Wpis z mikrobloga

#pracbaza. Właśnie porzuciłem pracę i czuję się jak ostatnia szuja, że zdradziłem pracodawcę, który
-bezpodstawnie mnie gnoił, ale potem był miły
-obiecał umowę po trzech miesiącach, ale przez rok byłem na zleceniu 500 zł brutto
-urlop ostatecznie wymuszanych 5 dni
-kazał zwracać za materiał, który i tak firma wykorzystała
-ciągle zaniżał moje kompetencje
-twierdził, że płaci z własnej kieszeni dwa tygodnie jak ktoś choruje, ale jak byłem chory, to był tak miły i wielkoduszny, że pozwolił mi to odpracować
Czemu tak się czuję? Bo stwierdził, że powinienem dwa tygodnie wcześniej złożyć wypowiedzenie z umowy w sumie na czarno (zlecenie obejmuje 50 godzin przez pół roku, a ja pracowałem 8,5 godziny dziennie, bo trzeba odpracować przerwę).
Nic mi nie może zrobić, ale i tak lekka obawa i wyrzuty sumienia. I to jest właśnie #przegryw: dajesz się traktować źle i masz wyrzuty sumienia, że odchodzisz.
Najlepsze jest to, że od pół roku zacząłem myśleć, że jakakolwiek choroba i trzeba będzie strzelić samobója. Nie mówiąc o skrajnie już zaniżonym poczuciu własnej wartości i lękiem, że albo zrobię coś źle, albo ktoś się bez powodu przyp#szy.
#feels
Śmieszne jest to, że teraz czuję, że wszyscy mnie nienawidzą, że wszystkich zawiodłem, że jednak nie zaczynam pracy w poniedziałek. Tak właśnie na zaburzonych psychicznie działają toksyczni pracodawcy.
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach