Wpis z mikrobloga

Jakiś czas temu skończyłam 2 sezon The Crown. Do samego serialu jako nic nie mam, widać, że kasa w niego włożona nie poszła w błoto. Od strony realizacji, aktorstwa, scenografii-wszystko super. Ale mam jedno niesmaczne wrażenie; Elżbieta jest niesamowicie.. nijaka. Nie sądzę, żeby to była wina Claire Foy, która przecież jest bardzo dobrą aktorką. Serio, myślę, że nie byłabym w stanie wymienić trzech cech królowej. Chyba tylko tyle, że jest uległa. Całą akcję serialu napędzają inne postaci - siostra inbowniczka, mąż despota #!$%@? tym, że jest niżej w hierarchii od żony, ministrowie, którzy ciągle coś psują, wujek, który okazuje się mieć za dobre stosunki z nazistami. Jeden raz Elżbiecie udało się wydobyć z siebie trochę charakteru, kiedy zrobiła swojej siostrze tę akcję z zabronieniem jej ślubu (chociaż wcześniej obiecała inaczej). To było świństwo, ale przynajmniej zrobiła coś ciekawego.
Gdyby zrobić serial o samej Elżbiecie, bez rozbudowania wątków reszty rodziny królewskiej, to nie dałoby się tego oglądać. Z nudów.
#thecrown #seriale #netflix
  • 1
  • Odpowiedz
@Soojin21 myślę, że jest to właśnie idealny sposób odwzorowania istoty bycia królową, czyli utrzymywać wysoką popularność i przy okazji nie narażać się kontrowersyjnymi decyzjami
  • Odpowiedz