Wpis z mikrobloga

#gownowpis #zalesie i chyba #przegryw

Ten wpis to element autoterapii. Nie daje sobie rady a pora iść dalej.

TL:RD --> nasrane mam w głowie. Choć dupę ruszyłem to się zmieniło. Ja, na gorsze.

Nie uważam się za przegrywa, choć z definicji czysto technicznie nim jestem. Ani urodziwy ani bogaty nie jestem to fakt ale nie przejmuje się tym aż tak bardzo gdyż...no straciłem potrzebę szukania partnerki w życiu. Nie czuje tego po prostu.

Kiedyś, kiedy hormony szalały to byłem jak typowy przegryw. Frustracja i nienawiść do kobiet ale tak naprawdę to nienawiść do samego siebie. Że nie mogłem się zmienić.

Dlaczego zmiana nie nastąpiła. Nie wiem. Wiem tyle, że odkąd stałem się społecznie świadomy ( a stało się to późno) odczułem jakby wszyscy starali się umniejszać moje zasługi. Nie było ich specjalnie dużo ale za każdym razem kiedy coś było ok to znalazła się osoba, która robiła wszystko by ustawić moją personę w szeregu.

A moim miejscem w szeregu to bycie klaunem. Tym z którego się śmieją i nabijają. I nie ukrywam wiem że byłem taki. Ale potem zauważyłem że nie umiem być innym jak klaunem. Wykształconym, ale klaunem.
Rodzina miała to gdzieś. To ludzie, którzy wyznają zasadę że realne problemy to tylko by mieć co zjeść a nie jakieś dostosowanie społeczne

Aż pewnego dnia napotkałem na....księdza z mojej parafii. Nie wiem co tym człowiekiem było ale była to pierwsza osoba z którą nawiązałem kontakt jak człowiek z człowiekiem. Pomógł mi samą rozmową. Do dziś pamiętam jak chodziliśmy na pizzę razem. I te rozmowy o wierze. Czułem, że żyje. Dał mi nadzieje że nie muszę się bać działania i że mogę coś osiągnąć. Ale odszedł. Przenieśli go do innej parafii a ja urwałem kontakt.

Był to czas w którym już byłem tak znerwicowany że wylądowałem u psychiatry. To był fajny okres. Leki świetnie działały. Totalnie #!$%@? miałem na ludzi i ich sprawy. Chociaż miałem wrażenie, że lekarz traktował mnie jak debila (co w sumie nietrudno).

Miałem dziewczynę. Dziś mogę powiedzieć że nic nie było między nami głębszego. Choć kochałem ją całym sercem. Ostatnie tchnienie serca w sumie. Ale odeszła. Co było powodem to zachowam dla siebie. Ale dotyczyło to mojego serca i jakim potworem jestem.

Zacząłem się zmieniać...na gorsze. Myślałem że jestem dobrym człowiekiem. Nie jestem. Jak tylko natrafi się okazja to wykorzystam każdego i cokolwiek. Najgorsze jest to że robię to już podświadomie. Nie panuje nad tym. W pracy jak mi się nie chce to tak zmanipuluje współpracowników że ja robię na #!$%@? ale i tak jest dobrze zrobione. Przecież klaun to taka miła istota. Śmiechu co nie miara. A tańczyli jak im zagrałem.

Nie umiem rozmawiać, boję się ludzi. Boję się że znowu sprowadzą mnie w dół. Choć pracuje z ludźmi w handlu.
Z moją fobią społeczną to łatwe nie było ale nauczyłem się nakładać na nowo maskę klauna. Nikt nie wie że mam wszystko w dupie. Nikt.
Najgorsze, że nikt nie umie powiedzieć tego co myśli. Nikt. Raptem parę osób. A ja wiem że ludzie mnie nie cierpią. Doskonale o tym wiem.

Aż w końcu....ktoś powiedział. : " Zamanosuke, Ty szukasz dziewczyny tylko dlatego by potwierdzić to że żyjesz i jesteś"

I miał rację. Od tego momentu nie czuje potrzeby. Dziękuje tej osobie za to. Jestem wolny....

Ehh...w końcu wyrzuciłem to z siebie. Teraz bym chciał napisać, że coś sobie zrobię ale nie zrobię. Na to trzeba mieć odwagę a ja jestem tylko #!$%@? klaunem.
  • 1
Jak tylko natrafi się okazja to wykorzystam każdego i cokolwiek. Najgorsze jest to że robię to już podświadomie. Nie panuje nad tym. W pracy jak mi się nie chce to tak zmanipuluje współpracowników że ja robię na #!$%@? ale i tak jest dobrze zrobione. Przecież klaun to taka miła istota. Śmiechu co nie miara. A tańczyli jak im zagrałem.


@Zamanosuke: #!$%@?, gosciu xD za to Cie szanuje