Wpis z mikrobloga

Londyn, 15 stopni na termometrze, popaduje, wieje. Wracam do Polski po dłuższej nieobecności w nadziej na to, że dobra zmiana ponaprawiała to i owo. Transport publiczny na przykład.
Lądowanie w Poznaniu. 30 stopni, zero wiatru i chmur. "To nie znaczenia - myślę sobie - nawet wybitni politycy nie wpłyną na pogodę";) W tej chwili dostałem pierwszego tego dnia celnego strzała od polskiej rzeczywistości: poznańskim zwyczajem podstawili pod samolot autobusy, które miały przewieźć podróżnych do odległego o 50 metrów terminala. Autobusy bez klimatyzacji, nikt nie był ucieszony, bo trzeba było w nich chwilę siedzieć, aż wszyscy wysiądą. Przewieźli nas 50 metrów. Wysiedliśmy i szybko do budynku. Drugi cios: coś zaczęło im pikać, bo pracownicy lotniska nie ogarniają nowego sprzętu. Kazali wszystkim wyjść z powrotem na zewnątrz. Po paru minutach zaczęli wpuszczać. Pojedynczo.
PKP. Tutaj okazało się, że to na lotnisku to były tylko takie delikatne policzki. Czekam na gorącym peronie na pociąg o 1830. O 1830 pani z megafonu oświadczyła, że... pociąg został odwołany. To wszystko, ani słowa więcej. Konkretny cios, usiadłem z wrażenia. Ludzie w większości rozeszli się, gdy pani z megafonu powiedziała, że podjeżdża właśnie skład zastępczy, ale odjedzie z półgodzinnym opóźnieniem. Podjechał. Z ulgą wsiadłem do klimatyzowanego wagonu, wyjąłem komputer i zająłem pracą. Nie kopie się siedzącego, ale chyba nie w Polsce, bo: nie popracowałem z tym komputerem nawet 10 min, gdy przyszedł pan maszynista i powiedział, że nie jedziemy, bo nie ma mają kierownika pociągu i wszyscy mają wysiąść. Wysiedliśmy. Stoimy na gorącym peronie, a za nami chłodny skład, z którego nas wyproszono. Pomyślałem sobie wtedy, że w cywilizowanych krajach biegali by pracownicy kolei i rozdawali chłodne napoje albo podstawili taki skład po to, żeby ludzie siedzieli w chłodzie albo jedno i drugie. Ktoś w PKP musiał zauważyć, że to nie wygląda najlepiej, gdy ludzie smażą się na peronie obok klimatyzowanego składu, więc... (polecam usiąść) odjechali tym składem kilkaset metrów dalej! (sic!) Myślę sobie, że pewnie mam już obrażenia wewnętrzne bo tym srogim laniu, które mi rzeczywistość spuściła. Po jakimś czasie stało się coś zupełnie do PKP niepodobnego: pani z megafonu powiedziała, że podróżni z opóźnionego (wtedy już ponad pół godziny) mogą pojechać jakimś intercity. Kłopot w tym, że on odjeżdżał w chwili, gdy to mówiła... Tymczasem przewidywane opóźnienie wzrosło do 120 minut. (Ja już tych ciosów nie będę liczył, bo mi się smutno robi.)
O 20:05 wsiadłem w pociąg do Leszna, choć moja stacja docelowa jest nieco dalej. Zawsze to bliżej domu. Wysiadłem w Lesznie o 2148. Kilkaset metrów po placu budowy i widzę tablicę informacyjną - pociąg, którym miałem jechać, faktycznie jedzie z dwugodzinnym opóźnieniem, tzn. w Lesznie ma być o 22:07. Idę z powrotem kilkaset metrów na peron. 22:07 minęła, pociąg nie przyjechał, ani słowa z megafonów. Idę z powrotem kilkaset metrów popatrzeć na tablicę informacyjną, a tam opóźnienie 153 minuty. Zrezygnowany kupiłem sobie mały soczek za 4 (słownie: cztery!) złote z automatu i usiadłem w poczekalni, bo do pociągu miałem jeszcze coś 20 minut. Nie otworzyłem dobrze soczku, gdy okazało się, że megafony działają. Pani powiedziała, że pociąg za chwilę wjedzie na peron. Tak - ten odległy o kilkaset metrów. Dużo bagażu, kontuzjowane kolano, nie było szans, żebym się tam doczłapał. Ale spróbowałem. I dobrze, że nie odpuściłem, bo chwila trwała dobre 5 minut. Chwała PKP. ##!$%@? #lotniskolawica #transportpubliczny #pkp
  • 4
  • Odpowiedz
  • 4
@bartluk pierdu pierdu i cały wywód w #!$%@?, bo PKP nie jeździ na poznańskie lotnisko czyli wyszła jedna wielka bzdura typowa dla polaka, który gadać sobie lubi, ale nie do końca wie o czym ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Shishu: a widzisz tam napis PKP po "Pojedynczo."? Oznacza zmianę miejsca akcji. Po co miał pisać o transporcie na dworzec, jeśli nic ciekawego tam się nie działo?
  • Odpowiedz
  • 0
@Qraape Kolejny się znalazł. Jedynym przewoźnikiem pod szyldem PKP jest aktualnie Intercity, o którym mowa #!$%@? wie kiedy, bo żaden pociąg Intercity nie kończy biegu w Lesznie.

Już totalna bzdura jest to, ze dworzec jest kilkaset metrów od peronu - to jakieś 100 metrów, które nawet ja z czterema torbami dałbym radę przejść w 2 minuty.

Bzdura za bzdurą w tym wpisie, ale jak ktos nie ma co ciekawego opowiadać to
  • Odpowiedz
@Shishu Wywaliło mi formatowanie, więc ciężko się to czyta, jak tak jednym ciągiem, przepraszam za to, poprawię się następnym razem.
Ten o 20:05 to zwykłe przewozy regionalne.
Co do setek metrów - masz rację. Ja oszukany drogowcami jestem. Wytłumaczę się. U mnie w okolicy jest taka droga i pewnym momencie odchodzą dwie boczne do pobliskich wsi. Znaki mówią, że 0,5 km do wsi po lewej i 0,5 km do wsi po
bartluk - @Shishu Wywaliło mi formatowanie, więc ciężko się to czyta, jak tak jednym ...

źródło: comment_cFC6UVzfU0Tfo4N3gGnAn2V2jSVzYDQH.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz