Wpis z mikrobloga

To jest nic, mieszkałem z takimi co #!$%@? było jakichś kuhwa big roomów, żeby jak najbardziej bass #!$%@?ł, chlanie, ćpanie, darcie ryja do 4 rano. Nieważne, czy środek tygodnia, czy weekend. Przecież na pigułach będą w pełni sił w robo. Dwa. #!$%@?. Lata.
@Kerigun Wcale nie wytrzymałem. W momencie, gdy pewnej nocy, z nieznanego mi nigdy dotąd aż tak mocnego #!$%@?, miałem zupełnie poważne myśli, żeby zabić tych ludzi, rozwalić im te głupie, cwaniacke łby o stół, krzesło, cokolwiek - stwierdziłem, że muszę się wynieść. Nie zrozum mnie źle, jestem niezwykle spokojnym człowiekiem. Może właśnie to mnie ocaliło. Ale było bardzo blisko, nigdy nie byłem w takim stanie
@dzieju41 to najwidoczniej nie przeszkadza innym, u mnie to albo sąsiedzi od dołu puszczają rapsy na full, gdzie po rurach to się ciągnie do nas i słychać jakby ktoś przy nas z odtwarzaczem stał. Albo sąsiedzi piętro wyżej robią sobie imprezę + typek co gra i często się pieni jak mu coś nie wychodzi, do tego ktoś zostawia często samego psa w domu i ciągle ujada (no ale akurat to rozumiem bo