Wpis z mikrobloga

@thewickerman88: Ja jeżdżę z Oporowa (trudno się domyślić ;)) i w większości przypadków jeżdżę samochodem... A jak gdzieś w okolicę (czytaj: nie do centrum) to rower. Do pętli mam 2 km (nierzadko tramwaje odjeżdżają jak chcą... a nie mogę sobie na to pozwolić), a autobusy stoją w korkach tak samo jak ja - to wolę już siedzieć na dupie w chłodzie i słuchać radia niż wąchać spoconych towarzyszy podróży.
@thewickerman88: ej, ja też z gaju, ale mam zupełnie inne odczucia. Że tak zapytam, o której jeździsz? Bo 7-9 wcale nie jest idealnie. @Mozdzek: tak, jak pisałam - Gaj. Ogólnie fajnie się mieszka, ale czasem takie rzeczy działają na nerwy. @knysha: często tak mam. Jedyną opcja jest wychodzić wcześniej, ale jesienią czy zimą wartowanie na przystanku jest średnia opcja.
@gaska: Jeżdżę z tego ostatniego na Świeradowskiej niedaleko ferio. Na uczelni praktycznie nigdy zajęć nie miałem rano więc jeździłem po 9 albo 10, wracałem praktycznie po 14 albo 17 z Grunwaldu, wydawało mi się ok. (tylko po 14 ciężko wsiąść i nieraz trzeba czekać na kolejny bo do środka nie da się upchnąć). Rano zdarzało mi się czasem jeździć ( i w sumie teraz zdarza) ale jakoś specjalnie opóźnień czy wcześniejszych
@thewickerman88: W sensie gaj gaj? :-) piątka w takim razie, bo ja też stamtąd. Ale rano bywa mniej kolorowo, kilka razy w tygodniu jest tak, jak pisze. Niby u mnie w pracy nie zwraca się uwagi na spóźnienia, ale po po prostu tego nie lubie.
@gaska: Tramwaje minus dalej odjeżdżają jak chcą mimo wdrożenia już połowy systemu sterowania ruchem? Pamiętam, że w początkach działania linii na krańcówce robiły się korki, a tramwaje potrafiły jeździć parami od jednego do drugiego końca trasy, ale że teraz? Mam to szczęście, że od zawsze mieszkam w miejscach, gdzie jest przynajmniej kilka linii do wyboru, więc za bardzo tego nie odczuwam...
@BDJQP: Teraz jest tak samo. Generalnie w ciągu dnia nie ma większych problemów i raczej odjeżdżają mniej więcej zgodnie z rozkładem, ale rano wielokrotnie zdarzały mi się sytuacje, że przychodziłam na przystanek, a na krańcówce nie było żadnego tramwaju. Ok - pewnie zaraz coś przyjedzie. Niedoczekanie. I tak zamiast 8:41 odjeżdżałam tocząc pianę o 8:56, bo nic wcześniej nie raczyło się przyturlać. Uprzedzając - autobusy średnio mi pasują, bo rano K