Wpis z mikrobloga

Anegdota z Wilhelmim którą opowiadał w jakimś dokumentalnym filmie Marek Kondrat:
Film "Zaklęte rewiry" kręcony był cżęściowo w Czechach. Przyjechałem do Pragi z Tadkiem Drozdą i z dworca miał nas odebrać Romek Wilhelmi bo swoje sceny kręcił już od dwóch tygodni. Wychodzimy przed dworzec, Romek czeka przy taksówce, witamy się, wsiadamy i jedziemy do hotelu. Ale po drodze zauważyłem że Romek jest jakiś przygaszony, więc się pytam
- Co jest Romciu, coś ty taki markotny?
- Eee... nie... nic.
- No jak nic jak widzę że coś nie tak. Co? Wódkę mają do dupy?
- Eee... nie, wódka całkiem dobra.
  • Odpowiedz