Aktywne Wpisy
miki4ever +134
#paryz2024 dla mnie hit dnia to zawodnik z Turcji. Wysłali na strzelanie kolesia bez sprzętu, specjalnych okularów itd. i ziomek wygrał im srebrny medal.
grim_fandango +386
Koleś bez żadnych słuchawek, zaślepek i wizjerów, z ręką w kieszeni zdobył srebrny medal #strzelectwo
#paryz2024 #heheszki
#paryz2024 #heheszki
Przed drugą wojną tylko jeden kot domowy widniał na znaczku, pochodził z Hiszpanii i był częścią kolekcji o sławnych lotnikach z 1930 roku. Pokazany został w rogu znaczku Lindbergha - Spirit of St Louis. Była to czarna kotka pilota, zwana Patsy.
Następnie dopiero w 1952 w Holandii ukazał się znaczek brzdąca bawiącego się z kotkiem. Od lat 60 koty zaczęły się częściej pojawiać na znaczkach. Za to w latach 90 nastąpiła eksplozja kocich znaczków. W UK koty oficjalnie zostały wydane w 1995, dużo później niż np psy(1979).
Polska wydaje się przy tym pionierem użycia znaczków z wizerunkiem kota. Po raz pierwszy w historii polskiej filatelistyki koty upamiętniono na znaczkach pocztowych w roku 1964, dzięki projektowi Janusza Grabiańskiego. Artysta stworzył dziesięć dużych, wyraźnych kocich portretów. Ukazał kolejno: syjama, trzy razy persa i aż sześciokrotnie rozmaite odmiany kota europejskiego.
Szczególnie rozbrajający wygląd nadał Grabiański sportretowanym kociętom: otwarty pyszczek i kreseczki oczu kotka z waloru filatelistycznego za 40 gr, przyczajona poza i uważne spojrzenie kociego malucha ze znaczka o nominale 1,55 zł od razu wzbudzają ciepłe uczucia. Nie oznacza to bynajmniej, że pozostałe, dorosłe koty, nie zachwyca ją odbiorców – wręcz przeciwnie, sympatię wzbudzają wszystkie z nich, a w szczególności czarny kot o żółtych oczach oraz smukły syjam.
Dzięki wykorzystaniu ciepłych, stonowanych barw Grabiański zdołał ukazać zwierzęta takimi, jakie są w rzeczywistości. Nawiasem mówiąc, artysta miał już wprawę w portretowaniu zwierząt domowych – zaledwie dwa lata wcześniej do obiegu pocztowego trafiła utrzymana w podobnej tonacji kolorystycznej seria poświęcona psom.
Widniejące na znaczkach „ceny” stanowią jedynie ich wartość nominalną, która różni się od tej rzeczywistej, rynkowej. Dla przykładu, za znaczek o nominale 1,35 zł przedstawiający kota perskiego trzeba obecnie zapłacić złotówkę (za znaczek niekasowany) i 30 gr w przypadku znaczka kasowanego, którego wartość rynkowa jest niższa.
Wyemitowaniu „Kotów” autorstwa Grabiańskiego towarzyszyło wydrukowanie kopert pierwszego dnia obiegu. Na pochwałę zasługuje pomysł wykorzystania pieczęci w kształcie kociej głowy. Widzimy także, że autor projektu FDC miał duże poczucie humoru: z lewej strony widnieją bowiem groteskowe, różnokolorowe kocie sylwetki.
Od momentu wydrukowania serii Grabiańskiego musiało upłynąć ponad czterdzieści lat, aby filateliści i miłośnicy kotów mogli umieścić w klaserze kolejną „kocią” emisję. W roku 2010 światło dzienne ujrzał projekt autorstwa Andrzeja Gosika. Seria „Koty” została wpisana w tzw. blok – obramowaną ozdobnymi marginesami filatelistyczną formę wydawniczą.
Andrzej Gosik sportretował następujące rasy:kota tajskiego, brytyjskiego krótkowłosego, maine coona, kota somalijskiego, persa i kota egzotycznego krótkowłosego. Artysta zdecydował się podkreślić detale kociej urody, dzięki czemu widzimy wyraźnie zaznaczony pinch Maine coona, szeroko rozstawione i okrągłe, o nieco naiwnym spojrzeniu oczy kota egzotycznego i wreszcie jedwabistą okrywę włosową persa. Dostrzec możemy także potężną, mocno zbudowaną głowę kota brytyjskiego krótkowłosego wraz z charakterystycznymi wystającymi policzkami oraz intensywnie zielone oczy somalijczyka.
Wartości rynkowe znaczków katalog „Fischer” z 2011 roku. Fragment o polskich znaczkach J.Jęcz, Kocie sprawy.
#100kocichciekawostek #ciekawostki #koty #znaczki
Nie może być żadnym pionierem, czyli "pierwszym w danej dziedzinie", bo jak sam powiedziałeś wcześniej, inne kraje były szybsze ( ͡º ͜ʖ͡º)