Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#praca i #wloclawek, bo stamtąd pochodzę...

Prawdopodobnie wyda się od razu, albo przynajmniej po krótkim czasie kim jestem, ale mam to gdzieś. Nie wstydzę się tego, nie czuję się winny, bo raczej nie mam czego... No w każdym bądź razie piszę to tylko dlatego, że od 4 lat siedzę w chałupie z chorą na cukrzycę + udar matką i wujkiem (zdrowym, ale na pewno nie umysłowo, choć już emerytem), sprawując opiekę nad nią. Rozleniwiłem się, może nie strasznie, ale czasem mnie już coś strzela, nosi mnie, gdy słucham albo narzekania albo lamentów albo innych pierdół. A wujkowy charakter jest taki, że to ON ma rację, niezależnie w jakiej dziedzinie się wypowiada. Po prostu ON ma rację, nikt inny.

Próbuję coraz częściej wychodzić z domu, no ale nie jestem typem imprezowicza, nie przepadam za imprezami, jestem taki bardziej zamknięty w sobie, ale gdy ktoś o coś pyta to odpowiem. Ba, ostatnio nawet sam z siebie wychodzę z inicjatywą i próbuję jakoś zagadywać ludzi, by ćwiczyć charyzmę. A, no i ogarniam język angielski, który jest moim drugim językiem od prawie 23 lat, bo tyle też lat się go uczę (i czasem myślę że bezskutecznie), ale... nie o tym.

Piszę, a raczej żalę się, bo mam tego kurna dosyć, po tych wszystkich latach opieki siedzenie w domu zwyczajnie działa mi na nerwy, lubię sobie też pograć w różne gierki, ale:
a) co za dużo to niezdrowo
b) każdy sprzęt ma swoje ograniczenia i po pewnym czasie... no po prostu padnie, albo przynajmniej zacznie w taki lub inny sposób dawać o sobie znać i denerwować
c) mam przesiedzieć w domu całe swoje życie? Co ja z tego będę miał?
d) chciałbym jednak zarabiać więcej niż 6 stów na miesiąc za opiekę, choć zdaję sobie sprawę - i tu śmieszna sprawa - że opłata opiekunki dla matki to mniej więcej koszt 500, no może 700 złotych. Na tydzień. Lub tysiak na miesiąc. Także... głównie dlatego to ja się opiekuję, bo jest taniej i jestem domownikiem, więc opieka jest sprawowana 24/7/365

Mam wykształcenie średnie, techniczno-informatyczne, mam na nie papiery, choć egzamin był ustawiony i praktycznie nie dało się go zdać, bo pecety pamiętały lata 90. Do tej pory nie szukałem pracy, ale... coś czuję, że chyba zacznę, może nie w tym zawodzie, bo będąc bez matury (nie podszedłem, bo mając 20 lat i będąc kretynem mi się nie chciało) i tylko ze średnim wykształceniem, nawet wiedząc jak obsługiwać google i inne Linuksy oraz Windowsy, raczej nie mam w tym mieście żadnych szans na znalezienie pracy w tym kierunku.

Co więcej mam napisać... nie wiem, nie liczę na żadne wsparcie, na żadne pocieszenia, na nic, specjalnie nie piszę z konta, bo pomyśleliby, że czegoś chcę a ja nawet nie wymagam, by ktoś to przeczytał. To bardziej taki mój "wysryw" bez jakiegokolwiek ukrytego przekazu, który musiałem napisać, bo mnie już nosiło.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
źródło: comment_gLaPHIqsmE7CpYfaKmEn2bEWC0KVLy7d.gif
  • 6
OP: @idefikx, @PreT: Jestem po kilku szkołach, zawód jednak nabyłem dopiero 6 lat temu w Zenicie, bo inaczej miałbym tylko średnie ogólnokształcące, no może też mechanik pojazdów, ale egzamin udupiłem, bo nie znałem się wcale na autach.

I żaden elektryk (w sensie że szkoła), a co do elektryki to ja mam negatywne podejście, bo za młodu mnie trzepnął prąd i do 25 roku życia bałem się czegokolwiek podłączyć.


Ten