Junona, tygodniowa kotka znaleziona w śmietniku, przeżyła noc. Temperatura już stabilna, oddaje poprawnie mocz, ciemnozielone rozwolnienie się skończyło, ale nie wiem jeszcze, czy to głód, czy to wirus, więc jest na bardzo rygorystycznej kwarantannie. Właśnie ją kanguruję pod bluzą, uspokoiła się. Pomału wraca jej odruch ssania, więc oby jeszcze dziś zdołała ładnie sama wciągnąć jakieś solidne ilości mleka, które wzbogacam jej o glukozę i elektrolity - na razie podaję po kropelce na język. Zdarza jej się mruczeć, więc raczej nie ma boleści i czuje się stabilnie. Jeśli nie rozwinie się żadne powikłanie wirusowe, bakteryjne czy inne, będzie dobrze. Dosłownie wczoraj wieczorem zdążyłam zamówić duży kojec i przyszły do mnie miracle nipples (takie superanckie specjalistyczne smoczki), i bach, mamy kolejnego gościa. Trzymajcie kciuki. Fb, insta: tymczasemumagdy, tam będą codzienne aktualizacje. #koty #frytusiacontent
@frytusia: Podobna sytuacja miała miejsce w Szczecinie. Tamtego kitki też znalazłem na śmietniku... wrzuconego do kosza. Do dziś mnie trzęsie jak sobie to przypomnę. W każdym razie - wykonujesz kawał ciężkiej, choć bardzo fajnej pracy :)
Fb, insta: tymczasemumagdy, tam będą codzienne aktualizacje.
#koty #frytusiacontent
źródło: comment_Vn2gfKkhXoxLkg5xu1f0FcpDIxlb0vGP.jpg
Pobierz@frytusia: Najprawdopodobniej matka ją porzuciła, czy nie ma co zgadywać?
W każdym razie - wykonujesz kawał ciężkiej, choć bardzo fajnej pracy :)