Wpis z mikrobloga

@WinyI: Mój filmweb twierdzi, że widziałam tylko jeden film Smarzowskiego. Muzyka mnie nie ujęła, może jak zobaczę inne.

Ale kiedy pierwszy raz usłyszałam Preisnera, to mi się świat ugiął i poprzestawiał. Do teraz kiedy słucham, kiedy słyszę to zamieram i się wzruszam. To, co ten facet stworzył jest doskonałe, idealnie ponure (wolę Bacha, Wagnera czy Chopina od Mozarta i Vivaldiego, nie lubię radosnych tonów, wolę niskie, cięższe, smutniejsze), refleksyjne. To
  • Odpowiedz