Aktywne Wpisy
Maurelius +332
Godir17 +205
Gardze facetami, którzy dają sobie wmówić, że ilość partnerów nie ma znaczenia w związku. Pomijając fakt, że normalnego chłopa brzydzi to, że jego laska miała setki #!$%@? przed nim, zostaje jeszcze ważniejsza kwestia. Im więcej facetów, tym bardziej ego #p0lka skaczę, robi sobie porównania, ten był taki, ten taki, ten miał to, a jednego czy dwóch będą wspominać całe życie jako wzór chłopa którego nikt jej nie zastąpi. Przypomnijcie sobie
Z uwagi na to że ostatnio mam trochę czasu wolnego pomyślałem że zacznę recenzować zapachy które wzbudziły we mnie najwięcej emocji.
Trochę o mnie aby zobrazować mój gust. Mam 2X lat i jestem aktywnym młodym człowiekiem. Lubię latać w hoodie i zwężanych jeansach ale do #!$%@? mi daleko ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Swoją drogą większość moich zakupów to blindbuye więc rozstrzał reakcji jest bardzo duży!
Dzisiejszy wpis będzie o moim ulubionym ambroxanie ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
Zacznijmy od początku! Moim pierwszym samodzielnym, odrobinę przemyślanym zakupem była Prada Luna Rossa Carbon. Nie wiedziałem czym jest Fragrantica, nie wiedziałem że można kupić perfumy taniej niż na iperfumy.peel i nie będą to podłe tureckie podróbki wciskane przez cyganów na parkingu pod Tesco z taką nachalnością jakby od sprzedaży tych 'perfum' zależało życie ich matki. Co by tu dużo mówić, w zapachu od samego początku się zakochałem. Nie wiedziałem tak naprawdę jak 'to pachnie', ale na samym wejściu zachwyciło mnie swoją świeżością. Teraz jestem w stanie stwierdzić że najbliżej PLRC do nasączonego ekstraktem z bergamotki kawałka węgla przecinanego delikatnie zardzewiałym brzeszczotem w towarzystwie oparów ambroxanu (ʘ‿ʘ). Mimo całej bezgranicznej miłości od pierwszego węchu niestety parametry wyczuwalne przezemnie były na średnio-niskim poziomie. Zapach sam w sobie jest względnie trwały (chociaż najmniej ze wszystkich o których dzisiaj wspomnę) to po doświadczeniu większej ilości doznań olfaktorycznych zauważyłem że mój nos z łatwością przyzwyczaja się do ambroksanowych pachnideł i sam już po około 30 minutach przestaje je wyczuwać mimo tego że otoczenie wciąż jest przez nie kuszone.
W poszukiwaniu zapachów podobnych lecz bardziej trwałych nie będąc jeszcze świadom adaptacji mego węchu poszperałem trochę w internecie (pomęczyłem również @dradziak a, jeszcze raz dziękuję za pomoc!) i dowiedziałem się o dwóch alternatywach. Najpierw zdecydowałem się na Versace Dylan Blue. To oczywiście również był zakup w ciemno, zdecydowanie też jest to dla mnie zapach najcięższy spośród dzisiaj opisywanych. Oprócz bergamotki i ambroxanu który występuje we wszystkich trzech bohaterach dzisiejszego wpisu tutaj od samego początku czuć mocne nuty wodne. Czujesz jakbyś żeglował po bezkresnym, wzbudzonym i mrocznym oceanie jednocześnie popijając koktajl ambroxanu i bergamotki. Jest to też pozycja najbardziej atrakcyjna cenowo. Ten mrok oceanu nie pozwala na to 'przyzwyczajenie węchu' które występuje w przypadku PRLC, Dylana będziesz czuł zdecydowanie dłużej i będziesz odnosił wrażenie że projektuje mocniej niż Prada, mimo tego że obiektywnie parametry obu tych zapachów są podobne.
Parapapapaaam!
Oto i on. Finalnie, po sprawdzeniu większości 'KLONÓW' przyszedł mój czas na skosztowanie 'króla'. Dior 'Sausage' Sauvage. Na pewno już o nim słyszeliście. Bestseller kilku ostatnich lat, chemiczna bomba która będzie drapać Cię w nos. Zapach którym pachnie każdy na ulicy. Prawdę mówiąc tak myślałem o Sauvage zanim go kupiłem. Obawiałem się że to przereklamowane gówno które nie jest warte pieniędzy które przyszło mi za nie zapłacić. Po otrzymaniu flakonu i pierwszych testach byłem zachwycony. To dokładnie to czego od samego początku oczekiwałem od perfum. Masa pieprzu w Sauvage według mnie wygładza cała kompozycje i czyni ją bardziej świeżą. Genialnie zmiksowany ambroksan z bergamotką i pieprzem. Trwałość która dochodzi do 12 godzin i kilku godzinna metrowa projekcja to parametry które zaspokoją każdego. Mimo posiadania ponad 70 zapachów w kolekcji i tak 3/4 czasu noszę Diora Sauvage bo sprawia mi największą przyjemność. Kocham tego syntetycznego #!$%@? i uważam za najlepszy zakup jakiego dokonałem. Lubię przestać czuć mojego ulubieńca po około godzinie od aplikacji aby przez następne godziny subtelnie otaczał mnie i przypominał mi o swojej obecności wywołując szeroki uśmiech na twarzy.
Podsumowując, jeżeli zapach wam się podoba nie ograniczajcie swoich pragnień jego popularnością bądź odbiorem przez otoczenie.
Swoją drogą wszystkie perfumy o których dzisiaj wspominałem to bardzo komplementogenne wynalazki.
Ocena:
Prada Luna Rossa Carbon
Zapach: 9/10
Projekcja: 7/10
Trwalość 8/10
Versace Dylan Blue
Zapach 8.5/10
Projekcja 8/10
Trwałość 8.5/10
Dior Sauvage EDT
Zapach 10/10
Projekcja 9/10
Trwalość 9/10
#superhardolfactoryexperience - tag pod którym będę czasem #!$%@?ł głupoty na temat perfum #perfumy
Nie mniej jednak trzeba lubić ten ambroxan inaczej będzie się hejtować sauvage za zapach i już zupełnie należy się hejt za chorą popularność, co odbiera oryginalności noszącemu.
Ja nigdy nie wyczułem na ulicy niczego innego niż black Opium i la vie est belle