Wpis z mikrobloga

Po kilku testach przeprowadzonych na przestrzeni kilku miesięcy, stwierdzam że branie jakichkolwiek #narkotykizawszespoko , czy to stimy czy opio, czy cokolwiek, podczas kuracji SSRI jest bezsensowne. SSRI dosłownie wyłącza euforyzujące działanie substancji, całkowicie, zero uciechy z używania czegokolwiek, czy chociażby nawet podniesienia nastroju.
Nie dość że #!$%@?ństwo ograbiło mnie z wszelkich emocji, to nawet wspomagacze nie poprawiają nastroju. SSRI to gówno.
  • 11
@qwertty321: długo to bierzesz? no ja też żrę już tą pieprzoną sertralinę przez półtorej roku, może lepiej, z przerwą 2mc na fluoksetynę która wywołała myśli samobójcze (aż tak źle nigdy nie było w moim życiu jak po fluo)
poza tym bez zmian na lepsze, za to sertralina wyleczyła mnie z resztek człowieczeństwa które miałem nawet jako ćpun.
@qwertty321: to rzucaj to cholerstwo póki jeszcze się śmiejesz, smucisz, gniewasz, złościsz, płaczesz i na czymkolwiek Ci zależy, no chyba że Ci to przeszkadza, ale uwierz mi, funkcjonowanie bez tego jest znacznie gorsze niż piach w oczy i #!$%@? w dupe od życia. Godzisz się na totalne #!$%@?. Jakbym miał teraz wybór zostać #opiowraki i mieć nikłe szanse żeby z uzależnienia wyjść a znaleźć się w stanie takim jak jestem, czyli
@zjem_co_chcem: myślisz że zostanie ci tak po odstawce SSRI?
Z tym że SSRI to syf się zgadzam, #!$%@? daje, jakby to nazwać ,,skutki uboczne w tabletce", czyli zero pozytywów, no chyba że za coś dobrego uważasz spłycenie emocjonalne, pogorszony sen i #!$%@? na życie.
@qwertty321: mi też się wydawało że pomaga
- lęk społeczny znika całkiem, teraz znikł tak mocno że przerodził się w niechęć do ludzi
- po sertralinie seks był fajny, dłuższy, teraz nie mam ochoty, libido =0
- myśli rezygnacyjne i negatywne znikły, teraz już znikły i te pozytywne też
- spory zastrzyk energii na początku, teraz brak energii i motywacji
a #psychiatria na kolejnej wizycie i tak powie, że dobrze pan