Wpis z mikrobloga

CZEŚĆ KOCHANI! W NIEDZIELĘ, W DZIEŃ ŚWIĄTECZNY i RODZINNY zaproponowałem żonie Klementynie, żeby na objad ugotowała rosuł na kurze i mielone z polędwicy wołowej z suszonymi borowikami, ale gangrena powiedziała, że nie będzie jadła jak plebs, więc wsiedliśmy w moje wypasione BMW (99 tysiency złoty) i pojechaliśmy do remonowanej restałracji na starej Warszawie. Ja zjadłem roladki z bażanta z żurawiną i szynką parmeńską, a żona jak zwykle rybę czyli pulpety krulewskie z miętusa w sosie orzechowym (bo ładna i zgrabna jest szkarlatyna) , do tego shampan francuski za 779 zł (ja nie piłem, bo śmigam BMW). Koszt objadu 1280 zł 20 zł napiwku, a więc penkło równe 1500 złoty, ale mnie stać, a Wy bidule co jedliście na NIEDZIELNY objadek? No niech zgadnę - zupka szczawiowa, a że była niedziela to jajkiem?

#heheszki #chwalesie #pasta
  • 3