Wpis z mikrobloga

Które miejsce jest waszym zdaniem najbezpieczniejsze z geopolitycznego punktu widzenia? Chodzi mi o jak najmniejsze ryzyko wojny ogólnej lub domowej.
Idealnie jeśli te państwa nie są miejscami gdzieś na pustyni a są po prostu krajem pierwszego, drugiego świata.

Jestem ciekaw waszych opinii, miejsc które postrzegacie za stabilne i bezpieczne, byłoby idealnie jeśli byłoby to uzasadnione.

Zaczną na rozgrzewkę (traktujcie to z dużym przymrużeniem oka)
Zaczynając lokalnie: najbezpieczniejsze u nas wydaje się życie poza stolicą, bardziej w południowo zachodniej części kraju (najdalej od Rosji, Białorusi i Ukrainy).
Europa: Islandia, Portugalia, Szwajcaria, Irlandia, Austria, Holandia (?), Norwegia
Świat: tutaj wybór jest ogromny, np: Azory, Wyspy Kanaryjskie, Nowa Zelandia, Australia, Kanada

*jakieś ryzyko jest wszędzie ale chodzi o znacznie mniejszą wartość niż np. w Gruzji, Iranie czy Białorusi

#geopolityka #geografia #emigracja #wojna #bezpieczenstwo
  • 21
@MatthewDuchovny:
Madagaskar? - kto i po co miałby się tam pchać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Chciałem napisać - Japonia - ale z Chinami i ich historią to nie wiadomo.. ;/
Wiesz, ogólnie ciężka kwestia - wszędzie w sumie może być dym jak zacząłem o tym myśleć
@Omenu: nie jestem pewien czy Madagaskar jest aż tak rozwinięty aby biały europejczyk mógł się tam zawsze czuć bezpiecznie. Mogę się mylić. Wydaje się trochę za mało cywilizowanym miejscem ale ogólnie miejsce samo w sobie bardzo ciekawe.

@Czarna_Eminencja: jedyne zagrożenie w Australii to zwierzęta :D A poza tym to w przypadku dużego konfliktu USA-Chiny, Australia musi wybrać stronę US siłą rzeczy. A mają bardzo zależną gospodarkę od tej Chińskiej. Ale
Po pierwsze położenie na wyspach i półwyspach, które są z reguły trudniejsze do zaatakowania i zdobycia np. Wielka Brytania, Irlandia, Islandia, Półwysep Skandynawski, Iberyjski, Japonia, Nowa Zelandia, Filipiny

Po drugie im dalej od światowych mocarstw o zapędach imperialistycznych (np. Chiny, Rosja, USA), względnie mniejszych krajów ale prowadzących agresywną politykę międzynarodową (np. Korea Północna, Izrael), tym lepiej.

Po trzecie występowanie dużych bogactw naturalnych często prowadzi do wojen domowych i konfliktów międzynarodowych np. kraje
@Federasta:

Po pierwsze położenie na wyspach i półwyspach, które są z reguły trudniejsze do zaatakowania i zdobycia np. Wielka Brytania, Irlandia, Islandia, Półwysep Skandynawski, Iberyjski, Japonia, Nowa Zelandia, Filipiny


Zgadzam się ze wszystkim z wyjątkiem Japonii (bliskość Chin i Rosji) oraz Filipin (nowy agresywny rząd). Dodam jeszcze, że z półwyspu Skandynawskiego w znacznie lepszej sytuacji jest Norwegia która jest dodatkowo oddzielana górami oraz (co też ważne) Szwecją.

Po drugie im dalej
@MatthewDuchovny: z wiki

Mauritius uzyskał niezależność w 1968 roku. Kraj stał się republiką w ramach Wspólnoty Narodów w 1992. Jest jednym z nielicznych krajów afrykańskich posiadających stabilną demokrację z regularnie odbywającymi się wolnymi wyborami i przestrzeganymi prawami człowieka. Dzięki rozwiniętemu sektorowi turystycznemu przyciągnął znaczne zagraniczne inwestycje, osiągając tym samym jeden z najwyższych w Afryce dochodów na obywatela.


oficjalnego języka urzędowego brak aczkolwiek nieformalnie to chyba jest angielski, co nie zmienia faktu
@MatthewDuchovny: Jeszcze trochę zgłębiłem temat i według Globalnego Indeksu Pokoju zaskakująco dobrze wypadają kraje południowo-środkowej Afryki (Namibia, Botswana, Zambia, Tanzania, Malawi), względnie dobrze południowo-zachodnia Ameryka Południowa (Chile, Argentyna, Urugwaj, Peru, Ekwador).

Do tego nie zapominajmy oczywiście o Bhutanie, piękny kraj i mimo sąsiedztwa Chin bardzo bezpieczny, tylko wątpię czy ze względu na skrajny tradycjonalizm i zacofanie technologiczne przeciętny europejczyk chciałby tam mieszkać na stałe :)

Ogólnie ważnym czynnikiem znacznie ograniczającym ryzyko
@MatthewDuchovny: Generalnie to USA mają jedno z najlepszych położeń na świecie - dostęp do dwóch oceanów, brak jakiejkolwiek konkurencji lub zagrożeń w sąsiedztwie, duży obszar dający głębię strategiczną i niezależność surowcową, system spławnych rzek. Ostatnia wojna którą USA prowadziło na swoim terenie była ponad 150 lat temu. Natomiast jakby ktoś chciał uniknąć konfliktu, to na dzień dzisiejszy Nowa Zelandia lub Argentyna. Ewentualnie udać się na Antarktydę i założyć własną kolonię (
@MatthewDuchovny:

Wspomniane Wyspy Kanaryjskie mają jeden wielki minus - chociaż nie chodzi o wojnę. Wielkie i niestabilne zbocze wulkanu przy El Hierro które w wypadku osunięcia (czego obawiają się od kilkudziesięciu lat) wygeneruje falę zmywającą "wszystko". Jeżeli mocno ci zależy to mogę poszukać naukowego pdf'a który to analizuje/opisuje.
Wspomniane Irlandia i UK mają ten minus, że w wypadku konfliktu nuklearnego i skażeń nad USA wiatry niosą opad radioaktywny w ich kierunku.
@bialy100k: prawda z tymi Wyspami Kanaryjskimi. Jestem ciekaw jakie maja plany awaryjne na te sytuacje związane z tsunami. Pewnie w szkołach uczą od dziecka co robić gdy wulkan wybuchnie ale co gdy nadchodzi gigantyczna fala? W Polsce zamiast wulkanów w ostatnich 100 latach wybuchły dwie wojny. Zagrożenie porównywalne z wulkanem w dużym zaokrągleniu:p Tylko, że obecnie do wulkanów podłączona jest aparatura wczesnego ostrzegania.

Sam jestem obecnie na emigracji i akurat mieszkam
@MatthewDuchovny: Tam za bardzo nie ma jak i czego ratować. Do oceanu ma się zsunąć blok 25x15x1.4km - to nie jest "troszkę" a masa skał. Żeby mieć porównanie to tak jakby powierzchnia równa Warszawie i o wysokości 1000 metrów walnęła do wody.
Całość potrwa około 600 sekund, średnia prędkość 360km/h.
Szczegóły w pdf https://www.es.ucsc.edu/~ward/papers/La_Palma_grl.pdf Oczywiście mogą się trochę mylić - ale jak nawet o 50% przeszacowali to nadal "grubo".