Pamiętam jak na WF zawsze największe napinacze darły mordy, bo ktoś słabo grał albo w ogóle nie chciał. W każdej drużynie zawsze był przynajmniej jeden taki napinacz, który był powszechnie lubiany w szkole (częściowo dlatego, bo wzbudzał strach albo po prostu miał podobne towarzystwo) przez co miał poparcie reszty drużyny. W rezultacie cierpieli ci najsłabsi. W ogóle najgorzej było jak drużyna jednego z tych Sebków przegrywała. Wtedy takiemu uruchamiał się totalny agresor i wyżywał się psychicznie na najsłabszych.
Sam nie wiem do końca o co im chodziło. Większość z nich chyba była tak ograniczona umysłowo, że nie rozumiała, że nie grają o Puchar Świata tylko są na lekcji WF. Nic za to nie dostawali, a zachowywali się jakby byli niewiadomo jakimi wielkimi graczami. Przegrana to była dla nich wielka ujma na honorze, którą odreagowywali obrażaniem. Ich najlepszą taktyką było kopanie z całej siły w piłkę do tego stopnia, że jak ktoś nią dostał to mógł stracić zęby. Ja osobiście na piłce nożnej się nie znam, ale nie wydaje mi się, żeby taki Ronaldo strzelając bramkę kopał piłkę na pałę z całej siły.
Później takie Sebastiany chciały zostać zawodowymi piłkarzami i jak można się domyślić ich marzenie legło w gruzach. Większość z nich pracuje na budowie 12 godzin dziennie lub spi na europaletach w Holandii. Ewentualnie zamiast spać na paletach mieszkają w jednym pokoju z sześcioma innymi podobnymi intelektualnie osobnikami.
@Masterpolska94: u mnie był taki co jak przegrywał to potrafił położyć się na środku sali i leżeć komentując cały świat, a reszta kopała piłkę w międzyczasie. ( ͡°͜ʖ͡°)
@Masterpolska94: U mnie w szkole było takich dwóch piłkarzyków, grających w lokalnym klubie jako juniorzy. Nie powiem, coś tam umieli grać, ale denerwujące było to jak Wfiści ciagle ich faworyzowali. Jak ta dwójka miała do kogoś spinę, to zawsze uchodziło płazem im to płazem. Mieli grać w kadrze narodowej, a teraz chleją i ćpają w Holandii, pracując w jakiejś bieda hurtowni.
@Masterpolska94: u mnie w podstawówce (6 klasa) była taka powszechnie lubiana #!$%@? co wyzywała wszystkich wokół bo komuś się coś nie udało albo nie umiał grać i raz jak byłem z nim w drużynie i zaczęliśmy przegrywać to się #!$%@? #!$%@?ś popłakał przy wszystkich, zaczął histeryzować i #!$%@?ł z sali xD
Mirki i Mirabelki, jutro będę pierwszy raz w Szczecinie na dwa dni. Co polecacie zobaczyć? Jestem z koleżką Anglikiem więc fajnie by było ogarnąć coś ciekawego i pokazać mu Polskę z fajnej strony #szczecin #podroze
W każdej drużynie zawsze był przynajmniej jeden taki napinacz, który był powszechnie lubiany w szkole (częściowo dlatego, bo wzbudzał strach albo po prostu miał podobne towarzystwo) przez co miał poparcie reszty drużyny. W rezultacie cierpieli ci najsłabsi.
W ogóle najgorzej było jak drużyna jednego z tych Sebków przegrywała. Wtedy takiemu uruchamiał się totalny agresor i wyżywał się psychicznie na najsłabszych.
Sam nie wiem do końca o co im chodziło. Większość z nich chyba była tak ograniczona umysłowo, że nie rozumiała, że nie grają o Puchar Świata tylko są na lekcji WF.
Nic za to nie dostawali, a zachowywali się jakby byli niewiadomo jakimi wielkimi graczami.
Przegrana to była dla nich wielka ujma na honorze, którą odreagowywali obrażaniem.
Ich najlepszą taktyką było kopanie z całej siły w piłkę do tego stopnia, że jak ktoś nią dostał to mógł stracić zęby. Ja osobiście na piłce nożnej się nie znam, ale nie wydaje mi się, żeby taki Ronaldo strzelając bramkę kopał piłkę na pałę z całej siły.
Później takie Sebastiany chciały zostać zawodowymi piłkarzami i jak można się domyślić ich marzenie legło w gruzach. Większość z nich pracuje na budowie 12 godzin dziennie lub spi na europaletach w Holandii. Ewentualnie zamiast spać na paletach mieszkają w jednym pokoju z sześcioma innymi podobnymi intelektualnie osobnikami.
#szkola #wf #patologia #bekazpodludzi