadzalo chociaz sam nie pale ale ona musiala palic 2 razy w tygodbiu i jak pomyślałam ze mam miec z kims dzieci kto pali bo musi to mi sie odechciało. A wbrew pozorom to nie jest tak ze ktos sobie rzuci bo w sumie pp co ma to robic skorp jemu to odpowiada? A drugi zwiazek zakonczyl sie
Czy możecie mi powiedzieć gdzie leży u Was granica jeśli chodzi o "walkę" o związek i kompromisy?


A czy taką granicę w ogóle jesteśmy w stanie nakreslić na stałe i uznać ją za niezmienną? Tak świaodmie i rzeczywiście trzymać się jej kurczowo jak tonący brzytwy? Przeciez i my się zmieniamy i ta osoba, z którą jesteśmy i sytuacje życiowe się zmieniają, jedne rzeczy zostały już przez nas doświadczone, inne pozostają w ramach
WierzgającaEskimoska: > Palenie fajek, ok, to jest konkret. Ona wie, że nie cierpisz papierosów? Mówiłeś jej to od początku? Czy ona powiedziała Ci, ze coś z tym zrobi, czy twardo odmówiła jakiejkolwiek zmiany w tym temacie? To wszystko jest ważne, bo pamiętaj, że godząc sie na związanie z osobą już palącą nie można nagle z czasem mieć do niej o to pretensji i żądać zmian. Bo to by było trochę tak,
ZepsutaUkochana: Po 8 latach wspólnego życia już przestały dla mnie istnieć granice. Jestem związany z żoną na tyle silnie, że rozstanie nie wchodzi w grę cokolwiek by nie zrobiła. Oczywiście nie znaczy to obojętności wobec jej negatywnych zachowań, które konsekwentnie próbuję korygować. Z fajkami tak samo był problem, ale od lat lat już nie ma. Nie mógłbym być z kimś kto pali i bardzo mi przeszkadzało jej palenie dlatego dla mnie
OP: @lezkaniebieska: Dzięki za mądry wpis. To, żeby uzupełnić obraz sytuacji.

ale jestem ciekawa co byś wymienił


Kobieta jest super ciepła, miła, rodzinna. Ale:
1. Papierosów nie paliła kiedy sie poznaliśmy, zaczęła po pół roku. Okazało się, że wcześniej paliła całe życie, a kiedy mnie poznawała była w okresie "rzucania", który się nie udał "bo stres w pracy". Ja od początku komunikowałem moją ogromną niechęć do tego nałogu.

2. Ma
Nie ma za co ;)

1. Papierosów nie paliła kiedy sie poznaliśmy, zaczęła po pół roku. Okazało się, że wcześniej paliła całe życie, a kiedy mnie poznawała była w okresie "rzucania", który się nie udał "bo stres w pracy". Ja od początku komunikowałem moją ogromną niechęć do tego nałogu.


@AnonimoweMirkoWyznania: i co ona na to? Jak reaguje na Twoje prośby?

Wiesz czasami chyba mamy złe podejście kiedy chcemy kogoś zmienic, albo
OP: @lezkaniebieska:

Czasami do problemu lepiej podejść z perspektywy osoby drugiej, czyli mówieniu o niej i o tym co złego dla niej niesie palenie.

Ja dokładnie tak do tego podchodzę. Dziewczyna chce założyć rodzinę, mieć dzieci. Mnie fajki nie wkurzają "bo tak" tylko mam z nimi problem przede wszystkim ze względów zdrowotnych. Wierzę też w wychowywanie dzieci przez dawanie im przykładu. Nie jestem zwolennikiem wychowania "co wolno wojewodzie". Jeśli mówię
Pobierz AnonimoweMirkoWyznania - OP: @lezkaniebieska: 

 Czasami do problemu lepiej podejść ...
źródło: comment_BzeM0VHAiNLTvBxB6PNuVl20MhNM6bju.jpg
Ja dokładnie tak do tego podchodzę. Dziewczyna chce założyć rodzinę, mieć dzieci. Mnie fajki nie wkurzają "bo tak" tylko mam z nimi problem przede wszystkim ze względów zdrowotnych. Wierzę też w wychowywanie dzieci przez dawanie im przykładu. Nie jestem zwolennikiem wychowania "co wolno wojewodzie". Jeśli mówię dziecku, że fajki są złe to sam nie palę, a nie szukam wymówek. Nie chcę za 10 lat usłyszeć od dziecka "a mama pali!".


W ciąży