Wpis z mikrobloga

Jest 25 dzień. Przeżyłem już chyba wszystkie stany, jakie człowiek może przeżyć. To jakaś popieprzona jazda rollercoasterem. Jednego dnia euforia, drugiego apatia, trzeciego rozpacz. Trudno złapać jakąś równowagę. Myślałem, że już się wszystko unormowało, ale jak widać nie. To jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić. Dzisiaj chce mi się płakać. Jestem totalnie #!$%@?, bez energii, smutny, kompletnie w proszku. I przyszła mi taka myśl, żeby zwalić sobie konia. Pamiętam przecież, że po tym zawsze się trochę lepiej czułem. Tylko, że mnie już to nie bawi. Porno nie daje mi satysfakcji, tylko chwilową ulgę w cierpieniu. Pomyślałem sobie: hola, hola wrzuć na luz. To chwilowy kryzys. Gdzie wszystkie cele i zamierzenia, które w sobie tyle pielęgnowałeś. Masz zamiar je przekreślić, bo nie znasz innego rozwiązania. Bo kiepski nastrój potrafisz niwelować tylko na jeden sposób. Znowu wychodzi mi na to, że w tej walce najważniejsza jest świadomość. Świadomość wytyczonego celu, tego że będzie lepiej i odpowiedzialność za swoje czyny. Nie zmienia to faktu, że psychicznie czuję się jak ostatnia łajza. Jakbym był w pułapce. Na szczęście nie jestem swoimi myślami i jestem trochę lepszy od tego co o sobie myślę. Nie wywieszam białej flagi.
#nofapchallenge
  • 14
@Aldarith: Wiesz co ja podchodziłem z takim nastawieniem od początku, żeby tą chęć w sobie stłamsić. Zrobiłem to zmieniając sobie kompletnie hierarchię wartości w głowie, takie małe pranie mózgu, z tym że w kierunku pozytywnym. Cały czas nie mam chęci masturbacji na poziomie fizycznym, kompletny flak. Bardziej jest chęć na tle emocjonalnym, żeby sprawić sobie ulgę od bólu psychicznego.
@Bielik90: Nie wiem, co ze względu na aspekty fizyczne jest złego w masturbacji. Jeśli chodzi o ulgę psychiczną - nie jest ona dobra, słyszałem to od jakiegoś psychologa. Można to porówność do upijania się jako ucieczki od kłopotów.
@Bielik90: Z przegrywu się nie wychodzi :) Durne nie walenie konia nie pomoże, przestań beczeć jak stulejka i wyjdź do ludzi, a nie będziesz tu płakać w internecie. Mi noFap nie pomogł - 120dni wytrzymałem, nic się nie zmieniło, a nawet popadłem w jeszcze gorsze stany psychiczne niż przed. Uległem, wróciłem do codziennego walenia koniucha, ale postanowiłem raz w tygodniu gdzieś wychodzić, jakieś dyskoteki, bary. Miesiąc czasu i znalazłem loszkę :)
@PanBezZebow: Wychodzi się. Ty dalej w nim tkwisz skoro tak twierdzisz. To już taka mentalność. Nie znasz mnie, więc skąd możesz wiedzieć, że mi nie pomoże. Chcę wyrobić sobie zdrowe myślenie i zdrowe podejście do seksu, a skoro patrząc z perspektywy miesiąca, a nie tylko dzisiejszego dnia jest lepiej to czemu to kończyć. Walnę 365 dni to wtedy pogadamy kolego. A to że tu piszę pomaga mi, bo wiem że są
@nowylogin234: Źle się wyraziłem, chodzi o to, że na wyjście z przegrywu nie ma prostej drogi - jak np. "przestanę walić konia na 90dni i po sprawie - będę normalnie funkcjonować w społeczeństwie". Jedyne co noFap da to wyjście z nałogu i może większe cieszenie się z małych rzeczy ( ale u siebie w małym stopniu to zauważyłem po detoksie )
@Bielik90: Wyjdź do ludzi, jeśli nie masz z kim, idź sam, kogoś poznać. Małe jest prawdopodobieńtwo że nie walenie Ci pomoże. Myślisz, że staniesz się nagle jakimś kasanovą po tym roku ? Ale zapiszę sobie ten pościk, odkopię go za rok, zapytam czy wyszedłeś z przegrywu ;)
@Bielik90: Gdyby w waleniu leżał problem to ludzie by seksu nie uprawiali ( z punktu widzenia mózgu tasowanko == seks, nie ma różnicy ). Ja bym rzekł nawet, że masturbacja jest zdrowa - pomaga rozładować napięcie, stres, nie mówiąc o zdrowotnych korzyściach
@PanBezZebow: Czuję się swobodnie wśród ludzi, to nie o to chodzi. Tylko, że wiem że porno #!$%@?ło mój dotychczasowy świat. Wszystko mu podporządkowywałem. Zresztą nie tylko porno, ale ciągłe myślenie o seksie. A gdy zaprzestałem tego pojawiło się w moim życiu więcej przestrzeni. I mimo tych wahań nastroju czuję się lepiej, mam więcej motywacji do tego żeby zmieniać rzeczy w życiu, żeby zacząć biec trzeba mieć solidne podłoże pod sobą i